Widzew Łódź sfinalizował drugi transfer w letnim okienku. Dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o rok podpisał Kreshnik Hajrizi. To przede wszystkim stoper, ale może też występować na bokach obrony i jako defensywny pomocnik.
Czterokrotny reprezentant Kosowa w ostatnim sezonie wywalczył wicemistrzostwo Szwajcarii z FC Lugano, dla którego rozegrał 22 mecze ligowe i strzelił dwa gole. Występów zapewne byłoby więcej, ale pod koniec rozgrywek 25-latek z powodu kontuzji pauzował przez półtora miesiąca i na boisko wrócił dopiero na ostatnią kolejkę.
Hajrizi ze swoim zespołem rywalizował także w fazie grupowej Ligi Konferencji. On i koledzy zaczęli dobrze (0:0 u siebie z Bodo/Glimt i 3:2 na wyjeździe z Besiktasem), później jednak przegrali oba mecze z Club Brugge oraz rewanże z Norwegami i Turkami.
Cześć Kreshnik! 👋🏻
Od teraz Serce Łodzi to też #TwojeMiejsce 🏟️ pic.twitter.com/N9G0qEeTF5
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) June 18, 2024
– Moje boiskowe atuty to wytrwałość i determinacja, umiejętność wchodzenia w pojedynki i wygrywania ich oraz intensywność w grze. Od kilku miesięcy rozmawialiśmy z klubami. Miałem propozycje z Polski, Niemiec i Włoch, ale ten projekt bardzo mi się spodobał. Wiem, czym jest poziom europejski i chciałbym na niego doprowadzić Widzew, bo tam jest jego miejsce – powiedział Hajrizi oficjalnej stronie klubu.
– Uważam, że ściągnięcie Kreshnika udowadnia, że stajemy się wiarygodnym partnerem dla zawodników z całej Europy. Potrafiliśmy przekonać piłkarza, który regularnie występował w pucharach i miał możliwość zostania w swoim zespole oraz walki na poziomie międzynarodowym. Wygraliśmy rywalizację o niego z klubem 2. Bundesligi, pokazując determinację oraz przedstawiając mu projekt budowany w Łodzi. Kreshnik jest graczem, który wzmocni rywalizację na środku obrony, ma dobre warunki fizyczne i statystyki. Wierzę, że podniesie poziom całej drużyny – to słowa Tomasza Wichniarka, dyrektora sportowego Widzewa.
Wcześniej szeregi łódzkiego klubu na zasadzie wolnego transferu zasilił skrzydłowy Korony Kielce, Jakub Łukowski.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Nie taki Francuz straszny, jak go malują
- Przerwać milczenie owiec. Izrael w sporcie nie zasługuje na naszą gościnę
- Janczyk z Niemiec: Reprezentacja odzyskanej radości. Polska wierzy, że można
Fot. Widzew Łódź/Accredito