Reklama

Banda przegrywów

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

26 maja 2024, 19:08 • 6 min czytania 193 komentarzy

– Co wy robicie, wy naszą Wisłę hańbicie… – niosło się z trybuny dopingującej Wisły Kraków zaraz po trzecim straconym golu przez „Białą Gwiazdą”. Wisła Kraków się skompromitowała, poległa w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego na zapleczu 0:3 z Bruk-Bet Termaliką. Nie będzie baraży, na nic analizy i nadzieje, na kogo można trafić, by myśleć o awansie. Wisła Kraków koszmarnie zawiodła. Rozczarowała. Żal tylko kibiców.

Banda przegrywów

Spotkanie z Bruk-Betem jawiło się jako mecz o wszystko, jednak do awansu do strefy barażowej „Biała Gwiazda” nie tylko musiała wygrać z zespołem z Niecieczy, ale i patrzeć na rezultaty na innych stadionach. Od pierwszego gwizdka Piotra Lasyka zatem sympatycy Wisły dopingujący z trybun zaglądali w telefony. Monitorowali sytuacje z innych obiektów. Ostatecznie – nawet wysokie i w cuglach zwycięstwo nic by nie dało.

Kartka, która podzieliła kibiców

Niezależnie od animozji kibicowskich, w sytuacji w 25. minuty, kiedy to Marc Carbo sfaulował Macieja Wolskiego, należy wskazać dwa fakty. Niezaprzeczalne. Przed atakiem Carbo na nogi pomocnika Bruk-Betu, Hiszpan był wcześniej faulowany. Wybrzmiał gwizdek. Arbiter został jednak przywołany do monitora i zdecydował, że ukarze piłkarza Wisły Kraków czerwoną kartką. Drugim faktem, z którym ciężko polemizować jest kwestia samego faulu. Był nieodpowiedzialny, bezsensowny, absurdalny.

Reklama

Nie można więc obrażać się na arbitrów, czy w nieskończoność powtarzać jak mantrę, że Wisła Kraków jest gnębiona przez kolejnych rozjemców: a to czerwo z Motorem, z Lechią, GieKsą, a teraz z Bruk-Betem. Gdyby przed nami była jeszcze jedna kolejka, to mamy jak w banku, że wiślacy mecz kończyliby w dziesiątkę.

Nie będziemy przywoływać bramek z meczu. Wszyscy je widzieli, a kibice Wisły Kraków nie będą rozmyślali o nich przez najbliższe miesiące. Warto skupić się na kilku obrazkach, które być może mogły umknąć. Zwłaszcza dla telewidzów.

Gol na 0:2 autorstwa Macieja Wolskiego i reakcja kibiców Wisły na trybunie dopingującej. Wszyscy jak jeden mąż złapali się za głowę. Szok, niedowierzanie, świadomość, że tego już się nie odrobi. Kolejne minuty upływały pod znakiem gwizdów, szyderczych uśmiechów, gdy zawodnicy Wisły zagrywali do boku lub zbyt asekurancko. Właśnie wtedy trybuny się odwróciły. I cholernie trudno się dziwić. Dziś ponad 20 tysięcy kibiców, nieustannie dających dowody swojej miłości do klubu, w ostatnich minutach miało już wszystkiego serdecznie dość.

Dość tych piłkarzy.

Dość tego „pomysłu” na grę.

Dość trenera, opowiadającego bajki. Którego nie broni nic, poza wygranym Pucharem Polski.

Reklama

Wisła ligowa, Wisła pucharowa

Kibice Wisły Kraków chcą pewnie wiedzieć, jak to jest możliwe, że ich drużyna jest w stanie rywalizować na wysokim poziomie z zespołami z Ekstraklasy (mecze z Widzewem, Piastem i Pogonią w Pucharze Polski).

Jak to jest możliwe, że drużyna może mieć dwie diametralnie różne twarze, grając w niewielkich odstępach czasowych. Dlaczego ten mityczny „tryb pucharowy” nie był uruchomiony w arcyważnych spotkaniach na ostatniej prostej sezonu?

Wystarczy spojrzeć na liczby. Wisła zagrała cztery mecze po finale Pucharu Polski z Pogonią. Wyjazd na Zagłębie Sosnowiec, domowe starcie z Lechią Gdańsk, delegacja do Katowic i spotkanie z Bruk-Betem. Jedna drużyna zdegradowana, jedna nie gra o nic, dwie wywalczyły bezpośredni awans do Ekstraklasy. Liczba możliwych punktów, do zebrania – dwanaście. Liczba zebranych – jeden…

Wisła zaraz po porażce z Bruk-Betem opublikowała dosyć lakoniczny komunikat. Kibice oczekiwaliby innego, zaczynającego się od zdania: Informujemy, że praca trenera Alberta Rude…

Tak czy inaczej, czytamy: – Miejsce, które zajęła drużyna „Białej Gwiazdy” w tabeli ligowej, znajduje się zdecydowanie poniżej zakładanych oczekiwań sportowych. Od dłuższego czasu kompleksowej analizie poddane zostały również wszystkie aspekty funkcjonowania klubu zarówno te historyczne, jak i bieżące, które bez względu na poziom rozgrywkowy wymagają kolejnych reform.

Kolejne reformy, zmiany, wdrażane pomysły.

Jedyny konkret, o którym przeczytaliśmy, to że do końca czerwca klub z Krakowa przedstawi strategię funkcjonowania organizacji w perspektywie 3 lat, obejmującą wszystkie poziomy rozgrywkowe.

Co to właściwie oznacza? Czy trener Albert Rude i dyr. sportowy Kiko Ramirez pożegnają się wkrótce z klubem? Patrząc realistycznie – nie mają przed sobą w stolicy Małopolski świetlanej przyszłości. Podobnie zresztą wygląda to u znakomitej większości panów piłkarzy z Reymonta.

Hiszpański plan Wisły Kraków nie wypalił

Na początku mówiliśmy o reakcji kibiców, którzy łapali się za głowy i z politowaniem bili brawa przy bramkach na 0:2, a później na 0:3. Czas na kolejny obrazek, którego mogli nie wyłapać kibice oglądający sprzed telewizora. Jedyne nazwisko, które było skandowane przez kibiców Wisły Kraków po zakończonym meczu to nazwisko Angela Rodado, który wywalczoną koroną króla strzelców i świetną postawą w większości meczów ligowych i pucharowych zbudował sobie nad Wawelem pomnik. Jego odejście mimo umowy obowiązującej do czerwca 2025 roku jest jednak więcej niż pewne.

Wycieranie sobie twarzy Pucharem Polski

– Osiągnęliśmy z tym zespołem coś niesamowitego, wygraliśmy Puchar Polski, możemy awansować do europejskich pucharów. Z drugiej stron cierpieliśmy w lidze, nie dokonaliśmy tego, co zakładaliśmy – mówił po spotkaniu trener Albert Rude.

Później padły hasła o mitycznym wyciąganiu wniosków. Zapytaliśmy szkoleniowca „Białej Gwiazdy” o katastrofalną końcówkę sezonu. Cztery mecze po finale z Pogonią Szczecin, gdzie na dwanaście możliwych oczek zespół z Krakowa zebrał jeden punkcik. Zapytaliśmy wprost, dlaczego wyłożyli się na ostatniej prostej. Dlaczego tak koszmarnie rozegrali cztery spotkania po finale Pucharu Polski.

– Mecz z Zagłębiem był bardzo trudny. Nie osiągnęliśmy tyle punktów, ile chcieliśmy. Później… na cóż, bardzo dużo się działo. Muszę powiedzieć, że to pierwszy raz w mojej karierze, kiedy mój zespół miał trzy czerwone kartki w trzech meczach z rzędu. To co się stało, nie może być naszą wymówką, jesteśmy dużym klubem. Kiedy myśleliśmy, że wygrana w Pucharze da nam pozytywnego kopa, było całkowicie odwrotnie i rozczarowaliśmy.

Hiszpański trener został zapytany także o to, czy dokonał progres. Czy zmienił coś in plus w grze Wisły Kraków. – Myślę ze poprawiliśmy się w kilku fragmentach, na przykład jeśli chodzi o nasz mindset. Nie osiągnęliśmy tego efektu w lidze, chcemy ulepszać to, co mamy.

My z kolei myślimy, a nawet wiemy, że w ostatnich meczach mindsetem nawet nie pachniało. Drużyna była rozbita, zrezygnowana, a starcie z popularnymi „Słonikami”, zwłaszcza gol na 0:3, był najlepszym podsumowaniem kadencji Rude. Gorzkim symbolem jego pracy.

I nie ma większego znaczenia wygrana w Pucharze Polski. To przyjemny dodatek, jednak kluczowa była promocja. Mówili to zawodnicy na początku rozgrywek, na etapie półfinału krajowego pucharu, zaraz po ostatnim gwizdku na Narodowym.

Teraz narracja się zmieniła. Zawiedliśmy, ale hej – w Pucharze Polski przecież ograliśmy trzech ekstraklasowiczów! W czym jest widoczny postęp? No przecież w mentalu. Bujdy, czcze słowa i wielki zawód. Raz jeszcze: żal tylko kibiców.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Michał Kołkowski
0
Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Betclic 1 liga

Anglia

Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Michał Kołkowski
0
Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Komentarze

193 komentarzy

Loading...