Puszcza Niepołomice jeszcze nie wygrała w tym sezonie meczu, ale dziś jej piłkarze mogą odpalić piwko z poczuciem dobrze wykonanej roboty. Mały klub z Małopolski po raz kolejny utarł nosa ligowej potędze, bo tak należy traktować remis 2:2 z Legią Warszawa. I to remis w takim stylu, że to niepołomiczanie schodzili z boiska z większym poczuciem niedosytu.
To nie był mecz, w którym Puszcza grała antyfutbol, a jej jedynym pomysłem na dobranie się do skóry rywala były wyrzuty z autu na czterdzieści metrów. Takie oczywiście też były, ale drużyna Tułacza doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że musi wejść na wyższy poziom, jeśli chodzi o sposób gry, żeby utrzymać się w lidze także i w tym sezonie. To właśnie dlatego „Żubry” przemodelowały praktycznie całą ofensywę i po dzisiejszym spotkaniu można uznać, że efekty tych roszad zaczynają wyglądać obiecująco.
Podobał nam się zwłaszcza Jakov Blagaić, który po raz pierwszy zameldował się w wyjściowym składzie. Rewelacyjnie zachował się przy bramce – agresywnie doskoczył do Goncalvesa, czyściutko zabrał mu piłkę, pognał na bramkę, przymierzył sprzed pola karnego… Hajda czy Walski nie mają w swoim repertuarze tak szerokiego wachlarza umiejętności, więc zmiana na dyszce może wyjść na plus. Filarem ofensywy Puszczy na ten sezon ma być też Lee, który dzisiaj wprawdzie zmarnował karnego, lecz posyłał też celne wrzutki (a to ważny element w tej drużynie) i ogólnie ma nieźle ułożoną nogę. Abramowicz jest z kolei nieoceniony przy autach.
Jarosław Pieprzyca mówił przed meczem w Canal+, że Puszcza musi bazować przede wszystkim na charakterze. Piłkarze posłuchali się prezesa, bo dziś niezwykle dzielnie gonili. Stracili gola na 0:1? Zaraz wyrównali. Reakcja na 1:2? Gol do szatni i dominacja w drugiej połowie. Zmarnowany karny Lee? Trudno, gramy dalej, jeszcze bardziej podkręcamy tempo. Mentalnie wszystko w drużynie Tułacza zagrało tak, jak należy.
To Puszcza zmarnowała w tym spotkaniu lepsze okazje. O karnym Lee już wspomnieliśmy – trudno powiedzieć, żeby Koreańczyk strzelił katastrofalnie. Wiadomo, dało się strzelić lepiej, bliżej słupka i mniej przewidywalnie, bo Tobiasz wyczuł jego zamiary, ale to nie była jedenastka w stylu kopnięcia w kosmos czy w środek. Jeszcze przy 0:0 patelnię na nodze miał Kosidis, jednak nie trafił nawet w bramkę. Widocznie Grek lepiej radzi sobie w grze głową niż nogą (a ku temu będzie miał w Puszczy jeszcze dużo okazji), dzisiaj na przykład jego główka do Luquinhasa sprawiła, że ten pognał na bramkę przez kilkadziesiąt metrów mając przed sobą wolną przestrzeń, oddał do Morishity, a ten przymierzył sprzed szesnastki otwierając wynik. Asysta drugiego stopnia, ale nie w tę stronę – dużo było w grze napastnika z Niepołomic sabotażu, tyle dobrego, że wywalczył rzut karny w drugiej połowie.
I tu płynnie możemy przejść do katastrofalnych błędów indywidualnych Legii. Faul Augustyniaka na Kosidisie w szesnastce to istne kuriozum. Legionista chciał wybić piłkę w zupełnie niegroźnej sytuacji, ale robił to ślamazarnie, a jego rywal w międzyczasie wsadził swoją nogę pomiędzy nogę Augustyniaka a futbolówkę. Nie dość, że błąd techniczny, to jeszcze w sytuacji, w której absolutnie nic by się nie stało, gdyby piłkarz gości nie podjął nawet próby interwencji. Drugi błąd to strata Goncalvesa przy golu Blagaicia. Nie wiemy, co jest nie tak z tym gościem, ale przecież w meczu z Broendby też zaliczył durny błąd na własnej połowie, z czego zrodził się gol dla Duńczyków. Dwa takie pomyłki na przestrzeni tygodnia – to naprawdę duża rzecz. No i jeszcze trzecia niepotrzebna wpadka – Vinagre zagrał w swoim polu karnym ręką, dzięki czemu Puszcza dostała tlen po kwadransie gry (karnego strzelił Craciun).
Świetny występ w Legii zaliczył za to Ryoya Morishita, który postanowił odkleić od siebie łatkę piłkarza bez liczb. Japończyk nie zagrał na jednym z wahadeł, a jako jedna z dziesiątek – i wychodziło to znakomicie. Na minus z kolei Jean-Pierre Nsame, który po raz pierwszy wybiegł w wyjściowym składzie, ale na boisku istniał tylko teoretycznie. Truchtał sobie, nie pokazywał się, niczego ciekawego nie zrobił, wyglądał jak człowiek zupełnie niezaangażowany w to, co robi. Takie podejście na Puszczę nie przystoi. To drużyna uwielbia karcić wszystkich, którzy ją lekceważą.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Lechia nie chciała wygrać z Zagłębiem i dopięła swego. Brawo!
- Futbol apozycyjny. Dziewięć archetypów ról w modelu gry Puszczy Niepołomice
- Grosicki nie gra, ale ofensywę Pogoni ciągnie inny weteran
Fot. newspix.pl