Tak naprawdę nie ma na co czekać – należy rozstać się z Goncalo Feio przy okazji przerwy na reprezentację, bo potem i tak go będzie trzeba zwolnić gdzieś w listopadzie, a po co tracić czas?
Legia najpewniej zagra w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy, zatem jest bardzo wątpliwe, że wytrzyma tempo w Ekstraklasie – już nie wytrzymuje, remisuje z Puszczą, przegrywa z Piastem, a co dopiero będzie później. Na dodatek ma trenera, który przynosi jej wstyd. O jego wczorajszym wyczynie piszą europejskie media, a raczej nie tak klub chce być przedstawiany, to znaczy jako banda wieśniaków prowadzona przez wieśniaka do kwadratu.
Z tym wariatem będzie tylko gorzej, to znaczy zespół niespecjalnie rokuje na przyszłość jeśli chodzi o dwa fronty. Ponadto trudno uwierzyć, że Feio nic więcej nie odstawi.
Można się tylko zastanawiać, co takiego:
- czy znowu pokaże komuś obraźliwe gesty
- czy pójdzie krok dalej i zaprezentuje gołą dupę
- czy ktoś po raz kolejny oberwie jakimś przedmiotem
- czy do gry wejdzie na przykład kastet
Powiecie jaki kastet, ha ha ha, Kowal daj spokój, ale ponad rok temu mało kto myślał o tacce na dokumenty, a do wczoraj niewielu się spodziewało, że trener Legii Warszawa może latać po murawie i pokazywać wały oraz faki.
Z takimi osobnikami jest właśnie tak, że należy się spodziewać wszystkiego, tak więc ja bym nie wykluczał żadnej opcji. Jedno jest pewne – klub obsadził w roli pierwszego szkoleniowca człowieka niezrównoważonego, a przecież jeśli coś mu się należy, to raczej leczenie, a nie kontrakt.
Według mnie najbardziej prawdopodobny scenariusz jest więc taki: Legia trzyma Feio, liga zaczyna odjeżdżać, w pucharach coś się udaje wygrywać, ale jednocześnie Portugalczyk traci ciśnienie i zaufanie kibiców. Ci mają go dość, więc w okolicach listopadach wymuszają zwolnienie.
Radzę: dwa miesiące to sporo czasu, można je zaoszczędzić i zatrudnić kogoś poważnego, kto szanuje klub i jego ludzi, a nie tylko o tym gada. Bo Feio tylko pieprzy o szacunku, umieraniu, honorze. Gdyby teraz ofertę mu złożyła Benfica, to by o tym wszystkim zapomniał (tak jak zapomniał o Motorze), ale nie złoży, gdyż to poważny klub, a nie projekt badawczy pod tytułem „wariat za kierownicą”.
Feio to Mourinho dla ubogich (nie finansowo, a umysłowo), tylko naiwni mogą się nabierać na te jego gadki. Poza tym już pisano, że się zmienił i nie będzie odpieprzał, ale jak widać się nie zmienił, a ci, którzy tak pisali, realizowali tylko narrację klubu, żeby potem mieć w tym klubie łatwiej.
Aha – zapewne Feio dostanie też karę od UEFA, więc należałoby się zastanowić, po co nam trener, który nawet nie może siedzieć na ławce i – biorąc pod uwagę jego charakter – to nie będzie ostatnie takie zawieszenie.
A jeśli UEFA jakoś o tym zapomni albo przegapi, choć wątpię, to na końcu Legia i tak musi się zastanowić: czy mecze typu wyżebrany remis z Broendby są warte tego, by mieć w Europie łatkę oszołomów?
*
Na koniec wielkie brawa dla Wisły Kraków i Śląska Wrocław. Pierwsi przeszli tę cholerną Trnawę, co oznacza, że jako pierwszoligowiec zagrają osiem meczów Europie. Są ekstraklasowe kluby, które nie mają tyle na liczniku przez całą swoją historię. Był to wielki mecz krakowian – Słowacy mogli być szczęśliwi, że doszło do karnych, bo powinni przegrać 0:5.
Czyli da się, nie taki Spartak straszny, co? Pozdrawiam Lecha Poznań, no i Legię oczywiście.
Brawa też dla Śląska, który odpadł, ale powinien grać dalej, tyle że sędzia miał inne plany. Składu we Wrocławiu nie mają najmocniejszego, ale jakby wczoraj o tym zapomnieli i pykali na nieosiągalnym wcześniej dla siebie poziomie. No, ale właśnie, ten sędzia…
Powinien się zdzwonić z Feio i spędzić z nim parę długich chwil na całkowicie zasłużonym zawieszeniu. A może i leczeniu, tyle że on akurat wzroku.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Piesiewiczami igrzysk nigdy nie zwojujemy
- Takiego wała. Legia słaba, ale wciąż nie do ubicia!
- Burackie zachowanie Goncalo Feio. Czy ktokolwiek jest zaskoczony?
Fot. Newspix