Mistrzostwa Europy oficjalnie zakończone, więc czas na kompleksowe podsumowanie turnieju w ramach siedemnastu wybranych przez nas kategorii. Kto zachwycił, a kto zawiódł? Komu należy się miejsce w najlepszej jedenastce turnieju, a kto zasłużył na tytuł największego rozczarowania mistrzostw? Którzy kibice zrobili największe wrażenie, jaki obrazek pozostanie na zawsze w naszej pamięci, która bramka najbardziej przypadła nam do gustu? I wreszcie – jak oceniamy EURO 2024 w skali od 1 do 10?
Zapraszamy do lektury.
–
Spis treści
- NAJLEPSZY PIŁKARZ
- NAJLEPSZY TRENER
- NAJLEPSZY MECZ
- NAJPIĘKNIEJSZY GOL
- NAJPIĘKNIEJSZA PARADA
- NAJLEPSZY MŁODY PIŁKARZ
- NAJLEPSZY WETERAN
- NIEOCZYWISTY BOHATER
- CZARNY KOŃ
- NAJSŁABSZA DRUŻYNA
- NAJWIĘKSZE DRUŻYNOWE ROZCZAROWANIE
- NAJWIĘKSZE INDYWIDUALNE ROZCZAROWANIE
- NAJWIĘKSZY SKANDAL
- SCENA, KTÓRĄ ZAPAMIĘTAMY
- NAJLEPSI KIBICE
- NAJLEPSZA JEDENASTKA
- OGÓLNA OCENA TURNIEJU (1-10)
NAJLEPSZY PIŁKARZ
DANI OLMO
Oficjalnie UEFA przyznała tytuł MVP turnieju Rodriemu i my również rozważaliśmy kandydaturę gracza Manchesteru City. Spoglądaliśmy także w stronę Fabiana Ruiza i Nico Williamsa. Ostatecznie stawiamy jednak na Daniego Olmo. 26-latek na EURO 2024 strzelał ważne gole (trzy trafienia, wszystkie w fazie pucharowej), notował asysty (dwie), a na dokładkę wyratował jeszcze swój zespół z opresji w końcówce finałowej batalii z Anglią, wybijając piłkę głową sprzed linii bramkowej. Można rzec, że występ kompletny. Choć przecież Olmo nie zaczął wcale turnieju jako podstawowy zawodnik w taktycznej układance Luisa de la Fuente.
Ten status zyskał dopiero po kontuzji Pedriego, który opuścił boisko na samym początku meczu z Niemcami. I, jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało, Hiszpanie dobrze na tym wyszli. Z Olmo w składzie stali się jeszcze trudniejsi do zatrzymania w ofensywie i rozmontowali kolejno Niemców, Francuzów oraz Anglików.
Nieoczywisty bohater Hiszpanów. Miał być tylko rezerwowym, a rozgrywa turniej życia
NAJLEPSZY TRENER
LUIS DE LA FUENTE
W tej kategorii wybór mógł być tylko jeden.
Selekcjoner reprezentacji Hiszpanii wykonał podczas mistrzostw Europy fenomenalną pracę. Jego podopieczni grali najpiękniej i najskuteczniej, niezależnie od tego, kto był w danym spotkaniu ich oponentem. “La Roja” rozjechała broniących tytułu Włochów, pobiła Chorwatów, powaliła na łopatki Albańczyków, Gruzinów i Niemców, a także okazała się lepsza od Francuzów i Anglików. Udowodniła swoją wyższość nad każdą z tych ekip, tylko raz do przypieczętowania triumfu potrzebowała dogrywki. Co jednak najważniejsze, podopieczni Luisa de la Fuente od początku do końca turnieju stawiali na futbol proaktywny. Podczas gdy Gareth Southgate czy Didier Deschamps kombinowali tylko, jak tu prześlizgnąć się przez kolejną rundę mistrzostw, de la Fuente powtarzał: “cała naprzód!”.
Oby selekcjonerzy pozostałych topowych reprezentacji Starego Kontynentu wzięli z 63-latka przykład.
Trela: Dopiero teraz La Furia Roja. Drużyna, która pożeniła dwie wizje hiszpańskiego futbolu
NAJLEPSZY MECZ
TURCJA 3:1 GRUZJA
Nie znajdzie się chyba nikt zaskoczony tym wyborem.
Starcie Turcji z Gruzją to było futbolowe szaleństwo w czystej postaci, starcie pełne dzikiej pasji, jazda bez trzymanki od pierwszej do ostatniej minuty, przy nieustającym dopingu fanatycznej publiczności. Wtedy jeszcze wierzyliśmy, że cały turniej będzie się toczył w takim właśnie tempie…
Wino, futbol i śpiew. Tak wygląda piłkarska supra z Gruzinami [REPORTAŻ]
NAJPIĘKNIEJSZY GOL
JUDE BELLINGHAM ZE SŁOWACJĄ
Padło na tym turnieju całkiem sporo efektownych bramek, zwłaszcza w pierwszych kolejkach fazy grupowej, ale w ostatecznym rozrachunku braliśmy pod uwagę tylko dwie z nich – przepiękne trafienie Lamine’a Yamala z Francją i gola z przewrotki autorstwa Jude’a Bellinghama ze Słowacją. Koniec końców nasz wybór pada na Anglika. Jednak złożyć się do takiego uderzenia i perfekcyjnie je wykonać w momencie, gdy zespół jest o włos od wylotu z mistrzostw, to coś naprawdę niesamowitego.
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham
NAJPIĘKNIEJSZA PARADA
MERT GUNOK Z AUSTRIĄ
A skoro mowa o niesamowitych zagraniach, wykonanych tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra, to przechodzimy do najlepszej interwencji turnieju. W tej kategorii bez chwili wahania stawiamy na paradę Merta Gunoka, który uratował reprezentację Turcji przed startą gola w starciu z Austrią w 1/8 finału.
Turcy jak Demiral. Wilczy salut opanował Berlin
NAJLEPSZY MŁODY PIŁKARZ
LAMINE YAMAL
Naprawdę trudno uwierzyć w to, że ten chłopak tuż przed finałem mistrzostw Europy obchodził siedemnaste urodziny. Lamine Yamal do seniorskiej piłki wparował razem z drzwiami i futryną, a jego występ na EURO 2024 tylko potwierdził, że mamy do czynienia z generacyjnym talentem. Nastolatek zdobył pięknego gola w półfinałowej konfrontacji z Francją i zanotował na turnieju aż cztery asysty, w tym jedną w wielkim finale. Został zresztą najmłodszym zawodnikiem w dziejach futbolu, który wystąpił w finale mistrzostw świata lub Europy. Wcześniej rekord należał do nieżyjącego już “Króla Futbolu”, czyli legendarnego Pele. Yamal na razie musi się jednak zadowolić tytułem króla asyst na EURO. Nikt nie zapisał na swoim koncie więcej ostatnich podań podczas niemieckiego czempionatu.
Lamine Yamal. Historia cudownego dziecka z dystryktu „304”
NAJLEPSZY WETERAN
PEPE
Skoro jednak wyróżniamy najlepszego młodzieniaszka, to wypada też docenić najlepszego weterana mistrzostw. W tej kategorii komplementy kierujemy do niezatapialnego Pepe, który, pomimo 41 lat na karku, był zdecydowanie wyróżniającą się postacią reprezentacji Portugalii na EURO 2024. Zaimponował zwłaszcza w ćwierćfinale z Francją, gdzie potrafił wyjść obronną ręką z pojedynków szybkościowych z o kilkanaście lat młodszymi przeciwnikami. Gość jest nie do zdarcia.
Na drobną wpadkę w starciu ze Słowenią przymykamy oko.
Stary człowiek i może. Rekord Pepe, który za 4 dni skończy 41 lat
NIEOCZYWISTY BOHATER
ARDA GULER
Trudno nazwać Turka “odkryciem” turnieju, skoro ma on już za sobą kilka znakomitych występów w barwach Realu Madryt i od dawna uchodzi za gracza o olbrzymim potencjale, ale i tak nie spodziewaliśmy się, że dziewiętnastolatek zademonstruje na EURO 2024 aż tak dużą jakość. Arda Guler trafił do siatki w meczu z Gruzją, a potem zapisał też na swoim koncie dwie asysty w fazie pucharowej, po jednej w starciach z Austrią i Holandią. Bez jego znakomitych dograń Turcy z pewnością nie dotarliby aż do ćwierćfinału. Jesteśmy przekonani, że już wkrótce wszystko w grze ekipy znad Bosforu będzie się kręciło właśnie wokół tego chłopaka.
Janczyk z Niemiec: W krainie złotego dziecka. Letnia baśń Turków trwa
CZARNY KOŃ
TURCJA
Kiedy przed poprzednimi mistrzostwami Europy powszechnie typowano Turków na czarnego konia turnieju, ekipie znad Bosforu nie udało się unieść presji. Ich udział w imprezie zakończył się zawstydzającą klęską w fazie grupowej. Tym razem wokół drużyny dowodzonej przez Vincenzo Montellę nie robiono już w przedturniejowych rozważaniach aż takiego zamieszania i być może właśnie to pomogło Turkom, by wreszcie faktycznie zapracować na status czarnego konia mistrzostw. W grupie odnieśli dwa zwycięstwa, a potem – co najważniejsze – pokonali w 1/8 finału reprezentację Austrii, tak bardzo chwaloną po meczach z Francją, Polską i Holandią. Wprawdzie Turcy nie zaprezentowali nie wiadomo jak finezyjnego futbolu, mocno opierali się na stałych fragmentach gry, ale hej – to też jest przecież sztuka.
Kolejny „Heimspiel”, czyli Turcy na domowym Euro
NAJSŁABSZA DRUŻYNA
SZKOCJA
Kompromitujący występ. Najpierw całkowity blamaż w starciu z reprezentacją Niemiec, potem podział punktów ze Szwajcarią po bardzo przeciętnym widowisku, a na koniec porażka z niemal równie kiepsko dysponowanymi Węgrami. No po prostu nie ma za co Szkotów pochwalić. Ta drużyna nie miała nawet atutów stereotypowo przypisywanych ekipom z Wyspy Brytyjskich, takich jak waleczność, skuteczność w walce o górne piłki czy twarda gra w defensywie. Nic się tam nie zgadzało.
NAJWIĘKSZE DRUŻYNOWE ROZCZAROWANIE
WŁOCHY
Co tu dużo mówić, obrońcy tytułu zawiedli na całej linii. Już grupowe starcie z Hiszpanami pokazało, że reprezentacja Włoch tym razem nie będzie się liczyła w grze o medale. Wynik 0:1 stanowił w tym przypadku zdecydowanie najniższy wymiar kary. Ale mimo wszystko należało oczekiwać, że “Squadra Azzurra” przynajmniej powalczy do upadłego, by utrzymać się na turnieju jak najdłużej. Tymczasem w 1/8 finału podopieczni Luciano Spallettiego oddali rywalizację ze Szwajcarią kompletnie bez walki. Przeszli obok meczu. Triumfatorowi poprzedniej imprezy po prostu nie wypada żegnać się z mistrzostwami w takim stylu. Katastrofa.
Spalletti: Jest na czym budować, ale potrzebuję więcej czasu
NAJWIĘKSZE INDYWIDUALNE ROZCZAROWANIE
ANTOINE GRIEZMANN
Doświadczony reprezentant Francji na ogół rozkwitał podczas imprez rangi mistrzowskiej, ale tym razem ewidentnie nie dojechał z formą. Generalnie “Trójkolorowi” prezentowali się marnie, jeśli chodzi o ofensywę, ale już Antoine Griezmann przekroczył wszelkie granice nijakości. Serio, nie jesteśmy sobie w stanie przypomnieć nawet jednego udanego zagrania w wykonaniu gwiazdora Atletico Madryt. To już nawet Kylian Mbappe, który również nie zaliczy EURO 2024 do udanych, pokazał kilka niezłych szarpnięć, no i zaliczył asystę w półfinale. Tymczasem Griezmann – nic. Zero pozytywów, turniej do natychmiastowego zapomnienia.
Janczyk z Niemiec: Francuski konserwatyzm w odwrocie
NAJWIĘKSZY SKANDAL
SĘDZIOWANIE W MECZU NIEMCY – HISZPANIA
To kolejna kategoria, w której decyzję podjęliśmy bez chwili wahania. Anthony Taylor kompletnie zawalił ćwierćfinał Hiszpania – Niemcy, przede wszystkim dlatego, że z sobie tylko znanych przyczyn postanowił rozłożyć parasol ochronny nad Tonim Kroosem, który już po kilku minutach spotkania mógł i powinien był wylecieć z boiska z dwiema żółtymi kartkami, a w sumie uzbierał chyba pięć przewinień zasługujących co najmniej na żółtko. Taylor ukarał go tylko raz. Zresztą Anglik w trakcie spotkania sam się pogubił we własnych decyzjach, zaczął “naprawiać” poprzednie pomyłki kolejnymi błędami i koniec końców wyszedł z tego mecz składający się w zasadzie wyłącznie z kuriozalnych gwizdków. Na szczęście obie ekipy były w wystarczająco dobrej formie, by i tak urządzić znakomity spektakl.
Nie mogą umrzeć na scenie. Kroos i klątwa zakończenia kariery
Żegna się Kroos, pożegnać należy też Taylora
SCENA, KTÓRĄ ZAPAMIĘTAMY
CRISTIANO RONALDO WE ŁZACH
Dla Cristiano Ronaldo było to nad wyraz gorzkie pożegnanie z mistrzostwami Europy. Czempion z 2016 roku ewidentnie nie nadaje się już do rywalizacji na najwyższym poziomie, choć reprezentacja Portugalii desperacko usiłowała doholować swoją największą gwiazdę do finału imprezy. Było to jednak zadanie karkołomne i chyba z góry skazane na klęskę. Ronaldo nie tylko nie pomagał bowiem zespołowi w pressingu czy rozegraniu, ale zawodził też jako strzelec. Albo miał problemy z wydostaniem się spod krycia, albo – po prostu – marnował dogodne sytuacje podbramkowe. A w dogrywce ze Słowenią w 1/8 finału nie wykorzystał nawet rzutu karnego, po czym… zalał się łzami. Widać, jak trudno mu zaakceptować fakt, że dni jego chwały bezpowrotnie przeminęły.
Ostatecznie Portugalczycy awansowali do kolejnej rundy po serii jedenastek, gdzie CR7 już trafił do siatki. Potem pokonał też w konkursie rzutów karnych bramkarza reprezentacji Francji. Ale to były jedne z niewielu jego udanych zagrań na tych mistrzostwach. Niektórych zresztą irytowało, że tak wiele się mówi o Ronaldo w momencie, gdy nie jest on już nawet jednym z najlepszych zawodników własnego zespołu, a co dopiero mówić o całej imprezie.
Cóż – takie przekleństwo i zarazem przywilej największych ikon futbolu, że uwaga zawsze skupia się właśnie na nich.
Weszło z Frankfurtu: Ronaldo jak karykatura
Ronaldo nie musi wstydzić się łez
NAJLEPSI KIBICE
GRUZINI
Zastanawialiśmy się, czy wyróżnić zwariowanych i hałaśliwych Tyrków, nazywanych przekornie “współgospodarzami” EURO, czy może jednak totalnie zakochanych w swojej reprezentacji Gruzinów. I ostatecznie stawiamy na tych drugich. – Kibice z Tbilisi i okolic podbili mistrzostwa Europy. Żeby zobaczyć pierwszy w historii występ swojej drużyny na takiej imprezie, ludzie zaciągali kredyty – pisze Szymon Janczyk. – Na trybunach łączyli się z tymi, którzy nie mieli tyle szczęścia i musieli zostać w domu, obracali kamerę i ze łzami w oczach opowiadali, czego doświadczają. W Hamburgu spotkaliśmy 88-letniego Gruzina, który wyznał, że nie mógł przepuścić okazji i musiał zobaczyć jedyne za jego życia mistrzostwa z udziałem jego krajan. Żadne jednostki, które sięgały po złoto EURO w barwach ZSRR nie znaczyły dla niego tyle, ile Chwicza Kwaracchelia tańczący z Hiszpanami. Gruzja zasłynęła z narodowej dumy. Jej kibice zakładali flagi na plecy, malowali je sobie na twarzach i jeszcze, bo przecież mało im było barw na sobie, dokładali mniejszą flagę w dłoni, żeby wytrwale machać nią przez 90 minut.
Turecki chaos, gruzińska duma, wyspiarskie pijaństwo. Jak się kibicuje na EURO?
NAJLEPSZA JEDENASTKA
- GIORGI MAMARDASZWILI (GRUZJA)
- DANI CARVAJAL (HISZPANIA)
- MANUEL AKANJI (SZWAJCARIA)
- WILLIAM SALIBA (FRANCJA)
- MARC CUCURELLA (HISZPANIA)
- DANI OLMO (HISZPANIA)
- RODRI (HISZPANIA)
- FABIAN RUIZ (HISZPANIA)
- LAMINE YAMAL (HISZPANIA)
- CODY GAKPO (HOLANDIA)
- NICO WILLIAMS (HISZPANIA)
Siedmiu Hiszpanów w najlepszej jedenastce EURO 2024. Przesada? Też tak nam się przez moment wydawało, ale jeśli się nad tym dobrze zastanowić, to naprawę trudno któregokolwiek z graczy “La Roja” wykreślić z tego zestawienia. Olmo, Yamal, Williams, Rodri i Ruiz to pewniacy. Bezdyskusyjne. Pewne wątpliwości krążą wokół Daniego Carvajala, który przegapił półfinał, ponieważ w dogrywce meczu z Niemcami obejrzał drugą żółtą kartkę, no ale doprawdy nie jesteśmy w stanie wskazać prawego obrońcy, który podczas tego turnieju prezentował poziom zbliżony do defensora Realu Madryt. Wymiękają nawet Joshua Kimmich i Jules Kounde. Z Cucurelli też nie potrafimy zrezygnować, przy całym respekcie dla dokonań Ferdiego Kadioglu z reprezentacji Turcji. Asysta w finale zamknęła temat.
Największy ból głowy mieliśmy niewątpliwie z pozycją numer dziewięć, bo ani Alvaro Morata, ani Harry Kane nie zaimponowali na tyle, by znaleźć się w najlepszej jedenastce turnieju. Z braku laku wytypowaliśmy więc Cody’ego Gakpo, który nie grał na szpicy, ale jego trafienia i dogrania pozwoliły Holendrom awansować do półfinału mistrzostw. Z kolei między słupkami melduje się Giorgi Mamardaszwili. Może i Gruzini odpadli już w 1/8 finału, przyjmując zresztą na pożegnanie aż cztery sztuki od Hiszpanów, ale w fazie grupowej Mamardaszwili wyprawiał między słupkami takie cuda, że – naszym zdaniem – i tak zapracował na docenienie. Nawet kosztem Jordana Pickforda czy Mike’a Maignana, mimo że ich reprezentacje zawędrowały na EURO 2024 znacznie dalej niż Gruzja.
W ogóle wychodzi na to, że w jedenastce turnieju znalazł się tylko jeden Francuz, no i nie ma w niej… ani jednego Anglika. Tylko że sami doskonale pamiętacie, w jakim stylu obie te ekipy wczołgały się do strefy medalowej. Nie było się ani czym, ani kim zachwycać.
OGÓLNA OCENA TURNIEJU (1-10)
5/10
Niestety, ale całościowa ocenia EURO 2024 nie może być wysoka.
Choć przecież zaczęło się fantastycznie – pierwsze kolejki fazy grupowej były naprawdę ekscytujące, pełne znakomitych spotkań, bramek zdobywanych w doliczonym czasie gry, efektownych trafień z dystansu. Później impreza zaczęła jednak przygasać. I przygasać. I przygasać. Aż w końcu, jakoś po zakończeniu pierwszej rundy fazy pucharowej, można było ze zgrozą stwierdzić, że mistrzostwa Europy po prostu delikatnie przynudzają. Winą za taki stan rzeczy należy obarczyć przede wszystkim największych futbolowych gigantów Starego Kontynentu. Anglicy i Francuzi zawędrowali na niemieckich boiskach daleko, ale odrzucali zachowawczym aż do obrzydzenia stylem. Włosi, Chorwaci i Belgowie nie trafili z formą. Swoje problemy mieli Portugalczycy. Jeśli chodzi o europejski top, to tak naprawdę tylko o Hiszpanach i Niemcach można było powiedzieć, że grają na EURO 2024 i odważnie, i skutecznie. Tylko że los skojarzył te dwie ekipy już w ćwierćfinale.
Wychodzi więc na to, że tegoroczne mistrzostwa Europy nie będą turniejem wspominanym po latach z łezką w oku. Oczywiście nie było też tragicznie, choćby z uwagi na wspaniałą postawę triumfatorów turnieju i przebłyski znakomitej gry niżej notowanych zespołów. Summa summarum, EURO 2024 miało jednak raczej zasępioną twarz Didiera Deschampsa, a nie uśmiechnięte od ucha do ucha oblicze Lamine’a Yamala. Specjaliści w zakresie męczenia buły zdominowali play-offy.
Całe szczęście, że przynajmniej złote medale nie wpadły w ich szpony.
***
A jak wy oceniacie EURO 2024? No i dajcie znać, czy zgadzacie się z naszymi wyróżnieniami!
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wielka Hiszpania! Oto nowy mistrz Europy!
- To był sezon Basków
- Rudzki: Sukcesy traktowane jak porażki, normalność jako nuda. Gareth Southgate – osąd bohatera
fot. NewsPix.pl / FotoPyk