Korona Kielce przegrała z Legią Warszawa 0:1 w pierwszym domowym meczu nowego sezonu Ekstraklasy. Pomimo porażki trener Kamil Kuzera widzi pewne pozytywy w tym, co zobaczył w niedzielny wieczór na Ściegiennego.
Korona rozpoczęła nowy sezon od falstartu, jakim była niewątpliwie bolesna porażka 0:3 z Pogonią Szczecin na wyjeździe. W Kielcach liczono więc, że uda się zmazać plamę w meczu 2. kolejki z Legią Warszawa, który miał już zostać rozegrany przed własną publicznością. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. “Wojskowi” wygrali na Ściegiennego 1:0 po pięknym trafieniu Luquinhasa w 74. minucie.
Legia długo nie potrafiła jednak sforsować bramki kieleckiego zespołu, który dobrze się bronił i grał z pełnym zaangażowaniem. I właśnie ten drugi element sprawił, że Kamil Kuzera widzi po tym starciu powody do optymizmu. – Oprawa i wszystko, co działo się na stadionie, było godne finału. Tak też podeszliśmy do tego meczu. Zrobiliśmy dużo, żeby zapunktować i niestety takie spotkania pokazują, że nie możesz się odłączyć choćby na chwilę – zauważył trener Korony.
– Jest w nas olbrzymia złość, ale chłopaki mogą mieć podniesioną głowę. Nie ma innej drogi. Ci, którzy chcą oddawać wszystko temu zespołowi, będą w nim grać. Nie ma innej drogi niż ciężka praca i poświęcenie – dodał.
W następnej kolejce Koronę czeka teoretycznie łatwiejsze zadanie, bo przyjdzie jej się zmierzyć z Motorem Lublin na wyjeździe. To spotkanie już w najbliższą niedzielę o 14:45.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lech Poznań – klub minimalistów
- Pocałunek śmierci nie gnębi Jagiellonii
- Po co (za)wieszać Babiarza?
- Posiłki z niższych lig. Warto było szukać czy szkoda czasu?
- Joanna Wołosz: Z zewnątrz wydaję się poważna, ale jestem trochę wariatką
Fot. Newspix