Reklama

Euforia, łzy i wizyta reprezentantów Polski. Poznaliśmy finalistów Pucharu Tymbarku

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

09 czerwca 2024, 15:32 • 7 min czytania 8 komentarzy

Córka trenera, która w dwóch meczach strzeliła siedem goli, niektóre z połowy boiska. Zawodniczka, która po raz trzeci z rzędu zagra w finale na Narodowym. Trener, który zajmował 12. i 11. miejsce, a teraz z piłkarkami z Brzegu awansował do finałowej rozgrywki. 12-letni bramkarz, który wykonał rzut karny lepiej, niż jego koledzy z pola. Chłopcy i dziewczynki, którzy byli w euforii, gdy zobaczyli na żywo gości specjalnych – pięciu reprezentantów z kadry Michała Probierza. Na warszawskim stadionie Hutnika przy Marymonckiej poznaliśmy finalistów XXIV edycji Pucharu Tymbarku, którzy jutro zagrają na Stadionie Narodowym. Dziś odbyły się ćwierćfinały i finały chłopców i dziewczynek, w dwóch różnych kategoriach wiekowych.

Euforia, łzy i wizyta reprezentantów Polski. Poznaliśmy finalistów Pucharu Tymbarku

O godzinie 10.00 rozpoczęły się ćwierćfinały. Na trybunach dużo ludzi: rodziny, znajomi. Wszyscy głośno dopingowali swoich ulubieńców i przeżywali spotkania. Emocje były od razu. Zespół SP 18 Olsztyn „Mamy Talenty” pewnie ograł 3:0 Lidera Nowy Sącz. W zespole z Warmii i Mazur wyróżniał się grający z numerem dziewięć Oliwier Skrzyński. Ustawiony z przodu, wysoki, widać było, że próbował grać w stylu Zlatana Ibrahimovicia: efektownie, z użyciem sztuczek technicznych. Nawet ktoś na trybunach porównał go do słynnego Szweda. W meczu z Liderem Skrzyński strzelił gola i miał efektowną asystę.

Na boisku obok, w meczu SMS Edukacji Toruń z SP 10 APMM Zielona Góra, padł remis 1:1, więc doszło do rzutów karnych. I do ciekawej sytuacji – bramkarz drużyny z Zielonej Góry, Sebastian Szykuła, żeby dać przykład kolegom, podszedł do jedenastki w drugiej serii karnych. „Nie strzelisz! Nie strzelisz!” – próbowali go peszyć takimi okrzykami kibice rywali, ale on trafił do siatki. Zrobił to jednak jako jedyny z zespołu. W Pucharze Tymbarku rozgrywa się trzy serie karnych, a dwaj koledzy z pola Szykuły byli nieskuteczni i to Toruń zameldował się w półfinale. 12-letni bramkarz nie mógł tego zrozumieć: długo siedział obok bramki ze łzami w oczach.

Zespół z Olsztyna miał wielkie ambicje, ale w półfinale w kategorii U-12 przegrał 0:2 z Wirtuozami Leszno. Tuż po końcowym gwizdku Robert Stańczyk, trener drużyny z Leszna, tak się cieszył, że zrzucił z siebie nie tylko czapkę, ale i okulary przeciwsłoneczne. Nie przejmował się jednak tym, co się z nimi dzieje. – Rok temu awansowałem z chłopcami do finału. Przegraliśmy go, ale byliśmy bardzo szczęśliwi, że zaprezentowaliśmy się na Narodowym. Teraz myślę, że mam być może jeszcze lepszy zespół. Jestem też bardzo wdzięczny za fantastyczny doping – mówił w rozmowie z Weszło, po wygranym półfinale, Stańczyk, który sam wymyślił nazwę Wirtuozi. Cóż, jego młodzi zawodnicy pokazali, że nie jest ona na wyrost.

Modelowa współpraca

Olsztyn miał szansę, by mieć dwa zespoły w wielkim finale, ale będzie miał jeden. Chłopcy z SP 18 dostali się też do półfinału w kategorii do lat 10 i pokonali w nim 2:1 drużynę z Koszalina. Piotr Żurawel, trener, który prowadzi oba zespoły, po wygranym meczu nie posiadał się ze szczęścia. Najpierw zaprosił do wspólnego świętowania również zespół do lat 12. Później zebrał swoich finalistów w kategorii U-10 w kółku i przemówił do nich: „Chłopaki, jestem z was niesamowicie dumny. Chcę, żebyście to wiedzieli. Jedziecie teraz na Narodowy i zagracie na boisku, na którym prezentują się wasi idole. To niesamowita sprawa!”.

Reklama

Bardzo się cieszę, że rywalizujemy z takim efektem z najlepszymi w Polsce. Nasza szkoła ma idealną współpracę z klubem Żuri Olsztyn. Cieszy mnie wynik, ale na tym etapie najważniejsze jest dla mnie, by chłopcy czuli pasję do piłki, cieszyli się grą. Bardzo dużą uwagę zwracam na przyjęcie piłki. Myślę, że jesteśmy mocni w tym elemencie. Moi zawodnicy już dużo osiągnęli, a mogą jeszcze więcej – dodawał Żurawel w rozmowie z Weszło.

Wizyta kadrowiczów

Organizatorzy zaplanowali też wielką atrakcję dla wszystkich. O godz. 11.00 przy ul. Marymonckiej pojawiło się pięciu reprezentantów Polski: Mateusz Kochalski, Sebastian Walukiewicz, Kacper Urbański, Nicola Zalewski i Michał Skóraś. Co prawda żaden z nich nie występował jako dziecko w Pucharze Tymbarku, ale z chęcią pojawili się na stadionie Hutnika. Usiedli w specjalnym namiocie PZPN, blisko boisk.

Kadrowicze Michała Probierza z wizytą na Pucharze Tymbarku 

Wokół już 10 minut wcześniej zgromadziła się grupka ponad 100 chłopców i dziewczynek. Zniecierpliwieni, każdy chciał zdobyć autograf swojego idola. Gdy piłkarze kadry usiedli na swoich miejscach, młodzi gracze podchodzili do nich w kolejce, przybijali piątki, dostawali kartkę z autografem. Większość szła z telefonami i przy okazji robili sobie selfie ze swoimi idolami. Znak czasów. – Nicola to teraz obok Roberta Lewandowskiego najlepszy zawodnik reprezentacji. A Kacper będzie odkryciem EURO, wierzę w to – mówił nam pełen entuzjazmu jeden z 12-letnich piłkarzy.

Wśród dziewczynek do lat 12 do finału awansował zespół UKS SAP Szóstka Brzeg, który w decydującym meczu zmierzy się z SP 17 Chorzów. – Dwa lata temu drużyna zajmowała 12. miejsce. Rok temu przyjechałem na Puchar Tymbarku z dziewczynami, które były rok młodsze od swoich rywalek i była 11. pozycja. Teraz jesteśmy w wielkim finale. To tylko pokazuje, jaki zrobiliśmy progres. Przed decydującym spotkaniem powiem dziewczynom, że osiągnęły już bardzo wiele, a teraz mają się po prostu bawić futbolem – powiedział nam po półfinale trener piłkarek z Brzegu, Robert Nowakowski.

Reklama

W półfinale jego piłkarki okazały się lepsze od drużyny SP Wierzchosławice. – To przeze mnie, zawaliłam to – mówiła do koleżanek jedna z piłkarek z Wierzchosławic, po tym, jak jej zespół stracił gola na 1:4. Zeszła z boiska, usiadła na kolanach i zalała się łzami. Musiał ją pocieszać trener. Takich obrazków było przy Marymonckiej wiele. Radość jednych i rozpacz drugich, bo Puchar Tymbarku to dla uczestników coś wyjątkowego.

Szóstka zagra w finale z zespołem z Chorzowa, którego gwiazdą jest Maja Gąsior. Grająca z numerem 7 zawodniczka w dwóch poprzednich latach wygrywała Puchar Tymbarku, a teraz ma okazję na trzeci taki triumf. Po zwycięskim półfinale Gąsior od razu poszła pocieszać dziewczyny z przegranego zespołu. Otrzymała zresztą za ten gest zieloną kartkę.

Maja Gąsior z zieloną kartką za zachowanie fair play

Liderka strzela z połowy

Jeżeli chodzi o kategorię dziewczynek U-10, faworyt jest jeden. To SP Nadarzyn – drużyna, która w sobotę pewnie wygrała swoją grupę, strzelając w trzech spotkaniach aż 23 gole, a tracąc jedynie trzy. Aż 12 bramek zdobyła w fazie grupowej liderka zespołu, Julia Milankiewicz. W ćwierćfinale Nadarzyn miał duże problemy, ale pokonał 6:5 drużynę Korszewniacy Pewniacy. Milankiewicz strzeliła… pięć goli, w tym decydującego, z połowy boiska, chwilę po rozpoczęciu gry po stracie bramki. Zespół z Nadarzyna często stosuje zresztą ten manewr, że ich liderka uderza z dużej odległości. Nie dziwimy się, bo jest w tym bardzo skuteczna. W półfinale Nadarzyn też sobie poradził, wygrał 3:1 po dwóch golach Milankiewicz, i w wielkim finale zagra przeciwko SP Sierakowo.

Drużynę prowadzą bracia, Łukasz (prywatnie tata Julii) i Paweł. – To niesamowita sprawa. Wprowadzałem jako trener drużyny seniorskie do wyższej ligi, podrzucano mnie wtedy do góry, ale nigdy nie czułem czegoś takiego, jak teraz, po awansie do finału na Narodowym. Dziadek oglądał mecze w internecie i na pewno jest dumny z goli wnuczki. Mam już od niego dwa nieodebrane połączenia. Jutro oczywiście wybiera się na Narodowy – usłyszeliśmy od Łukasza.

Może i jesteśmy trochę schematyczną drużyną, zgadzam się. Ale my musimy tak grać. Julka to jedyna zawodniczka tej klasy, pozostałe dziewczyny trenują taniec czy pływanie, a na zajęcia piłkarskie przychodzą, jeśli mogą. Bywa, że muszą odpuścić – dodawał Paweł Milankiewicz.

Nagrody dla zwycięzców

Jutro właśnie na Narodowym zostaną rozegrane mecze finałowe. Zwycięzcy w każdej kategorii w nagrodę pojadą na mecz Polski z Portugalią w Lidze Narodów, spotkają się też z reprezentantami Polski, którzy mają im poświęcić kilkadziesiąt minut. Ale już teraz, wszystkie zespoły, które rywalizowały w weekend w finałach ogólnopolskich, w poniedziałek obejrzą na żywo z trybun spotkanie Polska – Turcja.

Dziś ich występy oglądały znane osoby z PZPN. Była Paulina Kawalec, trenerka kadry U-15, był Dariusz Gęsior (trener męskiej kadry U-16). Pojawił się też Marcin Kasprowicz, który z kobiecą reprezentacją U-17 zdobył niedawno brązowy medal mistrzostw Europy i awansował tym samym na mistrzostwa świata. – To jeden z najlepszych tego typu turniejów w Europie. Jakieś 90 procent mojej kadry to dziewczyny, które występowały w Pucharze Tymbarku. Być może ten odsetek niebawem będzie jeszcze większy. Chciałbym tego – powiedział w rozmowie z Weszło.

Finały Pucharu Tymbarku (jutro na Narodowym):

Chłopcy U-12
SP 7 Leszno Wirtuozi Futbolu – SP 5 Gdańsk

Chłopcy U-10
Traktorki Warszawa – SP 18 Olsztyn „Mamy Talenty”

Dziewczyny U-12
SP 17 Chorzów – UKS SAP Szóstka Brzeg

Dziewczyny U-10
SP Nadarzyn – SP Sierakowo

Z Warszawy, Jakub Radomski 

Fot. własne

WIĘCEJ O PUCHARZE TYMBARKU NA WESZŁO:

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

8 komentarzy

Loading...