Pierwszy raz w historii mistrzem Polski została Jagiellonia. Puchar Polski wygrała grająca w 1. Lidze Wisła Kraków, która dzięki temu reprezentuje nasz kraj w Lidze Europy. Mistrzostwo zdobyte przez klub, który nigdy wcześniej tego nie dokonał oraz puchar kraju wywalczony przez zespół spoza najwyższej ligi – to zestaw, który nie tylko jest najbardziej niespodziewany z możliwych, ale także zazwyczaj kiepsko rokuje pod kątem występu w europejskich pucharach w kolejnym sezonie.
Mało kto dziś pamięta, że swój pierwszy tytuł mistrza kraju Lech zdobył dopiero w 1983 roku. Medale mistrzostw Polski zdobywał już tuż po wojnie – w 1949 i 1950 roku. Trzeci był także w 1978, ale aż do stanu wojennego nie dane było piłkarzom “Kolejorza” zawiesić na szyjach złotych krążków. Udało się to dopiero w sezonie 1982/83, a jednocześnie Puchar Polski zdobył wtedy klub nie tylko nie grający w Ekstraklasie, ale występujący dopiero na trzecim szczeblu rozgrywek: Lechia Gdańsk. Był to dotychczas jedyny przypadek w historii naszego kraju, gdy tak jak w tym roku – klub zdobył po raz pierwszy w swej historii mistrzostwo, a Puchar Polski zdobył zespół spoza Ekstraklasy.
Jak rzadki to przypadek niech świadczy fakt, że od tego czasu zdarzenie takie miało miejsce w europejskich ligach zaledwie cztery razy!
Trudne początki ligi walijskiej
Afrykańskie i azjatyckie federacje piłkarskie zgłaszały na początku lat dziewięćdziesiątych obiekcje dotyczące tego, że nie są reprezentowane w najważniejszej organizacji regulującej przepisy gry – International Football Association Board (IFAB) – a obecna w niej jest federacja walijska, która nawet nie prowadzi własnej ligi piłkarskiej. W reakcji na to Football Association of Wales postanowiła od 1992 roku zorganizować pierwsze ligowe mistrzostwa kraju. Problemem były liczne drużyny grające w angielskim systemie ligowym. Najlepszym z nich – jak Cardiff i Swansea zezwolono na grę w angielskich rozgrywkach, ale pozostałe zmuszono do zmiany przynależności. Wśród klubów, które się na to nie zgodziły był Barry Town. Ofertę przyjął natomiast Bangor City. W pierwszym sezonie nowej ligi zajął on piąte miejsce, ale w kolejnym 1993/94 zdobył swoje pierwsze w historii mistrzostwo Walii. Władze kluby Barry Town w 1993 roku zmieniły zdanie i postanowiły przenieść się do ligi walijskiej. Jednak dopuszczono ich jedynie do rozgrywek Welsh Football League Division One – odpowiedniku trzeciej ligi. Klub był na tyle mocny, że wygrał swoją ligę oraz Puchar Walii 1993/94, a w kolejnym sezonie został zaproszony do walki o mistrzostwo kraju.
Rozwój Żyliny i upadający Koba
MŠK Žilina był w latach dziewięćdziesiątych słowackim przeciętniakiem. Na początku XXI wieku klub zaczął budować swoją pozycję jako dominatora za naszą południową granicą. W 2002 roku zdobył pierwsze mistrzostwo z Markiem Mintalem w składzie. Koba Senec był z kolei niewielkim klubem spod Bratysławy, który od dziesięciu lat nie potrafił utrzymać się na najwyższym szczeblu słowackiej ligi. W sezonie 2001/02 znów dość przeciętnie szło im w drugiej lidze, w której zdobyli tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. W pucharze kraju trafili na dość łatwą drabinkę. W drodze do finału musieli pokonać tylko dwie pierwszoligowe drużyny, a w półfinale wygrali z trzecioligowcem z Bardejowa. Finał z Matadorem Puchov zakończył się rzutami karnymi i mimo że klub z Senecą przegrywał 0:1 po ich pierwszej serii, ostatecznie wygrał 4:2 i wzniósł Puchar Słowacji. W 2008 Koba Senec grający już w najwyższej lidze połączył się z Dunajską Stredą, oddając jej swoje miejsce w lidze, przez co, dziś klub już nie istnieje.
Gruziński odpowiednik Karabachu
Kluby z przemysłowego miasta Zestaponi w środkowej Gruzji rodziły się i upadały, ale nigdy nie udało im się wywalczyć czegoś więcej niż wicemistrzostwa kraju. W 2004 roku stworzony został nowy klub FC Zestafoni, który od razu został przyjęty do najwyższej ligi gruzińskiej. Siedem lat później zdobył swoje debiutanckie mistrzostwo. Po kolejnym upadku w 2015 roku klub mozolnie pnie się po drabince ligowej, dziś grając na trzecim szczeblu. FC Gagra jest klubem reprezentującym Abchazję, jednak ze względu na okupację przez Rosję gra on w Tbilisi. Jest pod tym względem odpowiednikiem azerskiego Karabachu. W 2010 roku spadł do drugiej ligi, jednak w kolejnym sezonie radził sobie świetnie i wywalczył awans oraz zdobył Puchar Gruzji ,wygrywając w finale po dogrywce z Torpedo Kutaisi. Był to sezon, w którym swój pierwszy tytuł zdobyło też Zestafoni.
Litewskie derby tirowców
Najważniejszym miastem jednego z regionów Litwy – Auksztoty, jest Poniewież. W lidze reprezentował go przez wiele lat klub Ekranas, który siedmiokrotnie wygrał ligę, ale w 2015 zbankrutował. Powstał wtedy zupełnie nowy twór: FK Panevėžys, który mozolnie krok po kroku budował swoją markę, by w zeszłym roku zdobyć w końcu swoje pierwsze mistrzostwo Litwy i to z zaledwie jedną porażką i czternastoma straconymi golami w całym sezonie. W jego składzie byli między innymi bramkarz Vytautas Černiauskas znany z Korony Kielce, prawy obrońca Markas Beneta grający kiedyś w Zagłębiu Sosnowiec, łotewski środkowy obrońca Kaspars Dubra z Polonii Bytom, czy pamiętany z Lecha i Korony napastnik Nika Kaczarawa, a także Ukrainiec Roman Mirosznyk, który po sezonie przeszedł do Podhala Nowy Targ.
Litewska firma transportowa Transekspedicija zatrudnia 380 pracowników, zarządza flotą ponad 300 ciężarówek i jest właścicielem wielkiego centrum logistycznego mieszczącego się w niewielkiej wiosce Halin. Miejscowość leży przy trasie z Wilna do wspomnianego przed chwilą Poniewieża, która z kolei jest częścią Via Baltica prowadzącej z Warszawy przez stolicę Litwy do Rygi i Tallina. Są to tereny gminy Awiżenie, na których około 20% mieszkańców wciąż stanowią Polacy. Wielkim konkurentem tego litewskiego przedsiębiorstwa jest od lat niemiecki koncern, który w 2009 roku założył w Kownie klub sportowy FC Hegelmann.
Zespół stopniowo pnąc się w ligowej drabince w 2021 roku awansował do A Lygi. W reakcji na to Litwini postanowili założyć swój klub i w 2022 roku zgłosili do rozgrywek trzeciej ligi FK Transinvest. Przez pierwsze dwa lata istnienia nowy twór przegrał tylko pięć meczów i pod koniec ubiegłego roku awansował do A lygi, a we wrześniu jeszcze jako drugoligowiec wygrał Puchar Litwy! Tym samym w 2023 mistrzem Litwy był debiutant, a zdobywcą pucharu – drugoligowiec. W marcu tego roku pierwsze „Fūristu derby” w litewskiej lidze, czyli derby… kierowców tirów wygrał Transinvest po golu na 3:2, strzelonym w 94. minucie. Transinvest w przyszłym tygodniu zadebiutuje w Europie w starciu Ligi Konferencji z Mladą Bolesław.
To wszystkie przypadki, gdy debiutant zdobywał mistrzostwo, a drugo-, a nawet trzecioligowiec wygrywał puchar kraju od 1980 roku. Polska 1983 i 2024, Walia 1994, Słowacja 2002, Gruzja 2011, Litwa 2023. Dość mało prestiżowy zestaw. W poważnych ligach się to po prostu obecnie nie zdarza.
Przed 1983 rokiem miało to miejsce także w Czechosłowacji w 1976, kiedy to – co dziś może wydawać się nieprawdopodobne – Sparta Praga spadła na jeden sezon do drugiej ligi, a grając w niej wygrała Puchar Czechosłowacji. Brak Sparty w lidze wykorzystał Banik Ostrawa, który zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski. Rok 1970 to pierwsze mistrzostwo Borussii Mönchengladbach, która w latach siedemdziesiątych zdominuje Bundesligę, wygrywając ją aż pięć razy. W tym samym roku zarówno Puchar Niemiec, jak i Regionalligę zdominowali Kickers Offenbach, awansując do Bundesligi. W 1966 klub z podkopenhaskiego Hvidovre zdobył swój pierwszy tytuł mistrza Danii.
Pół roku po nim drugoligowi Freja Randers wygrali puchar kraju. Wyczyn tego klubu jest tym bardziej imponujący, że rok później znów wygrali Puchar Danii, choć w żadnym z tych lat nie udało się im awansować do najwyższej ligi. Są jedyną drużyną na świecie, która dwa razy z rzędu zdobyła puchar kraju jako drugoligowiec. Ciekawe, czy kibice Wisły byliby zadowoleni, gdyby ich drużyna wyrównała ten rekord w przyszłym roku. W 1964 swoje pierwsze mistrzostwo Norwegii wywalczył klub Lyn, a puchar kraju zdobył drugoligowy Rosenborg. W 1959 roku pierwsze mistrzostwo Niemiec zdobył Eintracht, a puchar kraju trafił do grającego w II. Division Schwarz-Weiß Essen.
Sprawdziłem, jak radziły sobie wyżej wymienione zestawy debiutującego mistrza i drugoligowego zdobywcy pucharu startujące w jednym sezonie w europejskich pucharach. Jak można się domyślać, takie duety zespołów bez doświadczenia wypadały fatalnie. Schwarz Weiss w 1959 roku nie zagrali w Pucharze Zdobywców Pucharów, bo ten jeszcze nie istniał, a norweskie Lyn i Rosenborg w 1964 nie zagrały w Europie w tym samym sezonie ze względu na organizację ligi w systemie wiosna-jesień.
Mieliśmy zatem dotąd w historii siedem startów duetów: nowy mistrz i drugoligowy zdobywca pucharu w jednym sezonie europejskich pucharów i… nigdy taka para w komplecie nie przebrnęła nawet pierwszego dwumeczu! Zaledwie cztery razy któryś z klubów wyeliminował swojego pierwszego rywala i zawsze był to tylko mistrz kraju. W 1966 roku Hvidovre wyeliminowało FC Basel (potem odpadło z Realem), w 1970 Borussia Mönchengladbach rozbiła w dwumeczu EPA Larnaka 16:0 (następnie odpadła po karnych z Evertonem), w 1976 Banik pokonał Viking Stavanger (po czym odpadł z Bayernem), a w 2011 Zestafoni poradziło sobie z Dacią Kiszyniów, a następnie odpadło ze Sturmem z Ligi Mistrzów i z Brugią z Ligi Europy.
Zdobywcy pucharu za każdym razem odpadali już w pierwszym dwumeczu. Lech w pierwszym spotkaniu pokonał Bilbao 2:0 – tak, jak Wisła w czwartek. W Kraju Basków przegrał jednak 0:4. Lechia została natomiast rozbita przez Juventus 0:7 i 2:3. Nigdy żaden zespół z takiej pary nie przebrnął dwóch rund. Dobre wieści są takie, że Wisła po pokonaniu Llapi 2:0 jest na dobrej drodze, by stać się pierwszym zdobywcą pucharu w historii analizowanych dzisiaj par, który wygra swój dwumecz. Warto też zaznaczyć, że litewski Poniewież wygrał swoje pierwsze spotkanie w eliminacjach Ligi Mistrzów aż 3:0 z fińskim HJK.
Wymienione wyżej sytuacje to jedyne w historii przypadki, gdy do europejskich pucharów zakwalifikował się z tego samego kraju w jednym sezonie mistrz zdobywając swój pierwszy tytuł oraz zdobywca pucharu spoza najwyższej ligi. Miało to miejsce zaledwie dziesięciokrotnie, z czego dwa razy zdarzyło się w Polsce. Co ciekawe – byliśmy tego blisko także w 1977 roku, gdy Śląsk pierwszy raz został mistrzem, a drugoligowa Polonia Bytom przegrała finał Pucharu Polski oraz w 1981, gdy Widzew zdobył pierwsze mistrzostwo, a w finale Pucharu drugoligowa Pogoń Szczecin oczywiście sobie nie poradziła. Pokusiłem się nawet o sprawdzenie podobnych przypadków także z czasów sprzed europejskich pucharów oraz na innych kontynentach.
Debiutant mistrzem, a drugoligowiec zdobywcą pucharu był także w następujących krajach:
- Szkocja 1893 (Pierwsze mistrzostwo Celticu. Queen’s Park wygrali puchar nie grając w żadnej lidze szkockiej. Klub miał status amatorski i do 1900 roku nie grał w rozgrywkach ligowych. Finał pucharu w 1893 wygrali z Celtikiem 2:1. Wątpliwości odnośnie tego, czy piłka przekroczyła linię przy jednej z bramek doprowadziły do wprowadzenia siatek w bramkach)
- Irlandia 1923
- Holandia 1917,18, 20, 21 (dwa ostatnie przypadki to trzecioligowcy zdobywający puchar kraju) oraz 1926
- Argentyna 1913, 20 ,21, 31
- Tunezja 1947 i 1950 (CS Hammam-Lif wygrywało w latach 1947-55 wszystkie rozgrywki, w których wzięło udział: piątą, czwartą, trzecią, drugą i pierwszą ligę tunezyjską oraz wszystkie edycje Pucharu Tunezji w tym czasie)
- NRD 1954, 56
- Finlandia 1956
- Maroko 1959 (puchar wywalczył drugoligowy FAR Rabat prowadzony obecnie przez Czesława Michniewicza)
- Algieria 1981
- Samoa 1999
- Jamajka 2000
- Madagaskar 2001 i 2003
- Kosowo 2003 (zanim należało do UEFA)
- Malezja 2005
- Gwadelupa 2005 i 2006 (dwa sezony z rzędu!)
- Kajmany 2009
- Sri Lanka 2010
- Ghana 2011
- Senegal 1964 i 2012
- Meksyk 2012
- Gwinea-Bissau 2014
- Liberia 2015
- Majotta 2016
- Gwinea Równikowa 2017
- Timor Wschodni 2017
- Nigeria 2001 i 2021
- Sudan Południowy 2024
Niesamowita była sytuacja w Anglii, w której pięć wielkich klubów (Aston Villa, Liverpool, Manchester United, Blackburn i Arsenal) zdobywało swój pierwszy tytuł w sezonie, w którym Puchar Anglii zdobywała drużyna spoza pierwszej ligi. Miało to jednak miejsce w zamierzchłych czasach:
- 1893/94: Pierwsze mistrzostwo Aston Villi. Notts County z drugiej ligi wygrywa Puchar Anglii.
- 1900/01: Pierwsze mistrzostwo Liverpoolu. Tottenham niegrający w systemie ligowym (grał w równoległej Southern League) wygrywa Puchar Anglii.
- 1907/08: Pierwsze mistrzostwo Manchester United. Wolverhampton z drugiej ligi wygrywa Puchar Anglii
- 1911/12: Pierwsze mistrzostwo Blackburn. Barnsley z drugiej ligi wygrywa Puchar Anglii
- 1930/31: Pierwsze mistrzostwo Arsenalu. West Bromwich Albion wygrało puchar i awansowało z drugiej ligi.
Zdarza się to zatem mniej więcej raz na dwieście sezonów w lidze krajowej danego kraju. Mamy wyjątkowe szczęście do takich zbiegów okoliczności. Nie są one moim zdaniem przypadkowe. Wynikają z niezwykle wyrównanego poziomu, jaki prezentuje nie kilka, ale około dwudziestu najlepszych klubów w Polsce. Wg Opty najlepszą polską drużynę od osiemnastego w rankingu Radomiaka dzieli zaledwie siedem punktów. Tymczasem w Czechach, na Ukrainie, w Austrii, Szwajcarii, Holandii i na Węgrzech lidera od osiemnastej drużyny dzieli punktów dwadzieścia, w Serbii dwadzieścia pięć, a w Bułgarii i Chorwacji dwadzieścia siedem punktów, czyli tyle, ile w Polsce dzieli lidera od… sześćdziesiątej szóstej Gwardii Koszalin.
Szeroka ława dość silnych zespołów, które – jak Wisła – są sobie w stanie poradzić w pierwszych rundach europejskich pucharów, ale mogą mieć problem z awansem do fazy grupowej to sytuacja dość korzystna pod kątem zainteresowania ligą, przyciągania sponsorów i tworzenia warunków do rozwoju przyszłych reprezentantów, ale bardzo problematyczna, jeżeli chodzi o zdobywanie punktów do rankingu klubowego i krajowego. Zwiększenie roli tego drugiego i przebudowa eliminacji na kształt podobny do nowej quasi-szwajcarskiej formuły fazy ligowej europejskich pucharów, którą zobaczymy po raz pierwszy w tym sezonie i w której zespoły mierzą się wielokrotnie z różnymi przeciwnikami, zamiast rozgrywać dwumecze z jednym rywalem, mogłaby pomóc w poprawie pozycji polskiej piłki klubowej. Nic takiego jednak nie jest w realnych planach na najbliższe sezony ze strony UEFA. Pozostaje zatem liczyć na to, że mimo tak nietypowego zestawu pucharowiczów zdołamy osiągnąć sukcesy pozwalające na poprawę pozycji rankingowej.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Błąd: Lekarz powiedział, że córka będzie rośliną. Chciałem mu przyłożyć
- Krok w kierunku TOP5. Prezes Widzewa chce progresu, a trener i kibice napastnika
- Nsame – piłkarz z przeszłością. Trudne sprawy nowego napastnika Legii
- Ruben Vinagre – nowa gwiazda Legii czy Gil Dias 2.0?
Fot. Newspix