Nicolas Anelka w trakcie kariery piłkarskiej uchodził za człowieka trudnego we współpracy. Jako zawodnik zmieniał kluby niczym rękawiczki i nie inaczej jest po jej zakończeniu. Francuz próbował swoich sił w roli doradcy, trenera młodzieży czy prezesa. Co prawda pracował w kilku miejscach, nigdzie jednak nie zakotwiczył na choćby rok.
Przez lata sporo mówiło się o konfliktowej osobowości Nicolasa Anelki. Będąc piłkarzem, wielokrotnie kłócił się z trenerami i publicznie narzekał na kluby, szkoleniowców oraz media. To ktoś, kto lubi za sobą palić mosty. Ostatnio pracował w tureckim Umraniyesporze, który miniony sezon zakończył na 11. miejscu na zapleczu Super Lig. Były zawodnik reprezentacji Francji pełnił tam funkcję działacza, który miał kierować poczynaniami klubu przede wszystkim na płaszczyźnie czysto sportowej.
Wytrzymał na stanowisku nieco ponad pięć miesięcy.
Anelka Ümraniye’ye laf sokup istifa etmiş pic.twitter.com/DJ7xBd234m
— Çift Mezzala (@ciftmezzala) July 8, 2024
Stabilizacja? Na co to komu?
Nicolas Anelka zakończył karierę w 2016 roku. Na końcu swojej piłkarskiej drogi pełnił funkcję grającego trenera w indyjskim Mumbai City. Od tego czasu ima się różnych zajęć, nigdzie jednak nie widać efektów jego pracy, a co więcej – zawsze kończy się ona szybko. Najpierw przez pięć i pół miesiąca próbował swoich sił jako doradca w holenderskim klubie Roda JC, następnie wytrwał dwa i pół miesiąca dłużej jako trener drużyn młodzieżowych w Lille. Nie wyjechał jednak z ojczyzny i został menadżerem klubu Hyeres FC, w którym wytrzymał… trzy miesiące. Jego ostatnim przystankiem był turecki Umraniyespor, z którym rozstał się równie szybko, do tego w bardzo złych relacjach. Po tak wyglądającym CV trudno spodziewać się tego, aby jakiś poważny klub zechciał skorzystać z usług Francuza.
– Widziałem w Turcji złe zarządzanie klubem, były tam problemy z komunikacją. Do tego nie miałem wypłaconej pensji, klub obarczono sankcjami FIFA. To nie pasuje do futbolu na najwyższym poziomie. Przede wszystkim chodzi o brak dotrzymania obietnic i zobowiązań. Tutaj widzę na czym polega różnica między dużymi klubami, a resztą. Chciałbym móc pracować na godnym poziomie, swoim poziomie. Wszystkiego dobrego! – napisał na swoim Instagramie wściekły Anelka.
Zobaczymy, jak dalej potoczy się kariera Anelki w roli działacza. Pewnie jeszcze wiele klubów skusi się na Francuza z uwagi na rozpoznawalne nazwisko.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Ulice Dortmundu gonią nazioli i towar. Oto współczesne Niemcy [REPORTAŻ]
- Wasiluk: Euro przestało dawać radość. Za dużo jest meczów nudnych
- Rzuty karne nie są żadną loterią. A Anglicy stali się w nich bliscy mistrzostwa