Paweł Dawidowicz uważa, że reprezentację Polski było stać na wywalczenie na mistrzostwach Europy w Niemczech więcej niż zaledwie jednego punktu.
1:2 z Holandią, 1:3 z Austrią oraz 1:1 z Francją. Kadra Michała Probierza zakończyła zmagania na fazie grupowej, jako jedyna tracąc szansę na awans do fazy pucharowej po drugim spotkaniu.
– To był pierwszy i niestety jedyny mecz (z Francją – dop. red.) w tym turnieju, w którym mogliśmy zagrać w najmocniejszym składzie. I bardzo żałuję, że to był nasz ostatni występ w Euro 2024. W szatni był smutek i poczucie, że na tych mistrzostwach mogliśmy zrobić więcej. A wywalczyliśmy tylko ten jeden punkt – zwraca uwagę w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Dawidowicz.
29-letni defensor na Euro 2024 zdecydowanie nie zachwycił, a w zasadzie był najsłabszym zawodnikiem naszej reprezentacji – szczególnie w starciu z Austrią, gdy był zamieszany w stratę wszystkich bramek.
Co dalej? Paweł Dawidowicz ma ważny kontrakt z Hellasem Werona do końca czerwca 2025 roku, ale niewykluczone, iż latem zmieni klubowe barwy.
– To był dla mnie bardzo długi sezon, ale mimo to żałuję, że już się skończył, że nie potrwał dłużej o fazę pucharową Euro. A o klubie na razie nie myślę, teraz chcę odpoczywać i dopiero potem zobaczymy, co się wydarzy – tłumaczy obrońca.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- NAC BREDA I ZWIĄZKI Z POLSKĄ
- NASZ WYWIAD Z PREZESEM ZAGŁĘBIA LUBIN
- KTÓRY TURNIEJ BYŁ DLA POLSKI NAJGORSZY W XXI WIEKU?
Fot. Newspix