Reklama

Urugwaj w pięknym stylu rozbija Boliwię. Niespodziewana porażka USA z Panamą

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

28 czerwca 2024, 08:45 • 4 min czytania 1 komentarz

Urugwaj pod batutą Marcelo Bielsy stawia na piękny, ofensywny futbol. Przyjemnie się patrzy na poczynania tego zespołu, który w nocy w efektownym stylu rozgromił Boliwię 5:0 i zapewnił już sobie awans do fazy pucharowej. Z kolei w drugim spotkaniu grupy C gospodarze turnieju Stany Zjednoczone niespodziewanie przegrały z Panamą. Amerykanie mocno skomplikowali sobie sytuację przed ostatnią serią gier.

Urugwaj w pięknym stylu rozbija Boliwię. Niespodziewana porażka USA z Panamą

Podopieczni Gregga Berhaltera Copa America rozpoczęli od pewnego zwycięstwa 2:0 z Boliwią. W starciu z Panamą byli zdecydowanym faworytem. To miała być tylko formalność – odhaczyć trzy punkty do tabeli i zapewnić już sobie awans do ćwierćfinału, a w ostatniej serii gier powalczyć o zajęcia pierwszego miejsca w grupie z Urugwajem.

USA – Panama 1:2. Weah stracił rozum

Amerykanie od pierwszych minut chcieli narzucić swój styl gry i jak najszybciej wyjść na prowadzenie. Co więcej, Weston McKennie pięknym uderzeniem, wpakował piłkę do siatki już w 5. minucie spotkania, ale jeden z jego kolegów uczestniczących w tej akcji był na pozycji spalonej i ten gol po analizie VAR, został anulowany. Kluczowy moment tego meczu to 18. minuta, gdzie znowu musiał interweniować VAR. Timothy Weah nagle ni stąd ni zowąd w okolicach środka boiska uderzył w tył głowy Rodericka Millera. Panamczyk po tym ciosie padł na ziemię, a 24-letni zawodnik Juventusu zobaczył za to niesportowe zachowanie czerwoną kartkę.

Dzisiaj zawiodłem moją drużynę i mój kraj. Chwila frustracji doprowadziła do nieodwracalnych konsekwencji i za to bardzo przepraszam moich kolegów z drużyny, trenerów, rodzinę i naszych fanów. Idąc dalej, jestem zobowiązany do wyciągnięcia wniosków z tego doświadczenia, nie pozwalając przeciwnikowi mnie sprowokować i pracując nad odzyskaniem zaufania i szacunku mojej drużyny i kibiców – napisał Weah po spotkaniu na Instagramie.

Reklama

Chwilę po tym zdarzeniu USA grając o jednego zawodnika mniej, wyszli na prowadzenie. Folarin Balogun zdobył swojego drugiego gola na tym turnieju. I znowu mówimy tu o trafieniu czystej wody. Piłkarz AS Monaco chyba nie lubi strzelać brzydkich bramek. Fantastyczne trafienie lewą nogą z okolic piętnastego metra, piłka się jeszcze odbiła od dwóch słupków i wpadła do siatki.

Panamczycy szybko odpowiedzieli na tego gola. Zawodnik, który na co dzień występuje w Slovanie Bratysława, Cesar Blackman płaskim uderzeniem z dystansu pokonał Matta Turnera w 26. minucie spotkania, dając drużynie remis.

Reklama

Po zmianie stron to Panamczycy prowadzili grę. Hiszpański szkoleniowiec Panamy Thomas Christiansen przeprowadził kilka zmian, które okazały się kluczowe. Gola na wagę trzech punktów w 83. minucie meczu zdobył Fajardo po asyście Ayarzy. Akcja dwóch zmienników. I tym samym sensacja stała się faktem. Gospodarze turnieju ulegli Panamie 1:2.

Urugwaj – Boliwia 5:0. Koncert, zabawa, pogrom.

To był spektakl jednego aktora. Urugwaj nie pozostawił żadnych złudzeń Boliwii. Zapakował jej “manitę”. Pięć goli, pięciu różnych strzelców i pięciu innych asystentów. Do tego każda z tych bramek coś w sobie ma, bo pokazuje to, jak chce grać drużyna Marcelo Bielsy – kombinacyjnie, często na jeden kontakt. Oglądanie poniższego skrótu to czysta przyjemność.

Urugwaj po dwóch kolejkach ma na swoim koncie sześć punktów, a jego bilans bramkowy wynosi 8:1. Po tych dwóch spotkaniach – choć co prawda mierzyli się z nisko notowanymi rywali – La Celeste pokazują, po co przyjechali do Stanów Zjednoczonych – mistrzostwo. Do tego jeszcze daleka droga, ale przyjemnie się na nich patrzy i należy ich rozpatrywać jako jednych z głównych faworytów do sięgnięcia po kocowe trofeum w tym turnieju.

WIĘCEJ O COPA AMERICA:

Fot. Newspix

 

 

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Copa America

Komentarze

1 komentarz

Loading...