– Wysoki Sądzie! Zapewniam, że nasz stadion jest niewinny! – mógłby wykrzyczeć podczas rozprawy Florentino Perez, ale czy miałby rację? Jak informuje portal cope.es na wokandzie znalazła się skarga na operatora stadionu Santiago Bernabeu, który ma być sprawcą wykroczenia przeciwko środowisku.
Cierpliwość do efektownego domu Królewskich straciło stowarzyszenie sąsiedzkie Perjudicados por el Bernabeu (pol. Pokrzywdzeni przez Bernabeu), którego zażalenie zostało w piątek przyjęte przez sąd w Madrycie. Składającym skargę przeszkadza hałas, który dotyczy głównie odbywających się na stadionie koncertów i spektakli – stowarzyszenie utrzymuje, że obiekt nie jest wystarczająco wygłuszony i przez to każde wydarzenie mające miejsce na Santiago Bernabeu wiąże się z nieznośnym wręcz rumorem w okolicy.
– Do Urzędu Miasta wpłynęły dotychczas liczne skargi dotyczące „hałasu nie do zniesienia” oraz towarzyszące im ekspertyzy z zakresu inżynierii akustycznej oceniające wpływ na środowisko zewnętrzne przy okazji obchodów koncertów, podczas których przekroczony został dopuszczalny przepisami poziom hałasu – czytamy w postanowieniu stowarzyszenia, które cytuje cope.es.
Sprawa ma dotyczyć między innymi dwóch koncertów Tayor Swift z końca maja czy występu Manuela Carrasco z początku lipca. Postępowanie toczyć się będzie przeciwko zarządcy stadionu Realu, Jose Angelowi Sanchezowi Perianezowi, który ma stawić się na przesłuchanie pod koniec października.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lech Poznań – klub minimalistów
- Pocałunek śmierci nie gnębi Jagiellonii
- Po co (za)wieszać Babiarza?
- Posiłki z niższych lig. Warto było szukać czy szkoda czasu?
- Joanna Wołosz: Z zewnątrz wydaję się poważna, ale jestem trochę wariatką
Fot. Newspix