Reklama

Magiera: Sędzia wypchnął mnie z pokoju i trzasnął drzwiami

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

16 sierpnia 2024, 00:17 • 3 min czytania 90 komentarzy

Ten mecz zapamiętamy na długo. Chorwacki sędzia Duje Strukan zepsuł całkiem niezłe widowisko, zmieniając swoje decyzje oraz rozdając absurdalne kartki na lewo i prawo, przez co Śląsk Wrocław odpadł w starciu z Sankt Gallen. – Byliśmy naprawdę bardzo blisko, ale nie pozwolono nam grać dalej. Dlaczego? Można się zastanawiać, dlaczego – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Jacek Magiera.

Magiera: Sędzia wypchnął mnie z pokoju i trzasnął drzwiami

– Myślę, że gdyby Rafał obronił rzut karny po raz drugi, to strzelalibyśmy po raz trzeci. Gdyby obronił po raz trzeci, to strzelalibyśmy po raz czwarty. To jest cały komentarz do tego, co tu się działo – rozpoczął swoją wypowiedź wyraźnie poirytowany trener Śląska, po czym opowiedział historię, która wydarzyła się już po końcowym gwizdku. – Byłem po meczu w pokoju sędziego z jednym z chłopców, który płakał i powiedziałem: „Powiedz jemu, co zrobiłeś”. No to wypchnął mnie za drzwi ze swoim asystentem i trzasnął drzwiami. To była jego reakcja. Tak że później też nie panował emocjami nad tym, co zrobił. Słabiutkie sędziowanie. Ale nie chcę mówić o sędziowaniu, chcę mówić o drużynie, która sportowo wygrała. Która pokazała, że potrafi grać. Która pokazała charakter i strzeliła cztery gole. Jeden został nieuznany.

Po chwili Magiera wrócił jednak do kwestii związanych z sędziowaniem: – Zarówno Petkov, jak i Ortiz byli trafieni w nogę przez zawodników Sankt Gallen, tak że były podstawy do tego, żeby podyktować karnego. A jak już sędzia wiedział, że w tym meczu nie podejmie takiej decyzji – bo nie może, nie chce, nie wiem, co innego – to nie ma prawa dać żółtej kartki. Czerwona kartka dla Nahuela była poprzedzona szarpaniem przez zawodnika Sankt Gallen, który wykonywał potem rzut karny, tak że tu też nie było sprawdzenia tego, jak to powinno wyglądać. O reszcie mógłbym mówić jeszcze 15 minut, ale nie ma sensu, bo zaraz mamy następny mecz.

– Drużyna była bardzo blisko. Została… Nie powiem co, żeby też nie być cytowanym niepotrzebnie. Natomiast powiedziałem przed meczem na odprawie do drużyny, że chciałbym, żeby ten mecz przeszedł do historii. Ale w inny sposób. Że awansujemy. I byliśmy naprawdę bardzo blisko, ale nie pozwolono nam grać dalej. Dlaczego? Można się zastanawiać, dlaczego. Natomiast cała trójka sędziowska była do nas bardzo negatywnie nastawiona od początku meczu. Nawet relacje przy linii bocznej, gdzie każde zagranie było dla przeciwnika –  podkreślił trener Śląska. I dodał: – Myślę, że powinniśmy złożyć protest, żeby było głośno o tym spotkaniu i żeby eliminować tego typu interwencje arbitrów i tego typu ludzi z prowadzenia takich spotkań. Skoro nas się rozlicza za wynik, tak samo powinno się rozliczać arbitrów. I ten protest powinniśmy złożyć, chociaż wiem, jaki będzie werdykt.

TUTAJ znajdziecie naszą relację z meczu Śląska.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

90 komentarzy

Loading...