Lechia Gdańsk wciąż zmaga się z problemami finansowymi, które nie tylko opóźniły jej działania na rynku transferowym, ale przede wszystkim doprowadziły do zaległości wobec piłkarzy. Trener Szymon Grabowski podkreśla jednak, że to wszystko w żaden sposób nie wpłynęło na jego drużynę.
Lechia w poprzednim sezonie awansowała do Ekstraklasy i ma już za sobą pierwszy mecz po powrocie. W 1. kolejce gdańszczanie pokazali się z niezłej strony i zremisowali z wicemistrzem Polski, Śląskiem Wrocław 1:1, dzięki trafieniu niemal z połowy boiska Tomasza Neugebauera.
Wcześniej nie było jednak tak kolorowo. Piłkarze przez dłuższy czas nie otrzymywali pensji, przez co grozili strajkiem, a na klub został nałożony przez FIFA zakaz transferowy. Tuż przed startem sezonu sytuacja się jednak nieco poprawiła, ale wciąż nie wszystko zostało wyprostowane. Głos na ten temat zabrał trener Lechii, Szymon Grabowski.
– Nie ma co ukrywać, sytuacja była trudna dla wszystkich, ale musieliśmy się w tym odnaleźć. Pracowałem już w klubach, w których było słabo z organizacją. Podobnie było w ubiegłym roku w Lechii, gdy przy pomocy sztabu szkoleniowego i świetnym podejściu zawodników daliśmy sobie radę. Ten awans był nagrodą za to, że nie poddaliśmy się podczas letnich przygotowań przed poprzednim sezonem. Teraz również nie pozostawało nam nic innego, jak czekać, aż sytuacja zacznie się poprawiać. Dużo rzeczy już zostało „wyprostowanych”, zaległości wobec zawodników w większości są spłacone – powiedział 43-letni szkoleniowiec w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.
– Zawodnicy bardzo dobrze pracowali na treningach i w meczach sparingowych. Oczywiście, trzeba było też z nimi o tym rozmawiać. Zawsze traktuję piłkarzy jak partnerów i jestem z nimi szczery. Wspólnie z innymi członkami sztabu szkoleniowego rozmawialiśmy z zawodnikami po to, by oczyścić ich głowy, było to też efektem naszych rozmów z właścicielem. Cieszę się, że sprawy pozaboiskowe nie przełożyły się na dyspozycję piłkarzy – dodał Grabowski.
W najbliższej kolejce Ekstraklasy Lechia Gdańsk zmierzy się na własnym stadionie z innym beniaminkiem – Motorem Lublin.
Czytaj więcej na Weszło:
- Żukowski łotewskim agentem specjalnym. Falstart Śląska w pucharach
- Rekordowy budżet, kasa z Europy, fani na trybunach. Jak „Jaga” monetyzuje mistrzostwo
- Mały turniej na wielkiej imprezie. Piłka nożna na igrzyskach w Paryżu
- Polska fobia. Gdzie zniknął Musiałowski po odejściu z Liverpoolu?
- Magiera, Balda i transfery. W szykowaniu Śląska na kilka frontów coś poszło nie tak
Fot. Newspix