Były prezes PZPN Michał Listkiewicz wystosował apel, aby nie kamieniować uczestniczących w aferze arbitrów i pozostawić sprawę w rękach związku. Opowiedział o tym w rozmowie z serwisem “WP Sportowe Fakty”.
W ostatnim czasie głośno zrobiło się o skandalu z udziałem polskich sędziów. Tomasz Musiał oraz Bartosz Frankowski zostali zatrzymani przez lubelską policję z powodu kradzieży… znaku drogowego. Panowie byli rzecz jasna pod wpływem alkoholu, a zostali wyznaczeni przez UEFA do pracy przy okazji meczu el. LM między Dynamem Kijów a Rangers. Ostatecznie znaleziono zastępstwo.
W tej sprawie głos zabierały różne osoby, a teraz przyszła pora na byłego prezesa PZPN Michała Listkiewicza:
– Moim zdaniem to był wygłup. Kiedy przeczytałem o niesieniu znaku drogowego, to przypomniał mi się Bohdan Łazuka w “Nie lubię poniedziałku”, gdy wracał po torach. Poniosła ich fantazja, ale rzecz nie w tym, że wzięli ten znak. To jest wykroczenie. Rzecz w tym, że w dniu meczu, kilkanaście godzin przed nim, byli bardzo poważnie “znieczuleni”. To jest najgorsze – powiedział w rozmowie z serwisem “WP Sportowe Fakty”.
– PZPN nie ma wyjścia i musi ich ukarać. I to karą dotkliwą, która będzie przestrogą dla nich i dla innych sędziów. To jest głupota, za którą zapłacą. Ale apeluję o to, by ich nie kamieniować. Zwłaszcza do byłych arbitrów, którzy teraz brylują w mediach. Sami chyba zapomnieli, co wyprawiali i chcą być teraz świętsi od papieża – dodał.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Polki absolutnie rozbite. „Amerykanki weszły na swój olimpijski poziom”
- Igrzyska w wykonaniu siatkarek? Bardzo przeciętne [KOMENTARZ]
- Jak gwiżdżą, tak piją. Frankowski z Musiałem zniszczyli znak i swoje kariery
Fot.Newspix