Reklama

Trela: Coraz mniej szans. Czy w Ekstraklasie są specjaliści od bronienia rzutów karnych?

Michał Trela

Autor:Michał Trela

26 lipca 2024, 13:08 • 9 min czytania 15 komentarzy

Strzelcy zwalniający w trakcie rozbiegu i wyczekujący reakcji bramkarza. Sędziowie wyczuleni na wszelkie próby wyprowadzania egzekutorów z równowagi. Do tego patrzący na stopy VAR. Bronienie rzutów karnych zawsze było jednym z najtrudniejszych elementów futbolu, a w ostatnich latach stało się jeszcze trudniejsze. Wciąż są jednak w lidze specjaliści od spraw beznadziejnych, którzy w tych nierównych pojedynkach odnoszą sukcesy częściej niż inni.

Trela: Coraz mniej szans. Czy w Ekstraklasie są specjaliści od bronienia rzutów karnych?

W 2022 roku, gdy o mistrzostwie świata zdecydowały rzuty karne, a cały świat mówił o zachowaniu Emiliano Martineza, bramkarza zwycięzców, który wyprowadzał z równowagi kolejnych strzelców, wybrałem się w malownicze okolice Wadowic, by z Danielem Pawłowskim porozmawiać o sztuce bronienia rzutów karnych. Twórca firmy Trening Decyzji Bramkarza, z którą od lat zdalnie współpracuje wielu polskich i zagranicznych bramkarzy, o najdrobniejszych aspektach rzutów karnych, wszelkich psychologicznych gierkach i sposobach na minimalne zwiększenie szans na sukces, mógłby opowiadać godzinami. A wysłuchanie jego wywodu pozostawia człowieka z myślą, że nie ma w futbolu niczego bardziej fascynującego niż rzut karny. Na koniec tamtej rozmowy przeprowadzanej dla „Kwartalnika Sportowego” podzielił się jednak smutnym – z jego perspektywy – spostrzeżeniem, że następnym krokiem będzie jeszcze dalej idące zmniejszenie szans bramkarza na obronę jedenastki.

Faktycznie, wkrótce po tamtym mundialu sędziowie zaczęli jeszcze baczniejszą uwagę zwracać na wszelkie bramkarskie prowokacje. Zabieranie piłki, podchodzenie do strzelca, próby nawiązywania kontaktu czy wykonywanie rozpraszających gestów miały być natychmiastowo karane kartkami. Sędziowie VAR mieli jeszcze wyraźniej przyglądać się, czy stopa bramkarza na pewno miała styczność z linią bramkową w momencie strzału. Mniej więcej to miał na myśli Mike Maignan, rozpaczając po karnym z meczu z Polską, że bramkarzom wolno coraz mniej, podczas gdy strzelcy mogą wykonać „87 zwodów” podczas rozbiegu. Rozpowszechnienie się tego sposobu wykonywania jedenastek też utrudniło bramkarzom życie. Dobrze wykonany tego typu nabieg pozostawia bramkarzowi nikłą szansę na reakcję. W czasach gry w Bundeslidze Rafał Gikiewicz stwierdził wręcz, że obronienie rzutu karnego Roberta Lewandowskiego jest niemożliwe. W tamtym okresie polski napastnik faktycznie był w tym elemencie bezbłędny.

NAWET NAJLEPSI ZWYKLE BEZ SZANS

To wszystko sprawia, że z roku na rok bramkarz ma coraz mniejszą szansę na skuteczną interwencję z jedenastu metrów. Obecnie szacuje się, że rzuty karne podczas meczu w 75-80% kończą się golem. Między 10 a 15% z nich zatrzymują bramkarze, a około 5-10% nie trafia w światło bramki. Naprawdę trudno więc zasłużyć na status specjalisty od bronienia rzutów karnych, skoro nawet absolutnie wybitni w tym elemencie zawodnicy znacznie ponad połowę jedenastek i tak przepuszczali. Brazylijczyk Diego Alves, który w poprzedniej dekadzie wielokrotnie straszył rywali Valencii, w całej karierze zatrzymał 28 z 71 strzałów z jedenastu metrów (39%). Podobny wynik osiągnął Samir Handanović, wieloletni bramkarz Interu. Ze wciąż grających zawodników wyróżniają się choćby Manuel Neuer (29%), czy Jan Oblak (32%). Widać jednak po ich liczbach, że nawet wybitni specjaliści w dwóch przypadkach na trzy są bez szans. Za naprawdę dobry, ponadprzeciętny, wynik można już uznawać bronienie między 15 a 20 procent jedenastek. W statystycznej normie byłby rezultat między 10 a 15%. Skuteczność poniżej 10% można uznać za niższą od oczekiwanej.

Patrząc na polskie poletko, wyróżnia się najlepszy polski bramkarz, czyli Wojciech Szczęsny, który w całej karierze ma skuteczność obron jedenastek na poziomie 29%, jak przystało za jednego z najlepszych bramkarzy na świecie w ostatniej dekadzie. Świetnie karne broni również (współpracujący od lat z Pawłowskim) Łukasz Fabiański (28%). Także inni polscy reprezentacyjni bramkarze mogą się pochwalić wynikami powyżej 20% – Łukasz Skorupski ma 24, Kamil Grabara 27, a Marcin Bułka 25%. Choć oczywiście znaczenie tutaj ma zarówno to, na jakim poziomie się gra (im wyższy, tym, co oczywiste, lepsi strzelcy), jak i o ilu bronionych jedenastkach mówimy. Przy mniejszej liczbie bronionych karnych łatwiej o wysoki odsetek skuteczności (prawo małych liczb).

Reklama

CORAZ TRUDNIEJ O SKUTECZNOŚĆ

Na ekstraklasowym podwórku to wyniki rzadko spotykane. W poprzednim sezonie z 90 wykonywanych w polskiej lidze karnych, 83% zakończyło się golami. W przybliżeniu 13% obronili bramkarze, a niespełna 5% uderzeń z jedenastu metrów było niecelnych. Jako jedyny więcej niż jeden rzut karny w rozgrywkach obronił Bartosz Mrozek z Lecha Poznań. Jeszcze dwa sezony temu podwójną obronę jedenastek świętowało czterech ligowych bramkarzy – Jasmin Burić, Dusan Kuciak, Filip Bednarek i Dante Stipica, a trzy sezony temu było takich trzech – Rafał Strączek, Krzysztof Kamiński i Dominik Hładun. Obrona strzału z jedenastu metrów stała się dość rzadkim widokiem, biorąc pod uwagę, że jeszcze kilka lat temu regularnie zdarzali się w lidze bramkarze broniący po trzy karne w sezonie. Ostatnim takim był Martin Chudy z Górnika Zabrze w sezonie 2020/21, wcześniej udawało się to Kuciakowi, Frantiskowi Plachowi, Zlatanowi Alomeroviciowi, Pavelsowi Steinborsowi, Jakubowi Szmatule czy Matusowi Putnocky’emu. A taki Siergiej Pareiko z Wisły Kraków wyjechał z Polski z obronionymi aż pięcioma rzutami karnymi na osiem, które mu strzelano. W nowym pokoleniu ligowych bramkarzy tego rodzaju specjalistów – nie do końca z ich winy – wielu nie widać. Przepisy zabraniające bramkarzom kolejnych rzeczy oraz VAR patrzący im ciągle na stopy sprawia, że to nie są łatwe czasy do bronienia jedenastek.

Wciąż jednak da się wyłowić w Ekstraklasie bramkarzy, którzy bronią karne częściej od innych. Jeśli wziąć pod uwagę wszystkich bramkarzy w lidze, którzy w seniorskich karierach mierzyli się przynajmniej z dziesięcioma rzutami karnymi strzelanymi w trakcie meczu (nie wliczając serii jedenastek), na pierwszy plan wybija się Bogdan Sarnawskij z Lechii Gdańsk. W Ekstraklasie Ukrainiec nie bronił jeszcze ani jednego rzutu karnego, ale w skali całej kariery 29-latek obronił aż 10 na 28 strzelanych mu rzutów karnych. W ekstraklasie ukraińskiej zatrzymał m.in. Wiktora Cygankowa, obecnie grającego w Gironie. Szczególnie imponujący był dla niego sezon 2019/20, gdy w ciągu pół roku obronił sześć (!) rzutów karnych. Wiedząc to, rywale Lechii nie powinni się przesadnie cieszyć po samym podyktowaniu dla nich jedenastki.

Wysoki procent bronionych jedenastek ma też Michał Szromnik, który po rocznym oczekiwaniu wskoczył między słupki w Górniku Zabrze. Co więcej, już w pierwszym ekstraklasowym meczu w barwach tego klubu musiał bronić rzut karny. Nie dał jednak rady Mikaelowi Ishakowi. Ogółem były bramkarz m.in. Arki Gdynia czy Śląska Wrocław zatrzymał sześć z dwudziestu jedenastek, z którymi się mierzył. W Ekstraklasie obronił dwa karne na pięć, które mu dotąd strzelano. Skutecznością w tym elemencie wykazywał się też na boiskach I-ligowych. A jeszcze w kadrze U-20 zdarzył mu się mecz z Włochami, w którym w ciągu sześciu minut obronił dwa rzuty karne.

NOWI SPECE W LIDZE

Wybitną skuteczność, ale wyrobioną jedynie na boiskach niższych lig, wnosi do Ekstraklasy Kacper Rosa, rezerwowy bramkarz Motoru Lublin, czekający jeszcze na debiut w najwyższej lidze. Na czwartym, trzecim i drugim poziomie rozgrywkowym strzelano mu dotąd dwadzieścia rzutów karnych, z których aż osiem zakończyło się jego skutecznymi interwencjami. W poprzednim sezonie przekonał się o tym Radosław Majewski ze Znicza Pruszków. Wcześniej pojedynki z Rosą przegrywał m.in. Goku. W 2018 roku w meczu II ligi ROW Rybnik wygrał z Wartą Poznań 1:0, a dwie jedenastki w ciągu siedmiu minut obronił właśnie Rosa. Jeśli będzie miał okazję pokazać się w Ekstraklasie, rywale muszą mieć się na baczności.

Z zagranicy do polskiej ligi przyjechali tego lata dwaj bramkarze, na których również warto zwrócić uwagę w tym elemencie. Rafał Strączek jako zawodnik Stali Mielec zasłynął, broniąc w meczu Ekstraklasy z Bruk-Betem Termalicą najpierw rzut karny Piotra Wlazły, a potem Murisa Mesanovicia. W całej karierze obronił cztery z piętnastu jedenastek, z którymi się mierzył, a reputację potwierdził także we Francji. W Ligue 2 jako zawodnik Bordeaux dwa razy musiał bronić rzuty karne i raz świetnie sobie poradził. GKS Katowice, z którym podpisał kontrakt, może mieć z tej umiejętności pożytek. W Jagiellonii Białystok Maksymilian Stryjek jest natomiast na razie zmiennikiem. Grając na Wyspach, pokazał się jednak kilkukrotnie jako niezły specjalista od bronienia jedenastek. W rezerwach Sunderlandu zatrzymał m.in. Tammy’ego Abrahama, a jako piłkarz Livingstone obronił karnego na Celtic Park w meczu, który jego drużyna sensacyjnie zremisowała 0:0. W skali całej kariery ma wynik na poziomie 27%, co należy uznać za spory wyczyn.

Spośród bramkarzy znanych w Ekstraklasie od lat dobrze z karnymi radzą sobie również bramkarze Lecha Mrozek (18%) i Bednarek (21%), Stipica (26%), Burić (20%), Gikiewicz (17%) czy Henrich Ravas (20%; w Stanach Zjednoczonych obroniony rzut karny Federico Bernardeschiego). Patrząc na statystyki z całej kariery, Kuciak specjalnie się nie wyróżnia (15%), za to w samej Ekstraklasie wyniki ma imponujące. Obronił w niej już 10 rzutów karnych na 48, które przeciwko niemu wykonywano. Żaden z bramkarzy obecnie grających w polskiej lidze nie ma na koncie więcej udanych obron. A skuteczność rezerwowego Rakowa na poziomie 21% też należy uznać za ponadprzeciętną.

Reklama

TRUDNOŚCI DZIEKOŃSKIEGO I LESZCZYŃSKIEGO

Naturalnie są też jednak bardzo dobrzy bramkarze, dla których akurat bronienie jedenastek nie jest koronną dyscypliną. To przecież tylko jeden z elementów tego fachu. Bardzo ważny, ale też wcale nie tak często wykorzystywany. Ciekawy jest przypadek Rafała Leszczyńskiego ze Śląska Wrocław, który w niższych ligach potrafił bronić jedenastki (na boiskach I-ligowych ma takich skalpów pięć), lecz w najwyższej lidze nie zatrzymał jeszcze nikogo, mimo już dziewięciu prób. W poprzednim sezonie bramkarze wicemistrzów Polski obronili tylko jeden rzut karny. Doszło do tego akurat w jedynym meczu w rozgrywkach, w którym Leszczyński usiadł na ławce, a w jego miejsce grał Kacper Trelowski. Trener Jacek Magiera słusznie uznał jednak, że woli między słupkami zawodnika, który gorzej broni karne, ale lepiej spisuje się w innych elementach.

Wśród pierwszych bramkarzy w Ekstraklasie na minus w tym aspekcie wyróżnia się Xavier Dziekoński z Korony Kielce. Choć wciąż młody, ma już na koncie blisko sto meczów w seniorskiej piłce. I nadal tylko jeden obroniony rzut karny, na dwadzieścia pięć, z którymi w tym czasie się mierzył. W 2021 roku jeszcze jako piłkarz Jagiellonii Białystok, w meczu Pucharu Polski zatrzymał samego Flavio Paixao. Nigdy wcześniej ani później nie powtórzył tej sztuki. W Ekstraklasie karne strzelano mu już dwanaście razy. I jeszcze nigdy nie zdołał w takiej sytuacji uchronić zespołu przed utratą gola. Z bramkarzy młodego pokolenia na specjalistę od bronienia karnych nie zapowiada się też Kewin Komar z Puszczy Niepołomice. W seniorskiej piłce nie zatrzymał jeszcze żadnego z dziesięciu strzałów z jedenastki, choć w Ekstraklasie dotąd ani razu nie stanął przed takim wyzwaniem.

SERIA RZUTÓW KARNYCH TO CO INNEGO

Wiele klubów, już tradycyjnie, stawia w bramce na młodzieżowców, którzy siłą rzeczy raczej nie mają jeszcze długiej historii bronienia rzutów karnych. W tym kontekście warto wspomnieć o Kacprze Tobiaszu z Legii Warszawa, który jeśli chodzi o bronienie jedenastek w meczach, nie wypada nadzwyczajnie – ma na koncie dwa obronione karne na czternaście, z czego w Ekstraklasie jeden na cztery. Jeszcze jako młodzieżowiec w seriach rzutów karnych już kilkakrotnie pomógł jednak klubowi ze stolicy, by wspomnieć choćby finał Pucharu Polski z 2023 roku, Superpuchar rozegrany z Rakowem kilka miesięcy później, czy rywalizację z Midtjylland w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.

Serie jedenastek to jednak trochę osobna kategoria, bo do piłki podchodzą wówczas nie tylko najwięksi specjaliści od ich wykonywania w drużynie, ale też kilku innych piłkarzy, niekoniecznie mających ten element opanowany do perfekcji. Poza tym presja na strzelcach jeszcze mocniej wzrasta, co sprawia, że spada skuteczność wykonywanych wówczas rzutów karnych. W trakcie gry, gdy do piłki podchodzi najlepszy egzekutor jedenastek w drużynie, a ewentualne niepowodzenie nie zamyka jeszcze drogi do sukcesu zespołu, bramkarze mają znacznie trudniejsze zadanie. Można więc się spodziewać, że także w tym sezonie Ekstraklasy bramkarze zatrzymujący strzały z jedenastu metrów będą należeć do absolutnych wyjątków. Bronienie rzutów karnych zawsze należało do najtrudniejszych elementów futbolu, a w ostatnich latach stało się jeszcze trudniejsze.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Patrzy podejrzliwie na ludzi, którzy mówią, że futbol to prosta gra, bo sam najbardziej lubi jej złożoność. Perspektywę emocjonalną, społeczną, strategiczną, biznesową, czy ludzką. Zajmując się dyscypliną, która ma tyle warstw i daje tak wiele narzędzi opowiadania o świecie, cierpi raczej na nadmiar tematów, a nie ich brak. Próbuje patrzeć na futbol z analitycznego dystansu. Unika emocjonalnych sądów, stara się zawsze widzieć szerszą perspektywę. Sam się sobie dziwi, bo tych cech nabywa tylko, gdy siada do pisania. Od zawsze słyszał, że ludzie nie chcą już czytać dłuższych i pogłębionych tekstów. Mimo to starał się je pisać. A później zwykle okazywało się, że ktoś jednak je czytał. Rzadko pisze teksty krótsze niż 10 tysięcy znaków, choć wyznaje zasadę, że backspace to najlepszy środek stylistyczny. Na co dzień komentuje Ekstraklasę w CANAL+SPORT.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Narodów

Kiwior w innej rzeczywistości. “Nie odstawaliśmy od najlepszych”. Sprawdzamy!

Patryk Stec
3
Kiwior w innej rzeczywistości. “Nie odstawaliśmy od najlepszych”. Sprawdzamy!

Ekstraklasa

Liga Narodów

Kiwior w innej rzeczywistości. “Nie odstawaliśmy od najlepszych”. Sprawdzamy!

Patryk Stec
3
Kiwior w innej rzeczywistości. “Nie odstawaliśmy od najlepszych”. Sprawdzamy!

Komentarze

15 komentarzy

Loading...