Reklama

Radomiak szuka lewego obrońcy. Kolejna opcja? Japoński Brazylijczyk

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

16 sierpnia 2024, 22:29 • 4 min czytania 5 komentarzy

Mijają dni, mijają tygodnie, ale Radomiak nadal nie ściągnął lewego obrońcy. Co więcej, dotychczasowy numer jeden na liście życzeń Zielonych stał się nieosiągalny. W związku z tym klub z Radomia zmienia obiekt westchnień i rusza na poszukiwania defensora do Portugalii.

Radomiak szuka lewego obrońcy. Kolejna opcja? Japoński Brazylijczyk

Andres Dumitrescu nie zostanie piłkarzem Radomiaka Radom i nie wypełni luki na lewej stronie defensywy w zespole Bruno Baltazara. Po kilku tygodniach rozmów, prób i starań Slavia Praga odrzuciła zaloty polskiego klubu. Czesi stwierdzili, że rumuński obrońca powinien zbierać doświadczenie w lepszej lidze niż nasza i w lepszym zespole, więc Zieloni w tym przypadku obejdą się smakiem.

Kto więc, jeśli nie Rumun?

Transfery. Andres Dumitrescu nie trafi do Radomiaka

Trener Bruno Baltazar opowiadał o pięćdziesięciu kandydaturach podrzucanych do Radomiaka w kontekście wzmocnienia lewej strony. Zapewne nie przesadzał, bo w klubach, w których struktury skautingowe są – delikatnie mówiąc – niezbyt rozwinięte, agenci wyczuwają szansę, oferując piłkarza za piłkarzem, aż w końcu ktoś trafi w gust zainteresowanych, dając zarobić.

I tak w Radomiu przewijały się dziesiątki nazwisk: od Hiszpanów przez Rumunów po znanego z polskich boisk jako kosztowny niewypał Zagłębia Lubin Gurama Giorbelidze, którego odsunięto od składu Vojvodiny Nowy Sad.

Reklama

Radomiak ma na stole także masę CV piłkarzy bezrobotnych, wszelkiej maści eksreprezentantów kraju, mniej lub bardziej doświadczonych piłkarzy, którzy próbują się gdziekolwiek zaczepić. Na transfery gotówkowe klub pieniędzy nie ma, więc w najgorszym przypadku trzeba będzie po kogoś takiego sięgnąć.

Na szczęście działacze mają też ciekawsze opcje wzmocnienia lewej strony obrony.

Transfery. Kazu zostanie nowym lewym obrońcą Radomiaka?

Według naszych informacji Radomiak wykazuje mocne zainteresowanie lewym obrońcą Gil Vicente: Christianem Kendjim Wagatsumą Ferreirą. W skrócie po prostu Kazu. Konstrukcja imienia i nazwiska zawodnika wprost sugeruje jego złożone pochodzenie: to Brazylijczyk z japońskimi korzeniami, były młodzieżowy reprezentant Canarinhos z drużyny do lat 17.

Kazu grał w Kurytybie, zahaczył o Gremio Porto Alegre, występował też w Paranie czy na wypożyczeniu w North Texas SC z USL1. W końcu trafił do Europy, gdzie wylądował w drugoligowym portugalskim Oliveirense. Gdy oswoił się już z grą na Starym Kontynencie, rozegrał czterdzieści pięć gier dla swojej drużyny i zapracował na transfer na wyższy szczebel. Od ośmiu miesięcy jest zawodnikiem Gil Vicente, w którym jednak nie udało mu się przebić.

Japoński Brazylijczyk latem miał zgodę na zmianę klubu, ale sprawy lekko skomplikował start jego drużyny. Konkretnie: czerwona kartka i zawieszenie Sandro Cruza, czyli jedynki na jego pozycji. Pierwszy wybór wylądował poza kadrą meczową, Kazu wskoczył za niego do wyjściowej jedenastki. Pozostaj więc pytanie: czy zagra tak dobrze, że Gil Vicente nigdzie go nie puści (mało prawdopodobne), czy po prostu zamelduje się w Radomiu z opóźnieniem (bardziej możliwe)?

Żeby nieco przybliżyć wam postać tego piłkarza, zajrzeliśmy w dane „WyScout” za okres, w którym hasał po drugoligowych boiskach. Wynika z nich, że Kazu zdecydowanie lepiej atakuje niż broni. W defensywnych statystykach nie pojawia się w czołówce ani razu, ale już całkiem nieźle wygląda pod kątem celności dośrodkowań (38%), a tylko czterech lewych obrońców wchodziło w drybling częściej od niego.

Reklama

Kazu jest też w czołówce ofensywnych pojedynków, zaliczył trzeci najlepszy wynik jeśli chodzi o progresywne rajdy z piłką (z nerdowego na polski: często napędza akcje prowadząc piłkę w kierunku bramki rywala). Brazylijczyk wyróżniał się też tym, że skutecznie podawał w pole karne.

Vagner Dias wypada z gry, były oferty za Rochę i Cichockiego

Co poza tym słychać w Radomiu? Jak już wspominaliśmy, kontuzje wykluczają z gry Jana Grzesika oraz Vagnera Diasa. Badania tego drugiego potwierdziły nasze informacje i pierwotne diagnozy klubu: Kabowerdeńczyk naderwał mięsień dwugłowy uda. Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy, leczenie takiego urazu powinno potrwać od dwóch do trzech tygodni, ale wiele zależy od stopnia uszkodzenia i zdolności organizmu do regeneracji, więc na konkrety trzeba poczekać, regularnie sprawdzając, jak przebiega leczenie.

Zieloni w dalszym ciągu rozpatrują też oferty za Leonardo Rochę, transfer w tym okienku jest możliwy i zależny od wysokości oraz zawziętości zainteresowanych. Jeszcze na początku okienka klub odrzucił zapytanie z Portugalii opiewające na ok. 300 tysięcy euro. Wówczas rosłym snajperem zainteresowało się Farense.

Ciekawostką dotyczącą letniego okienka jest zainteresowanie innym zawodnikiem: Mateuszem Cichockim. Motor Lublin rozpatrywał go w kontekście wzmocnienia defensywy, bo już zimą wygasa kontrakt doświadczonego stopera. Temat się jednak rozmył, najpewniej nic z tego nie będzie. Tak samo, jak z przenosin Shaoconga Wu do Radomia — oszczędności sprawiają, że czwarty stoper nie jest priorytetem Radomiaka.

Nowego klubu szukają sobie za to Dariusz Pawłowski i Jean Franco Sarmiento. Obaj mają zgodę na odejście, kolumbijski napastnik po kilku tygodniach treningów nie przekonał do siebie trenera Bruno Baltazara. Może go zastąpić inny napastnik.

WIĘCEJ O RADOMIAKU RADOM:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

5 komentarzy

Loading...