Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha Poznań, udzielił wywiadu dla portalu Goal.pl. Jego zdaniem Kolejorz rozegrał bardzo słaby sezon i margines błędu zarówno wobec piłkarzy, jak i działaczy się wyczerpał. Z pewnych słów nie będą jednak zadowoleni kibice.
Lech Poznań, według Rząsy, mocno wierzył w to, że od czerwca będzie pracował z trenerem Skorżą. Dyrektor sportowy zapytany o potrzeby transferowe mówił w nieco innej narracji od tej, której oczekują kibice. Kością niezgody może być lewa obrona, która w zeszłym sezonie wyglądała bardzo słabo. Działacz uważa, że jest ona w tym momencie… odpowiednio obsadzona.
Brak wzmocnień na lewej obronie
Na Twitterze można znaleźć wiele krytycznych komentarzy po wywiadzie, jakiego udzielił Tomasz Rząsa. Krytykowany jest przede wszystkim za minimalizm w kwestii transferów, ponieważ wydawało się, że w Lechu po zeszłosezonowej klęsce powinno dojść do głębszych zmian. Można to dostrzec chociażby w wypowiedzi dot. sprowadzenia lewego obrońcy.
– Mamy Eliasa Anderssona. Jest też Michał Gurgul. Trener Frederiksen uważnie mu się przyglądał w przygotowaniach i „Gurgi” dał radę. Pasuje do naszego profilu, ma dobre przyspieszenie i hamowanie, dobrze mu się dzięki temu gra w pojedynkach. Niestety doznał urazu podczas ostatniego sparingu, a pewnie mógłby zagrać z Górnikiem. Michał się obronił. Brakuje mu jeszcze takiego obycia w trzeciej strefie. Nie potrzebujemy transferu na lewą obronę – wyjaśnił Rząsa.
Taka deklaracja wyraźnie rozjeżdża się z oczekiwaniami kibiców, ponieważ Gurgul to 18-latek, a Elias Andersson rozegrał bardzo słaby sezon. Fani oczekiwaliby na lewej obronie zawodnika o podobnych umiejętnościach do Pedro Rebocho.
Zdaniem dyrektora sportowego Lech nie może sobie pozwolić na drugi tak słaby sezon i dotyczy to również osób, które zasiadają w gabinetach.
– To nie może się powtórzyć. Margines błędu się wyczerpał. Też. Ale nie tylko. Nie ma marginesu błędu dla trenerów, piłkarzy, wszystkich z pionu sportowego. Musimy po prostu wykonać lepszą pracę w tym sezonie – dodał dyrektor sportowy Lecha Poznań.
Wiara w zatrudnienie Skorży
Na sam koniec Rząsa poruszył temat powrotu Macieja Skorży. Podobnie jak Piotr Rutkowski uważa, że Lech był przekonany o jego przyjściu w czerwcu i dlatego zdecydowano się postawić na Mariusza Rumaka.
– Byliśmy w kontakcie z Maciejem Skorżą. Nadal jesteśmy, bo to świetny fachowiec i człowiek, który dał kibicom mnóstwo radości, świetnie się z nim współpracuje. Zakładaliśmy scenariusz, że prawdopodobnie od czerwca będziemy znów pracować z Maćkiem. I uznaliśmy, że na pół roku dajemy zespół trenerowi Mariuszowi Rumakowi – podsumował były reprezentant Polski.
Kibice Lecha Poznań po frustrującym sezonie spodziewali się konkretnych zmian, nic jednak na to nie wskazuje. Mimo wygranej z Górnikiem Zabrze, trudno fanom “Kolejorza” o optymizm na początku pracy Nielsa Frederiksena. Mimo dobrze wyglądających treningów, kadra pozostawia wiele do życzenia. Z klubem pożegnał się Filip Marchwiński, za chwilę odejdzie również Kristoffer Velde, a wzmocnień nie widać.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kevin Blackwell: Od piłkarzy trzeba wymagać więcej. W Polsce trenerzy się tego boją [WYWIAD]
- Ludzie Grbicia bez tajemnic [REPORTAŻ]
- Opowieści z krakowskiego kotła