Reklama

Jagiellonia na razie wymyka się pocałunkowi śmierci

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

03 sierpnia 2024, 19:49 • 3 min czytania 56 komentarzy

Przed startem sezonu powszechne były głosy, że dla broniącej tytułu Jagiellonii największym wyzwaniem będzie połączenie frontu krajowego z frontem pucharowym, bo od lat prawie nikomu się to w Polsce nie udaje, a “Jaga” to nadal nie jest klub z dużym doświadczeniem w Europie. Na razie jednak podopieczni Adriana Siemieńca są w tym aspekcie bezbłędni.

Jagiellonia na razie wymyka się pocałunkowi śmierci

Najtrudniejsze dopiero przed nimi, zwłaszcza że już zagwarantowali sobie puchary do końca roku i zapewne prędzej czy później będą musieli stawić czoła jakiemuś kryzysowi. Ekstraklasa SA jest też konsekwentna, jeśli chodzi o możliwie największe ułatwianie życia naszym reprezentantom na międzynarodowej arenie, więc w pierwszych kolejkach nie dostają oni rywali z czołówki i raczej unikają dalszych wyjazdów. Białostoczanie więc do tej pory grali u siebie z Puszczą i Stalą, a w delegację udali się stosunkowo blisko, bo do Radomia.

Jagiellonia – Stal Mielec 2:0. Pewne zwycięstwo mistrza Polski

Mimo wszystko warto jednak docenić, że potrafili w tych spotkaniach wywalczyć pełną pulę i w międzyczasie odnieść dwa przekonujące zwycięstwa nad FK Poniewież. Jasne, dołujący mistrz Litwy nisko zawiesił poprzeczkę, ale każdy ciut bardziej doświadczony kibic doskonale wie, że polskie kluby z każdym były w stanie jeśli nawet nie odpaść, to w dwumeczu nie zdobyć kompletu punktów do rankingu.

Co do wysokości zawieszenia poprzeczki, Stal również się nie postarała. O ile w pierwszej połowie – poza akcją bramkową – potrafiła się jeszcze nieźle bronić i kilka razy stanęła przed szansą postraszenia Abramowicza (to się ostatecznie nie udawało, próby Matrasa i Domańskiego były niecelne), o tyle w drugiej nie miała już nic do powiedzenia w żadnym aspekcie.

“Jaga” do przerwy grała trochę w trybie ekonomicznym, wystarczył jej błysk Imaza przy podaniu i skuteczność Pululu przy wykończeniu, żeby zyskać spokój. Po zmianie stron gospodarze jednak podkręcili tempo i Stal przestała istnieć. Trener Kamil Kiereś może sporządzić długą listę zastrzeżeń do swoich zawodników, także tych najbardziej doświadczonych. To, co zrobił Piotr Wlazło przy drugim golu, to boiskowy kryminał. Najpierw po jego nonszalanckim zagraniu doszło do straty na własnej połowie, a później nie wspomógł on kolegów w defensywie i być może właśnie dlatego Imaz na linii pola karnego mógł strzelać zupełnie niepilnowany. Takie ekipy jak Stal muszą zaczynać od dawania z siebie absolutnych stu procent w kwestiach wolicjonalnych. Inaczej wszystko się posypie.

Reklama

Jagiellonia mogła wygrać wyżej, ale Hansen zmarnował rzut karny uzyskany przez Diaby’ego Fadigę, a Marczukowi i Kubickiemu zabrakło precyzji. Wśród mielczan trudno cokolwiek dobrego napisać o kimś innym niż Kochalski i ewentualnie Matras, który w fizycznej walce z Pululu dawał radę. Napastnik “Jagi” do siatki trafił dopiero wtedy, gdy musiał uciec nie jemu, a Esselinkowi.

Tak na marginesie. W dobie VAR-u próby wymuszania rzutów karnych naprawdę wzbudzają politowanie. Dziś mieliśmy ich zatrzęsienie i gdyby sędzia Damian Sylwestrzak od początku do końca był do bólu konsekwentny, gospodarze mogliby kończyć w dziewiątkę po drugich żółtych kartkach dla Pululu i Marczuka za symulki. W przypadku tego pierwszego chodziłoby jeszcze o pierwszą połowę. Panowie, to naprawdę nie ma sensu.

Jagiellonia może spokojnie przygotowywać się do starcia z Bodo/Glimt, natomiast Stal musi poprawić w zasadzie wszystko. Z taką grą dobra passa w uciekaniu spod spadkowego topora może się zakończyć.

5
Abramowicz
5
Moutinho
5
Haliti
6
Skrzypczak
6
Sáček
5
Nguiamba
yellow-card
8 +
Imaz
1
1
6
Nené
1
5
Hansen
1
4
Miki
6
Pululu
1
yellow-card
D. Sylwestrzak 4

Zmiany:

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
0
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Ekstraklasa

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
0
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Komentarze

56 komentarzy

Loading...