Wisła Płock zremisowała dziś 1:1 z Kotwicą. Mariusz Misiura, szkoleniowiec płocczan, na pomeczowej konferencji prasowej dosadnie skrytykował sposób gry zespołu z Kołobrzegu.
Na obiekcie w Płocku faworyt do awansu do Ekstraklasy zmierzył się w niedzielę z beniaminkiem pierwszej ligi, w kontekście którego zdecydowanie więcej niż o dyspozycji sportowej mówi się o problemach finansowych.
W 13. minucie bramkę na 1:0 dla Kotwicy zdobył Michał Cywiński, natomiast kilka minut po zmianie stron do wyrównania doprowadził Maciej Famulak.
– Na pewno bardzo żałuję, że nie mogliśmy dzisiaj się z państwem przywitać zwycięstwem, bo bardzo nam zależało, żeby w tym pierwszym meczu przed własną publicznością odnieść zwycięstwo. Ale uważam, że ten mecz miał kilka momentów – stwierdził Misiura.
Trener Wisły Płock w dalszej części swojej wypowiedzi skrytykował zarówno Ryszarda Tarasiewicza, jak i jego zespół.
– Na końcu pozwolę sobie na poruszenie tematu, który mnie bardzo drażni. Ja bym chciał, żebyśmy przestali w naszej polskiej piłce grać sposobem, grać na czas. To idzie wszystko w złym kierunku. Uderzę trochę w środowisko trenerów, ale my musimy przestać chcieć grać w piłkę, zdobywać punkty sposobami, tylko weźmy się za pracę, taką czysto merytoryczną, piłkarską, bo nam świat odjeżdża i to od nas, trenerów zależy, czy będziemy go gonić, czy wręcz przeciwnie, będziemy biec w odwrotną stronę, bo na przykład dzisiaj od momentu 4. czy 5. minuty miałem wrażenie, że drużyna przeciwna gra na czas – uważa Mariusz Misiura.
– Każde wznowienie było bardzo długie. My na stoperze zatrzymywaliśmy, ile tego czasu było piłki poza boiskiem, ile ktoś leżał i wyszło nam, że w pierwszej połowie było 12 minut przerwy, a w drugiej 13. Później jeżeli sędzia dolicza 4 minuty czy 5, to jest to dla mnie niezrozumiałe. I w momencie, kiedy mówisz sędziemu tę informację, dostajesz „w nagrodę” żółtą kartkę. Ja się teraz pytam, czy to jest sprawiedliwe? Przecież dzisiaj żyjemy w takich czasach, gdzie możemy wszystko analizować, wszystko sprawdzać. I teraz jeżeli udowadniasz sędziemu, że się pomylił, dostajesz „w nagrodę” żółtą kartkę, bo za to właśnie dostał mój asystent. Jeszcze raz: żałuję, że się nie przywitaliśmy z państwem zwycięstwem, ale wierzymy, że zrobimy to w kolejnym meczu – dodał szkoleniowiec gospodarzy.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- EKSTRAKLASA – LIGA KLUBÓW Z PROBLEMAMI
- DLA CRACOVII NAJWAŻNIEJSZE JEST BEZPIECZNE UTRZYMANIE
- URBAŃSKI: MOŻNA MARZYĆ O ZŁOTEJ PIŁCE I WYGRANIU EURO
Fot. FotoPyK