Zanim na murawę Stadionu Narodowego wybiegną piłkarze reprezentacji Polski i Turcji, rozegrano na niej finały Pucharu Tymbarku. Poznaliśmy zwycięzców w kategoriach chłopców i dziewczynek do lat 10 oraz 12. Obejrzeliśmy dramatyczny mecz, który rozstrzygnął się w rzutach karnych. Byliśmy świadkami kapitalnego hat-tricka w wykonaniu Hanny Lotko. Trener jednej z drużyn robił fikołki, a zwyciężczynie tańczyły w rytm piosenki, którą jedna z nich poznała w Maroku. Szymon Marciniak, który prowadził dwa mecze, był jedną z gwiazd wydarzenia, a jego kolega po fachu Tomasz Musiał, mógł sobie przypomnieć, że całkiem niedawno w Pucharze Tymbarku rywalizowały też jego dzieci.
Dla wszystkich dzieciaków to było wielkie przeżycie. W końcu mogli zagrać na Stadionie Narodowym, gdzie na co dzień występuje reprezentacja Polski. Przed każdym spotkaniem młodych piłkarzy i piłkarki wyprowadzali na boisko goście honorowi, w tym działacze PZPN i selekcjoner dorosłej kadry Michał Probierz. Każdy chłopiec i każda dziewczynka byli wyczytywani z imienia i nazwiska, a na trybunach zasiadło grubo ponad tysiąc osób. Pada gol? Na Narodowym rozlegała się przerobiona na „Polska goła” melodia „Bella Ciao”.
Nadarzyn pokonany
Jako pierwsze na murawę wyszły dziewczynki w kategorii do lat 10. Z jednej strony SP Nadarzyn z liderką Julią Milankiewicz, która strzela gola za golem, czasami z połowy boiska, a z drugiej – SP Sierakowo. I to właśnie ta druga drużyna pokazała, że jest lepiej zorganizowanym zespołem, pewnie wygrywając 4:1. – Trochę się dziwiłem, gdy czytałem wczoraj na waszych łamach, że to Nadarzyn jest faworytem. Mój zespół był po prostu najlepszy w tych rozgrywkach. Dziś dziewczyny mogły wygrać nawet 10:1, gdyby były bardziej skuteczne. Mam grupę około 15 utalentowanych zawodniczek, z których tutaj niestety nie mogły się wszystkie pokazać. Gramy ofensywnie, ciesząc się piłką, i fajnie, że udało się to pokazać też na Narodowym – powiedział nam po spotkaniu trener zespołu z Sierakowa, Kacper Kendzia.
Drużyna z Sierakowa po wygranym finale
Milankiewicz, która wczoraj w ćwierćfinale i półfinale strzeliła siedem goli, tym razem była bezradna. Podczas meczu parę razy frustrowała się, a po zakończeniu spotkania upadła na murawę. Próbował ją pocieszać Łukasz Milankiewicz, tata i zarazem trener zespołu, ale nie było to łatwe. – Nie mieliśmy dziś szans, po prostu – stwierdził po meczu trener drużyny z Nadarzyna.
Marciniak i jego sława
Finał chłopców do lat 10 też okazał się dość jednostronny. Zawodnicy z SP 18 Olsztyn musieli uznać wyższość Traktorków Warszawa (drużyna działająca przy Ursusie). Zespół ze stolicy wygrał na Narodowym 3:0, a najlepszym zawodnikiem na boisku był Bruno Juszczyk, który zdobył efektowną bramkę i przy okazji został najlepszym strzelcem turnieju (w sumie 13 bramek). – Szczerze? Nie spodziewałem się, że zagramy aż tak dobrze. Myślę, że ludzie siedzący na trybunach bardziej ponieśli nas do wygranej, niż spowodowali stres – powiedział nam Adam Chmielewski, trener drużyny z Warszawy. – Jestem pierwszy raz w roli trenera na Stadionie Narodowym, podczas Pucharu Tymbarku. Czuję właśnie wielką dumę i radość. Nasz zespół zagrał bardzo dobrze, chłopcy zaimponowali mi wysokim pressingiem – dodał drugi trener, Michał Taras.
Mecz chłopców do lat 10 prowadził, obok Moniki Mularczyk, Tomasz Musiał, arbiter znany z Ekstraklasy. Kolejne spotkanie – finał dziewczynek do lat 12 – sędziował natomiast Szymon Marciniak. Szybko dało się odczuć, że na Narodowym jest jedną z największych gwiazd. Jeszcze przed meczem zaroiło się od fotoreporterów, a wiele osób prosiło go o zdjęcie. Marciniak był uśmiechnięty, nikomu nie odmawiał, przybijał też piątki kolejnym znajomym. Widać było, że bawi się świetnie, zanim niebawem pojedzie na rozgrywane w Niemczech mistrzostwa Europy.
Szymon Marciniak podczas finałów Pucharu Tymbarku
Taniec do specjalnej piosenki
Finał dziewczynek do lat 12 to starcie SP 17 Chorzów – UKS SAP Szóstka Brzeg. Ten drugi zespół był pewną niespodzianką, bo piłkarki z województwa opolskiego wcześniej nie zajmowały w Pucharze Tymbarku miejsca w pierwszej dziesiątce. A tutaj poszły za ciosem i nieoczekiwanie wygrały łatwo, aż 4:0. Trzy bramki dla Szóstki zdobyła znakomita w tej edycji Hanna Lotko. W drużynie ze Śląska wystąpiła Maja Gąsior, która w ostatnich dwóch latach regularnie zwyciężała w Pucharze Tymbarku. Dziś starała się, brała na siebie grę, decydowała się na dryblingi, ale nie wynikało z tego tyle, ile by chciała. Zawodniczki z Brzegu, dopingowane z trybun przez rodziców, wygrały, a później zatańczyły na boisku, razem ze sztabem trenerskim, do swojej specjalnej piosenki. Po spotkaniu poznaliśmy historię tego utworu.
– Milena Kamińska, grająca z dziesiątką, była na wakacjach w Maroku. Tam podłapała pewien utwór, który jej się spodobał i teraz to jest nasza piosenka. Właśnie do niej zatańczyliśmy – powiedział w rozmowie z Weszło Robert Nowakowski, trener zespołu. A zapytany o sam mecz, dodał: – Długo dobijaliśmy się do tego, żeby znaleźć się w takim miejscu. W końcu się udało. To wyjątkowa chwila.
DJ Ucho i dziewczyny z UKS SAP „Szóstka” Brzeg dali show! 😂#PucharTymbarku#współpracareklamowa pic.twitter.com/Pdh5kJfVMS
— Weszło Junior (@weszlojunior) June 10, 2024
Fikołki trenera
Przed wielkim finałem chłopców do lat 12, czyli ostatnim meczem tegorocznego Pucharu Tymbarku, na murawie pojawił się Probierz. Selekcjoner reprezentacji Polski był wyraźnie zainteresowany spotkaniem, w którym SP 7 Leszno Wirtuozi Futbolu zmierzyli się z SP 5 Gdańsk. Okazało się, że trenerem drużyny z Trójmiasta jest Maciej Kostrzewa, wychowanek Probierza z Lechii Gdańsk. – Taki turniej to świetna inicjatywa. Nie ma przypadku w tym, że chłopcy, którzy tu grali, dostawali się później do pierwszej reprezentacji, ale trzeba pamiętać, że od grania w wieku 10 czy 12 lat do seniorskiej piłki jest jednak daleka droga – stwierdził selekcjoner kadry w rozmowie z Weszło.
Jego wychowanek nie wygrał jednak ze swoim zespołem tegorocznej edycji, choć mało brakowało. Finał chłopców do lat 12 był jedynym wyrównanym meczem, który obfitował w wielkie emocje. W drugiej połowie Gdańsk wyszedł na prowadzenie, ale Leszno odpowiedziało dwiema pięknymi bramkami. Gdy wydawało się, że mecz zaraz się skończy, piłkarze z Trójmiasta doprowadzili do wyrównania. To była ostatnia akcja meczu. Rzuty karne. W nich lepsi okazali się zawodnicy z Leszna, którzy byli bezbłędni. – Bardzo się stresowałem przed karnymi, bo to jednak trochę loteria. Na szczęście moi piłkarze wykonywali je bardzo pewnie. Rok temu też byłem tutaj, ale przegraliśmy finał 1:4 z drużyną z Rzeszowa. Dlatego ta dzisiejsza wygrana tak świetnie smakuje – powiedział nam Robert Stańczyk, trener wirtuozów, który w swoim stylu, po zwycięstwie cieszył się, robiąc na murawie fikołki.
O wrażenia z tego wyjątkowego turnieju zapytaliśmy też Tomasza Musiała. – Pamiętam, jak sam byłem w wieku tych chłopców i dziewczynek. Podobnie jak oni, marzyłem wtedy o tym, by zostać wielkim piłkarzem. Puchar Tymbarku to piękna, naturalna inicjatywa. Dzieciaki się zbierają, tworzone są zespoły i każdy ma szansę dostać się do finału na Narodowym. Moje dzieciaki też miały, bo byłem z nimi na meczach, ale odpadli na wcześniejszym etapie. Chłopcy i dziewczynki grają tutaj z wielkim sercem, przeżywają ogromne emocje. To czasami bywa niełatwe, gdy sędziuje się ich mecz i widzi się, jak przeżywają to, że przegrywają – opowiedział nam jeden z najlepszych polskich sędziów.
XXIV edycja Pucharu Tymbarku przeszła do historii i, trzeba to uczciwie przyznać, po raz kolejny była wielkim sukcesem.
Wyniki finałów Pucharu Tymbarku:
Chłopcy U-12
SP 7 Leszno Wirtuozi Futbolu – SP 5 Gdańsk 2:2, karne 3:1
Chłopcy U-10
Traktorki Warszawa – SP 18 Olsztyn „Mamy Talenty” 3:0
Dziewczyny U-12
SP 17 Chorzów – UKS SAP Szóstka Brzeg 0:4
Dziewczyny U-10
SP Nadarzyn – SP Sierakowo 1:4
Z Warszawy, Jakub Radomski
Fot. Weszło
WIĘCEJ O PUCHARZE TYMBARKU NA WESZŁO:
- Euforia, łzy i wizyta reprezentantów Polski. Byliśmy na Pucharze Tymbarku
- Tu rodzą się reprezentanci Polski. Na tym polega fenomen Pucharu Tymbarku