Reklama

Riccardo Calafiori – niespełniony Romanista, zjawiskowa elegancja i aparycja Paolo Maldiniego

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

20 czerwca 2024, 18:05 • 13 min czytania 4 komentarze

Podczas sobotniego meczu Włochów z Albanią oczy całego kontynentu były skierowane na stopera Riccardo Calafioriego, który zadziwiał wszystkich kreatywnością oraz piłkarską elegancją. Fani Serie A wiedzieli jednak na podstawie zeszłego sezonu, że to gracz o wyjątkowym talencie, a dyspozycja na początku EURO 2024 tylko to potwierdziła. Nie zawsze w jego karierze było jednak tak kolorowo. Mimo zaledwie 22 lat, obrońca urodzony w Rzymie stał się symbolem radzenia sobie z przeciwnościami losu. 

Riccardo Calafiori – niespełniony Romanista, zjawiskowa elegancja i aparycja Paolo Maldiniego

Riccardo Calafiori musiał przejść długą drogę, aby znaleźć się w kadrze reprezentacji Włoch na EURO 2024. Jeszcze jakiś czas temu nikt nie uwierzyłby w to, że może on się tak rozwinąć. 22-latek w nastoletnim wieku zmagał się z trudnymi kontuzjami. Wówczas dużego wsparcia udzielił mu Daniele De Rossi. Młody piłkarz wówczas marzył o zagraniu w jednym zespole z legendarnym „Il Capitano”. Dwa lata temu bohater spotkania przeciwko Albanii radził sobie w Romie znacznie gorzej niż Nicola Zalewski i błyskawicznie został odrzucony przez Jose Mourinho.

Co więcej, później zaliczył fatalne wypożyczenie do Genoi, co sprawiło, że „Giallorossi” sprzedali go za nieco ponad dwa miliony euro do FC Basel. Transfer do słabszej ligi dobrze mu zrobił, ponieważ wreszcie zaczął regularnie grać. Później jego nadspodziewanie szybko nabrała rozpędu. Wszystko zmienił roczny pobyt w Bolonii i praca z Thiago Mottą, który ulepił tego gracza na swoją modłę. Dziś Calafiori zdaniem wielu był najlepszym obrońcą we włoskiej Serie A. Szybko zyskał status gwiazdy, a wielkie kluby zaciekle rywalizują o jego podpis. Jeszcze nie dawno wydawało się, że pewniakiem do jego pozyskania jest Juventus, jednakże w obliczu wzrostu wartości podczas EURO 2024 do akcji mogą wkroczyć kluby Premier League.

 

Reklama

Zranione serce Romanisty

Riccardo Calafiori to rodowity rzymianin, który od dziewiątego roku życia występował w młodzieżowych drużynach Romy. Za jego życia „Giallorossi” nigdy nie sięgnęli po scudetto, kilkukrotnie byli jednak blisko. To niezwykle romantyczny klub z niespełnionymi marzeniami oraz piłkarskimi bohaterami, których darzy się tutaj szczególną czcią. Wszystkie dzieci chcą podążać drogą Francesco Totti oraz Daniele De Rossiego. Drugi z nich bardzo mocno pomógł mentalnie młodemu piłkarzowi, który musiał znosić ogromne cierpienie. W październiku 2018 roku, w wieku 16 lat Calafiori zerwał więzadła krzyżowe w lewym kolanie podczas meczu w Youth League przeciwko Viktorii Pilzno. To uraz, który mógł zagrozić jego karierze.

Natychmiast jednak pojawiło się wsparcie. Dorosły zespół Romy pokonał Viktorię 5:0, a hat-tricka zdobył Edin Dzeko. Bośniacki piłkarz zadedykował te trafienia młodemu wychowankowi „Giallorossich”. Na inny gest zdecydował się ówczesny kapitan Daniele De Rossi. Odwiedził on młodego zawodnika i przez długi czas rozmawiał z nim o życiu. Calafiori zapamiętał ten moment i w 2019 roku, po ostatnim meczu De Rossiego w Romie, w wyjątkowo emocjonalny sposób wypowiedział się na temat legendarnego „Il Capitano”.

– Witaj, Daniele. Miałem nadzieję, że ten moment nigdy nie nadejdzie, a już na pewno nie tak szybko. Niestety, nie uda mi się spełnić jednego z moich największych marzeń, które noszę w sercu od dzieciństwa. Zawsze chciałem występować z Tobą w jednej drużynie. Poznałem Ciebie niedawno, dałeś mi mnóstwo rad i sporo mnie nauczyłeś. Będę mógł to wykorzystać zarówno jako człowiek, jak i jako piłkarz. Jesteś moim wspaniałym przyjacielem i pomogłeś mi w jednym z najtrudniejszych momentów w moim życiu. Zasługujesz na to, co najlepsze i wszyscy musimy oklaskiwać takich ludzi, jak Ty – napisał Riccardo Calafiori w 2019 roku na swoim Instagramie.

Po burzy nastało słońce i w 2020 roku wydawało się, że utalentowany obrońca będzie krok po kroku budował swoją pozycję w stołecznym klubie. Zadebiutował w pierwszym zespole w sierpniu 2020 roku, i to w jakim stylu! Wywalczył rzut karny, a Roma pokonała Juventus 3:1. Warto wspomnieć, że rówieśnik Calafioriego Nicola Zalewski musiał czekać na swój pierwszy występ w Serie A niemalże rok dłużej. W kolejnych miesiącach młody obrońca nie budził się z pięknego snu. Za jego najwspanialszy moment w barwach „Giallorossich” uważa się efektowną bramkę zdobytą po strzale zza pola karnego w meczu Ligi Europy przeciwko Young Boys. Wtedy rzymskie media uwierzyły w to, że Roma posiada prawdziwy brylant. 18-latek trafił na okładki włoskich dzienników sportowych.

Reklama

Później nie było już jednak tak pięknie. Problemy zawodnika rozpoczęły się w sezonie 2021/22, kiedy Romę objął Jose Mourinho. Młody Calafiori nie dogadywał się z nim tak dobrze, jak z wcześniejszym trenerem Paulo Fonsecą. Obrońca od czasu przyjścia „The Special One” rozegrał tylko nieco ponad 500 minut, a klub stracił wiarę w jego rozwój. W tamtym okresie portugalski szkoleniowiec dużo chętniej stawiał na Nicolę Zalewskiego. Najpierw Calafiori miał problemy z urazami, potem całkowicie stracił zaufanie Mourinho, po dotkliwej porażce 1:6 przeciwko Bodo/Glimt. Zimą gracz trafił na wypożyczenie do Genoi, tam jednak radził sobie jeszcze słabiej. Roma mimo obiecujących meczów w Primaverze, a także kilku przebłyskach w pierwszym zespole, całkowicie straciła w niego wiarę. Młody Włoch został sprzedany za zaledwie 2,6 miliona euro do FC Basel.

– Na początku całkiem nieźle współpracowało mi się z Mourinho. Mecz z Bodo/Glimt, który przegraliśmy 1:6 stanowił jednak punkt krytyczny i coś się wtedy skończyło. Zostałem posadzony na ławkę i nie rozumiałem pewnych wyborów, których dokonywał. Teraz jednak mamy ze sobą dobry kontakt, Jose czasem pisze do mnie wiadomości – powiedział Calafiori w wywiadzie dla „Sportweek”.

Teraz, kiedy Calafiori stał się objawieniem włoskiej piłki, dziennikarze lubią wracać do jego nieudanej przygody w Romie. Podczas meczu z drużyną „Giallorossich” obrońcę wziął na krótką pogawędkę trener Daniele De Rossi, co nie umknęło uwadze mediów. Powrót na Stadio Olimpico wydaje się wykluczony, dziś to zawodnik, który będzie chciał wybrać lepszy klub i to zarówno pod względem finansowym, jak i sportowym.

Czy żałuję odejścia z Romy? Trudno powiedzieć. Myślę, że ostatecznie musiało się to tak skończyć. Zawsze jednak będę nosił Romę w sercu – dodał zawodnik w rozmowie ze „Sportweek”.

Dwa lata temu mało kto w niego wierzył

My również postanowiliśmy zaczerpnąć wiedzy u źródła. Okazuje się, że zarówno polscy, jak i włoscy dziennikarze zrozumieli to, że Roma dwa lata temu zwątpiła w Calafioriego.

Po swoim debiucie w bardzo młodym wieku w barwach Romy, Calafiori natychmiast trafił na pierwsze strony gazet. Osobiście nie pomyślałbym, że w tak krótkim czasie stanie się, tak kompletnym obrońcą, jak obecnie. Mało kto w niego wierzył, kiedy zaczął mieć problemy z kontuzjami. Musiał opuścić Włochy, po tym jak nie poradził sobie w Genoi. Trudno było więc mówić o jakimkolwiek entuzjazmie i optymizmie – mówi w rozmowie z nami Micol Malaguti, dziennikarka z Bolonii, która pracuje dla portalu „TuttoMercatoWEB”.

Dziś po czasie łatwo mówić, że Roma popełniła błąd. Przede wszystkim można żałować, że w rzymskim okresie jego kariery doskwierały mu problemy zdrowotne. To też na pewno nie pomagało mu złapać rytmu. Szkoda, bo to wychowanek Romy, rzymianin – a doskonale wiemy, jak ważnym elementem w historii klubu byli, są i będą piłkarze urodzeni w Wiecznym Mieście. Odszedł dlatego, że przegrywał rywalizację ze sprowadzonym za spore pieniądze – jak na Romę – Matiasem Viñą. Chciał grać i zdecydował się na odejście do Bazylei. Zrobił krok w tył, dziś robi kilka do przodu. Zresztą… kto wie? Może pod wodzą Mourinho nie ewoluowałby jako piłkarz… – uzupełnia Filip Macuda, dziennikarz „Sport.pl”, prywatnie kibic Romy.

Absolutnie nie spodziewałem się, jak potoczy się kariera Calafioriego. To zawodnik, który w wieku 16 lat zerwał więzadła, a wiemy jak poważna to kontuzja. W Romie grał mało, a transfer do Bazylei wydawał się zsyłką. W Bologni Thiago Motta dał mu drugie piłkarskie życie, a mówimy wciąż o młodym zawodniku – dodaje Macuda.

Odkrycie nowej roli

Po przejściu do FC Basel, Calafiori wreszcie zaczął regularnie grać. Podczas sezonu 2022/23 łącznie rozegrał prawie 2700 minut. W barwach szwajcarskiego klubu zdobył bramkę oraz zaliczył trzy asysty. Co ciekawe to nie w Bolonii, a właśnie w Bazylei zaczął występować na pozycji stopera. Podczas rundy wiosennej znalazł tam dla niego miejsce trener Heiko Vogel i niewykluczone, że była to decyzja, która odmieniła karierę Riccardo Calafioriego. W nowej roli zaczął sobie radzić znacznie lepiej. Okazało się, że młody Włoch znakomicie czuje się, kiedy ustawia się go niezwykle głęboko w środkowej części boiska. Różnica między systemem taktycznym w FC Basel i Bolonii była taka, że w Szwajcarii grał ustawiony jako pół-lewy stoper w trójce obrońców, w Bolonii występuje w formacji z czwórką defensorów jako lewy stoper.

Występy w FC Basel przekonały Bolonię, aby zapłacić za Calafioriego cztery miliony euro. Ruch był postrzegany jako okazja transferowa. Sprowadzenie wychowanka Romy okazało się strzałem w dziesiątkę. Obrońca po przejściu na Stadio Renato Dall’Ara  błyskawicznie stał się gwiazdą. Trudno też wyobrazić sobie awans Bolonii do Ligi Mistrzów bez jego znaczącego wkładu.

Siła drużyny Thiago Motty polegała na tym, że nie dawała ona jasnych referencji piłkarzom na boisku i nie byli oni sztywno przypisani do określonych ról. Środkowi obrońcy, budujący akcje od tyłu odegrali ważną rolę w sukcesie Bolonii. Calafiori i Lucumì często odrywali się od linii obrony i posyłali piłkę w stronę środka pola, a także ruszali atakować pole karne przeciwnika. Charakterystyka techniczna Calafioriego wraz z jego fizycznością i inteligencją taktyczną z pewnością pomogły mu odnaleźć się się w systemie Thiago Motty. Widać, że ma on nosa do zdobywania bramek oraz asyst i wygląda pod tym względem lepiej niż wielu innych obrońców – wyjaśnia Malaguti.

– Awans Bolonii do Ligi Mistrzów był wydarzeniem historycznym. W mieście panowała magiczna atmosfera. Między zespołem, a kibicami zapanowała wielka jedność. Za bohaterów tego sukcesu należy uznać cały zespół, ale wyróżnić w sposób szczególny można Calafioriego, Zirkzee, Orsoliniego oraz Fergusona – dodaje dziennikarka.

Al Pacino wśród obrońców 

Riccardo Calafiori błyskawicznie dał się zapamiętać jako niezwykle elegancko grający obrońca. Stoper Bolonii pokazuje spory ciąg na bramkę rywala, jest znakomity w wyprowadzeniu piłki, a także może się pochwalić niezłym przeglądem pola. Oczywiście obrońca musi przede wszystkim bronić i w tym aspekcie młody defensor spisuje się co najmniej przyzwoicie.

W minionym sezonie Serie A zdecydowaną większość spotkań rozegrał na wybornym wręcz poziomie. Początkowo włoscy dziennikarze byli zaskoczeni, kiedy Thiago Motta umieścił go na pozycji środkowego obrońcy w formacji 4-2-3-1, gracz szybko jednak udowodnił, że tam czuje się najlepiej.

Gorzej można ocenić tylko kilka jego występów i zdecydowana większość z nich dotyczy meczów z rywalami z dołu tabeli. Kiedy przeciwnicy „Rossoblu” byli ustawieni w niskiej obronie, to Calafiori nie miał zbyt wiele wolnej przestrzeni do skutecznego rozgrywania. Wtedy problemy sprawiała mu również gra w defensywie, zwłaszcza w sytuacjach, gdy przeciwnik wychodził z kontratakiem. Na pewno jest to rzecz, nad którą musi pracować. Stoper popełnił podobny błąd również podczas sobotniego meczu z Albanią na EURO 2024.

Calafiori doskonale czuje się w meczach z najwyżej notowanymi przeciwnikami, to przeciwko nim rozgrywał najbardziej imponujące zawody. W bardziej otwartych spotkaniach często asystował, a także bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków w defensywie. Jego statystyki ofensywne są doprawdy imponujące. Zaliczył pięć asyst w Serie A przy współczynniku xA na poziomie 0,92. To świadczy o tym, że potrafi tworzyć zagrożenie w najbardziej nieoczywistych sytuacjach i widzi znacznie więcej niż jego koledzy. Calafiori z siedmioma punktami na koncie wygrał również klasyfikację kanadyjską wśród stoperów. Zaliczył również 17 kluczowych podań i wśród środkowych obrońców lepszy pod tym względem był tylko Danilo.

Obrońca „Rossoblu” broni się również w statystykach defensywnych. Średnio dokonuje 1,9 przechwytów na mecz, co plasuje go na szóstym miejscu w Serie A. Warto wspomnieć, że w czołówce znajdują się również inni młodzi Włosi, tacy jak Giorgio Scalvini, a także najlepszy tym w zestawieniu Alessandro Buongiorno. Zdaniem współczynników statystycznych Calafiori był najlepszym defensorem w zeszłym sezonie Serie A i piątym najlepszym zawodnikiem w całej lidze. Przegrał tylko z Hakanem Calganoglu, Lautaro Martinezem, Chwiczą Chwaracchelią oraz Paulo Dybalą.

Odwaga Spallettiego

Riccardo Calafiori podonie jak do Bolonii, przebojem wdarł się do pierwszej reprezentacji Włoch. Warto dodać, że to piłkarz, który  w przeszłości miał spore doświadczenie w reprezentacjach młodzieżowych. Jeszcze w marcu bieżącego roku występował w kadrze U-21. Szybko jednak Luciano Spalletti postanowił sprawdzić go w „Squadra Azzurra”. Zadebiutował dopiero podczas czerwcowego zgrupowania, więc możemy mówić o podobnym przypadku do Kacpra Urbańskiego w Polsce. Do tej pory młody stoper otrzymał od selekcjonera pięć minut w meczu towarzyskim z Turcją, a także rozegrał całe spotkanie przeciwko Bośni i Hercegowinie.

Mówiąc wprost, doświadczeniem nie grzeszył, a mimo to „Spall” postanowił mu zaufać i postawił na niego od pierwszej minuty podczas EURO 2024. Odwagę szkoleniowca obrazuje również fakt, że postawił na Calafioriego w formacji 4-2-3-1, w której jest miejsce dla tylko dwójki stoperów. Zdecydował się na niezwykle ofensywny wariant z Bastonim oraz Calafiorim na środku obrony, chcąc postawić na rozgrywanie piłki od tyłu. Koncepcja okazała się słuszna, gra Włochów w pierwszej połowie wyglądała niezwykle dynamicznie. Podczas meczu z Albanią stoper Bolonii skradł show, poznała go cała Europa i mnóstwo kibiców nie szczędziło mu zasłużonych komplementów. Zaczęto go porównywać m.in. do młodego Paolo Maldiniego.

Niektórzy porównują go do Maldiniego, Spalletti wspomniał o Johnie Stonesie. Ja natomiast uważam, że Calafiori ma coś z obu tych zawodników. Nie można go jednak do końca porównywać z nikim, ponieważ jest „nowym” zawodnikiem o silnie uwidocznionych cechach ofensywnych, posiada także świetne warunki fizyczne. Historycznie trudno znaleźć mi piłkarza, który wyglądałby identycznie jak Riccardo – opowiada Malaguti.

Rozchwytywany przez wielkie kluby

Na razie nie wiadomo, jaka będzie przyszłość tego zawodnika. Po tak znakomitym sezonie i objawieniu swojego talentu podczas EURO 2024, Bologna z pewnością otrzyma za niego sporo ofert. Faworytem do jego pozyskania wydawał się Juventus, który nie dawno ogłosił przyjście trenera Thiago Motty. Co oczywiste szkoleniowiec mocno zabiega o swojego pupila. Niewykluczone jednak, że w obliczu tak świetnych spotkań w jego wykonaniu, włączą się do gry kluby Premier League, które mogą zaburzyć dotychczasowy układ sił.

Więź pomiędzy Calafiorim a Thiago Mottą, czyli trenerem, który przyczynił się do jego odrodzenia, jest niewątpliwie silna. Ten aspekt może zadecydować o tym, że piłkarz postawi na Juventus i nie będzie chciał iść do innego klubu. Bologna jednak oświadczyła, że ​​nie chce sprzedawać zawodnika. To oczywiście gra medialna, która ma na celu podniesienie jego wartości. Uważam jednak, że ostateczne pożegnanie Calafioriego z Bolonią będzie zależeć w głównej mierze od wielkości kwot w napływających ofertach – wyjaśnia dziennikarka „TuttoMercatoWEB”.

W ostatnich latach, w szczególności od czasu objęcia sterów przez Giovanniego Sartoriego, nowego dyrektora sportowego Bolonii, klub dokonał kilku cennych zakupów. Już dziś wiemy, że te transfery doprowadziły nas do sukcesu, a wkrótce zapewnią „Rossoblu” konkretne pieniądze. Można spodziewać się sporej kwoty za sprzedaż Riccardo Calafioriego. Jeśli w dalszych meczach EURO 2024 będzie prezentował się tak, jak z Albanią, to uważam, że jego wartość może wzrosnąć do 40-50 milionów euro – podsumowuje nasza rozmówczyni.

Riccardo Calafiori posiada kontrakt z Bologną do 2027 roku. Już dziś wiemy, że bez względu na to jak potoczy się EURO 2024, „Rossoblu” zarobią na nim ogromne pieniądze. Zobaczymy, jak Calafiori poradzi sobie z Hiszpanią, hitowy mecz w grupie B odbędzie się o 21:00 na Veltins Arenie w Gelsenkirchen.

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Żenujące i zarazem idealne losowanie polskich siatkarzy. Jakie mamy szanse na półfinał? [ANALIZA]

1
Żenujące i zarazem idealne losowanie polskich siatkarzy. Jakie mamy szanse na półfinał? [ANALIZA]

EURO 2024

Polecane

Żenujące i zarazem idealne losowanie polskich siatkarzy. Jakie mamy szanse na półfinał? [ANALIZA]

1
Żenujące i zarazem idealne losowanie polskich siatkarzy. Jakie mamy szanse na półfinał? [ANALIZA]

Komentarze

4 komentarze

Loading...