Reklama

Olympiakos zagra w finale Ligi Konferencji kilkanaście kilometrów od swojej siedziby

AbsurDB

Autor:AbsurDB

29 maja 2024, 14:12 • 7 min czytania 2 komentarze

Olympiakos zagra dziś w finale Ligi Konferencji z Fiorentiną na stadionie AEK-u – derbowego rywala z aglomeracji ateńskiej. Mecz odbędzie się zaledwie kilkanaście kilometrów od Pireusu. Jak wiodło się w finałach europejskich pucharów zespołom grającym na swoich lub pobliskich stadionach?

Olympiakos zagra w finale Ligi Konferencji kilkanaście kilometrów od swojej siedziby

Udany sezon Greków

Gdy rok temu UEFA przyznała stadionowi AEK-u prawo organizacji finału Ligi Konferencji Europy 2024 trudno było oczekiwać, że zagra w nim miejscowa drużyna. Ateńskie kluby – AEK i Panathinaikos – startowały w eliminacjach Ligi Mistrzów, Olympiakos przystąpił do eliminacji Ligi Europy, a w najnowszych europejskich rozgrywkach startowały dwa kluby z Salonik – Aris i PAOK. Właściwie wszystkim poszło znakomicie. Grecka liga zdobyła 11 punktów do rankingu UEFA i zajęła w klasyfikacji za ten sezon dziewiąte miejsce – przed ligą holenderską i ex aequo z portugalską.

Aris odpadł dopiero w siódmej serii rzutów karnych z Dynamem Kijow. PAOK po pokonaniu Beitaru, Hajduka i rozgromieniu Hearts wygrał bez porażki swoją grupę Ligi Konferencji, w której mierzył się Eintrachtem, Aberdeen i HJK. Następnie pokonał Dinamo Zagrzeb, by polec w ćwierćfinale z Brugią. Niewiele zabrakło do greckiego finału na greckiej ziemi.

Olympiakos po pokonaniu Genku i Cukarickiego trafił w Lidze Europy do silnej grupy z West Hamem, Freiburgiem i Backą Topolą, w której zajął trzecie miejsce i spadł do Ligi Konferencji, gdzie najpierw pokonał Ferencvaros, a następnie odrobił stratę po porażce 1:4 w domowym meczu z Maccabi Tel-Awiw. W ćwierćfinale wyeliminował po rzutach karnych Fenerbahce, a w półfinale rozbił aż 6-2 Aston Villę.

Oba ateńskie zespoły dotarły też do fazy play-off eliminacji Ligi Mistrzów po pokonaniu Dnipro, Dinama Zagrzeb i Marsylii. W decydujących meczach silniejsze okazały się jednak Braga i Antwerpia. Oznaczało to grę w Lidze Europy, gdzie akurat tej dwójce poszło znacznie słabiej. Oba kluby zajęły solidarnie ostatnie miejsca w grupie.

Reklama

Ateński stadion w finale Ligi Konferencji

Obiekt, na którym odbędzie się finał nazywany jest przez UEFA po prostu „Stadionem AEK-u”, nazwa sponsorska to „OPAP Arena”, a powszechnie nazywany jest Stadionem Hagii Sophii. Nazwa pochodzi od słynnego kościoła w Stambule, w którym dziś mieści się meczet. Ma ona podkreślać fakt, że AEK został założony równo sto lat temu przez uchodźców greckich z Konstantynopola. Nawiązuje do tego także dwugłowy bizantyjski orzeł, którego wizerunek widnieje w herbie klubu, a jego statua znajduje się na nowym stadionie. Otwarty został w 2022 roku, choć według pierwotnych planów miał powstać już na ateńskie igrzyska dwadzieścia lat temu. Olympiakos nie grał więc na nim zbyt często. W pierwszym sezonie nowego obiektu pokonał AEK 3:1 i zremisował 0:0. W tym minionym zremisował 1:1, po czym w lutym poległ w Pucharze Grecji 0:3, a dwa miesiące temu znów przegrał 0:1 po golu w doliczonym czasie gry.

Stadion finałowy mieści się w dzielnicy Nea Filadelfia, skąd w linii prostej do obiektu Olympiakosu jest dwanaście kilometrów. Kibice udadzą się zatem na finał samochodami, komunikacją publiczną, a nawet pieszo. Przypomnijmy sobie podobne przypadki z przeszłości.

Kluby grające w finale europejskiego pucharu na własnym obiekcie

Oczywiście zdarzało się, że klub w finale europejskiego pucharu grał po prostu na swoim domowym stadionie. W 1957 roku organizację finału Pucharu Mistrzów postanowiono przyznać zwycięzcy z ubiegłego roku, którym był Real. Na Santiago Bernabeu gospodarze zmierzyli się z dzisiejszym finalistą – Fiorentiną. Real, jak to Real – strzelił gola z karnego podyktowanego po faulu poza polem karnym w sytuacji, w której liniowy wcześniej zasygnalizował spalonego. Po sześciu minutach dołożył drugą bramkę i został pierwszym klubem, który obronił tytuł. Mecz oglądały 124 tysiące widzów!

Osiem lat później w finale tych samych rozgrywek na San Siro Inter podejmował Benfikę. W obecności 89 tysięcy kibiców gospodarze wygrali po golu Brazylijczyka Jaira i był to… ostatni przypadek, gdy gospodarz wzniósł w górę Puchar Mistrzów na swoim stadionie.

W 1984 na Stadio Olimpico Roma podejmowała Liverpool. 70 tysięcy widzów oglądało remis 1:1, po którym doszło do rzutów karnych. Po pierwszej kolejce rzymianie prowadzili 1:0, ale potem Conti strzelił nad poprzeczką. W przedostatniej kolejce miało miejsce pierwsze słynne rozpraszanie strzelca rywali przez bramkarza Liverpoolu. Na wiele lat przed Jerzym Dudkiem, reprezentujący… Zimbabwe Bruce Grobbelaar miękkimi ruchami nóg tak rozproszył Grazianiego, że ten także nie trafił w bramkę i puchar trafił do Anglii.

W 2012 roku w finale Ligi Mistrzów Bayern na Allianz Arenie podejmował Chelsea. Gospodarze mimo prowadzenia do 88. minuty oraz przyznanego im rzutu karnego w dogrywce, przegrali po serii rzutów karnych, w której decydującego gola strzelił Drogba.

Reklama

W Pucharze UEFA przez kilka dekad w finale grano dwa mecze na stadionach obu finalistów. W 2002 roku finał odbył się jednak na De Kuip, gdzie Feyenoord podejmował Borussię Dortmund. W weekend Marco Reus będzie żegnał się z BVB w finale Ligi Mistrzów, wtedy karierę kończył Jürgen Kohler. Poszło mu kiepsko – po pół godziny gry sprokurował karnego, którego gospodarze zamienili na gola, a on dostał czerwoną kartkę. Gospodarze, z Tomaszem Rząsą w składzie, ostatecznie wygrali 3:2 i jest to do dziś ostatnie zwycięstwo holenderskiego klubu w finale europejskiego pucharu.

W 2005 roku Sporting podejmował na swoim stadionie CSKA Moskwa i przegrał 1:3 mimo prowadzenia. W 1965 roku finał Pucharu Miast Targowych między Ferencvarosem a Juventusem odbył się w Turynie. Węgrzy wygrali 1:0. W finale Pucharu Zdobywców Pucharów tylko raz grał gospodarz. W 1982 Barcelona na Camp Nou podejmowała Standard Liege. Znów, jak to bywa z wielkimi hiszpańskimi klubami, nie obyło się bez kontrowersji. Decydującego gola Quini zdobył po rzucie wolnym, zanim arbiter pozwolił na jego wykonanie. Uznał jednak gola i sto tysięcy widzów wybuchnęło z radości.

Ośmiokrotnie zatem w finale europejskiego pucharu klub grał na własnym stadionie. Tylko cztery razy wzniósł puchar, z czego dwukrotnie przy wydatnej pomocy sędziów. Poszukajmy jednak sytuacji analogicznych do tegorocznej, gdy klub gra na pobliskim, a nie własnym stadionie.

Kluby grające finał na innym obiekcie w swoim kraju

Wielokrotnie kluby grały finały na stadionie na terenie swojego kraju:

Puchar Mistrzów:

  • 1956 Reims 3-4 w Paryżu z Realem
  • 1968 Manchester United 4-1 na Wembley z Benfiką
  • 1972 Ajax 2-0 na De Kuip z Milanem
  • 1978 Liverpool 1-0 na Wembley z Brugią
  • 1986 Barcelona przegrała w karnych w Sewilli ze Steauą
  • 1996 Juventus wygrał po karnych w Rzymie z Ajaxem
  • 1997 Borussia 3-1 z Juventusem w Monachium
  • 2011 Manchester United 1-3 z Barceloną na Wembley

Liga Europy:

  • 2018 Marsylia 0-3 z Atletico w Lyonie

Puchar Zdobywców Pucharów:

  • 1965 West Ham 2-0 na Wembley z 1860 Monachium
  • 1967 Bayern 1-0 w Norymberdze z Rangers
  • 1976 Anderlecht 4-2 na Heysel z West Hamem

Puchar Miast Targowych:

  • 1964 Saragossa pokonała Walencję 2-1 na Camp Nou

W niektórych z powyższych przypadków odległości i tak były znaczące. Marsylia do Lyonu miała ponad 300 kilometrów. Juventus do Rzymu – ponad pół tysiąca, a Barcelona do Sewilli – ponad osiemset.

Co ciekawe, często znacznie mniejsze odległości musiały przebyć kluby na finał w innym kraju. Brugię od Wembley dzieli w linii prostej 246 kilometrów, czyli mniej, niż jej finałowego rywala z 1978 roku – Liverpool. Z Dortmundu na finał w Rotterdamie jest około dwustu kilometrów, a jeszcze mniej musiał przebyć Anderlecht na finał Pucharu Zdobywców Pucharów w Amsterdamie w 1977 roku.

Najkrótsze wyjazdy na finał w historii

Trzeci na liście najkrótszych wyjazdów na obcy stadion był dotąd Ajax, który w finale Pucharu Mistrzów 1972 musiał przebyć 58 kilometrów (licząc odległość w linii prostej) na obiekt w Rotterdamie, by pokonać 2:0 Inter. Drugi był West Ham, który na finał Pucharu Zdobywców Pucharów w 1965 roku musiał przebyć 20 kilometrów z Boleyn Ground na Wembley, by pokonać :0 TSV 1860 Monachium. Dwanaście kilometrów Olympiakosu na stadion AEK-u w tym roku nie będzie jednak rekordem.

W 1976 roku Anderlecht finał Pucharu Zdobywców Pucharów rozgrywał przeciwko West Hamowi na stadionie Heysel, który mieści się zaledwie siedem kilometrów w linii prostej od ich stadionu Astrid Park. Anderlecht wygrał 4:2.

Bilans klubów z kraju gospodarza finału europejskiego pucharu to zatem trzynaście zwycięstw i dziewięć porażek, co wskazuje na atut własnego boiska, ale nie tak mocny, jak mogłoby się wydawać. Dziś przekonamy się, jak sobie poradzą Grecy, a za rok w finale Ligi Konferencji we Wrocławiu w podobnej roli może wystąpić Śląsk. Choć udział Legii, Wisły czy Jagiellonii też z radością zaakceptujemy.

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Raków ożywia rynek. Skorzysta Ekstraklasa, ale czy też… sam Raków?

Jan Mazurek
0
Raków ożywia rynek. Skorzysta Ekstraklasa, ale czy też… sam Raków?

Liga Konferencji

Ekstraklasa

Raków ożywia rynek. Skorzysta Ekstraklasa, ale czy też… sam Raków?

Jan Mazurek
0
Raków ożywia rynek. Skorzysta Ekstraklasa, ale czy też… sam Raków?

Komentarze

2 komentarze

Loading...