Daniel Myśliwiec podczas konferencji prasowej przed sobotnim meczem z Lechem Poznań ocenił dyspozycję Saida Hamulicia. Jego zdaniem nowy napastnik Widzewa prezentuje wysoką jakość, ale nie jest jeszcze gotowy do gry w pełnym wymiarze czasowym.
Szkoleniowiec łódzkiego klubu nie był zachwycony pytaniami na temat bośniackiego napastnika. Jego przyjście do Widzewa wzbudziło spore poruszenie. Nie ma co się dziwić, w końcu w barwach Stali Mielec radził sobie wyśmienicie w Ekstraklasie, co pokazuje fakt, że w 17 meczach zdobył dziewięć bramek i zaliczył cztery asysty. Wraca jednak po sporych perturbacjach i nie wiadomo czy szybko zdoła wrócić do dawnej formy.
Teraz już oficjalnie, a nie z ukrycia 🫡
Cześć Said! 👋🏻 pic.twitter.com/MvppFXaMVE
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) July 24, 2024
Said Hamulić dołączył do Widzewa Łódź dopiero 24 lipca, co oznacza, że nie zdążył przepracować nawet pełnego mikrocyklu treningowego przed meczem z Lechem Poznań. Zdaniem trenera Daniela Myśliwca trzeba poczekać na to, aby Bośniak był w pełni gotowy do gry.
– Said Hamulić prezentuje wysoką jakość, ale nie jest gotowy, żeby występować w naszych barwach w pełnym wymiarze czasowym. Mamy wielu bardzo dobrych piłkarzy, jeden z nowych transferów zdobył bramkę, a mimo to największe zainteresowanie budzi osoba, która do tej pory zaliczyła trzy jednostki treningowe – wyjaśnił trener Widzewa Łódź.
Said Hamulić w styczniu 2023 roku przeniósł się ze Stali Mielec do Tuluzy za 2,5 miliona euro. Transfer okazał się spektakularnym flopem. Bośniak nie podbił Ligue 1, a następnie nie poradził sobie na wypożyczeniach w Vitesse oraz Lokomotiwie Moskwa. W rosyjskim klubie zagrał tylko 15 minut, wcześniej w Holandii co prawda otrzymał więcej szans, ale nie zdobył żadnej bramki. Pod koniec jego rola w zespole zaczęła spadać. Jego dyspozycja w Ekstraklasie pozostaje zagadką.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Puszcza i Górnik muszą się rozkręcić, ale nudno dziś nie było
- LIVE: Lechia – Motor 0:2. Trzy minuty, które wstrząsnęły Gdańskiem!
- Kevin Blackwell: Od piłkarzy trzeba wymagać więcej. W Polsce trenerzy się tego boją [WYWIAD]