Austriacy pokonali wczoraj reprezentację Polski 3:1 i są na dobrej drodze do awansu do fazy pucharowej EURO 2024. Autor trafienia na 3:1, Marko Arnautović, przyznał jednak w rozmowie z reporterem “Der Standard”, że konfrontacja z biało-czerwonymi nie należała do najłatwiejszych. Austriacy mieli bowiem pewne problemy z udźwignięciem presji towarzyszącej wczorajszemu spotkaniu.
Arnautović trafił do siatki z rzutu karnego w 78. minucie gry i Polacy po tym ciosie już się nie podnieśli. 35-latek nie zapomniał jednak, że jego drużyna przeżywała też w starciu z podopiecznymi Michała Probierza trudne momenty.
– Po meczu w szatni dominowało uczucie ulgi – powiedział napastnik, cytowany przez “Der Standard”. – Przed pierwszym gwizdkiem napięcie w zespole było ogromne. Spodziewaliśmy się tego, że starcie z Polską będzie bardzo trudne. Myślę, że od samego początku pokazaliśmy, że chcemy dzisiaj zwyciężyć. W przerwie przemowa naszego trenera była tak mocna, że w drugiej połowie wreszcie pokazaliśmy, na co nas stać. To dla mnie bardzo emocjonalny moment. Również z uwagi na kwestie rodzinne, ponieważ mój tata nie czuł się ostatnio najlepiej, ale dzisiaj pojawił się na stadionie. Wszystko potoczyło się idealnie.
Weteran skorzystał również z okazji, by odpowiedzieć swoim licznym krytykom. Wielu austriackich ekspertów domagało się bowiem od Ralfa Rangnicka, by odsunął doświadczonego zawodnika od składu drużyny narodowej. – Ciągle słyszy się głosy, że jestem za stary, by sprostać wymaganiom stawianym przez trenera. Ale ja wciąż jestem w stanie grać na takiej intensywności. Cieszy mnie każdy występ w reprezentacji.
Teraz przed Austriakami starcie z Holandią. Polska zagra zaś z Francją, ale tylko o honor.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- To już jest koniec. Polska odpada z EURO 2024
- Dawidowicz się nie nadaje, choć zawiódł prawie cały zespół. Noty po meczu z Austrią
- Bezbramkowy remis pozbawia nas złudzeń! Polacy zakończą Euro meczem o honor
fot. NewsPix.pl