Robert Lewandowski nie jest już może zawodnikiem, który w pojedynkę byłby w stanie uratować Barcelonie cały sezon, lecz liczby podpowiadają, że wciąż uchodzi za bardzo dobrego napastnika. W bieżących rozgrywkach nie pomogła mu z pewnością dyspozycja zespołu, liczne afery i kryzysy, zła atmosfera oraz brak stabilności. Czy to jednak wystarczające okoliczności, aby wypowiedź Michała Probierza była zasadna? Jaka będzie najbliższa przyszłość gwiazdy reprezentacji Polski?
1 – tyle wypowiedzi Michała Probierza wystarczyło, aby zdenerwować Hiszpanów
– Nie zgodzę się z twoją opinią, że ten sezon Lewandowskiego był nie najlepszy, bo jest on najlepszym strzelcem Barcelony, a trzeba powiedzieć, że zespół mu nie pomagał. Tyle razy wychodził na pozycję i nie dostawał tej piłki… Teraz jak dostał wreszcie dośrodkowanie, to zdobył przepiękną bramkę. (…) Barcelona była w katastrofalnej formie, a Robert był zawodnikiem, który próbował podnieść drużynę. Jednak Barcelona wypadła z walki o tytuły, a morale zespołu spadło – powiedział selekcjoner reprezentacji Polski w wywiadzie udzielonym Jackowi Kurowskiemu w “TVP Sport”.
Przytoczona wyżej wypowiedź nie sprawiła, że Michał Probierz stał się z miejsca ulubieńcem kibiców Barcelony. Tamtejsi fani nie są dobrze obeznani z naszym selekcjonerem, nie doświadczyli dotychczas jego lekkości w bezpośrednim komunikowaniu swoich myśli, więc nie mogli być przygotowani na to, jak apodyktyczny bywa w swoich teoriach. W większości się z nim nie zgodzili – pojawiały się prośby, aby w takim razie zabrał Lewandowskiego z powrotem do Polski, drwiono z powagi Michała Probierza i porównywano go do pospolitego wujka, a także odgryzano się, że polski napastnik wielu okazji nie wykorzystał. No właśnie, jak to wyglądało?
25 – tyle goli strzelił w tym sezonie Lewandowski
Robert Lewandowski jest obecnie najlepszym strzelcem FC Barcelony. Polak rozegrał w bieżących rozgrywkach łącznie 48 spotkań, w których zdobył 25 bramek i zaliczył 9 asyst. Mimo to, rozgrywa najgorszy sezon od dekady. Nie zdobył ani jednego trofeum drużynowego i skończy się także jego dominacja w Europie. Nie sięgnie po kolejną w karierze koronę króla strzelców ligowych rozgrywek, przerywając swoją serię trwającą od sezonu 2017/2018.
Co więcej, pierwszy raz od dziewięciu lat najprawdopodobniej nie zakończy rozgrywek z przynajmniej 30 bramkami w dorobku. Musiałby trafić do siatki pięć razy w ostatnim meczu z Sevillą, co teoretycznie jest możliwe w przypadku osoby, która niegdyś potrzebowała na to zaledwie dziewięciu minut, ale w praktyce widzimy dziś jednak innego, starszego, nieco bardziej „ludzkiego” zawodnika. Piłkarza, który nadal jest bardzo solidny, lecz przestał być nieomylnym robotem. W 34 ligowych spotkaniach Robert Lewandowski zanotował 18 trafień, 60 razy strzelał na bramkę, z czego 40 razy celnie. Miał udział przy 26 golach i potrzebował przeważnie około czterech uderzeń, aby pokonać bramkarza.
Istnieją jednak liczby wypominane Lewandowskiemu znacznie częściej.
35 – tyle lat ma najlepszy polski piłkarz
Z takim licznikiem w Realu Madryt nie miałby już czego szukać, lecz Duma Katalonii nie ma pieniędzy i pomysłu na to, aby być równie “wybredna” w swojej polityce. W wieku 35 lat Leo Messi był liderem Argentyny, prowadząc ją do zwycięstwa na mistrzostwach świata w Katarze, natomiast Cristiano Ronaldo rozgrywał bardzo dobry sezon w barwach Juventusu. To były zresztą jego ostatnie kosmiczne momenty, ponieważ później nastąpił smutny rozdział w postaci fatalnego powrotu do Manchesteru United. Czy to możliwe, że podobny los czeka Roberta Lewandowskiego w przyszłym sezonie?
Xavi w ostatnim czasie nie bał się go ściągać z boiska nawet wtedy, gdy ten walczył jeszcze o koronę króla strzelców, a dezaprobata Polaka była wówczas zdecydowanie widoczna. Niezależnie od tego, kto będzie prowadzić Barcelonę w przyszłym sezonie, ambicja Lewandowskiego w połączeniu ze słabnącym już organizmem może zakończyć się kolejną wojną w tym klubie. Tym bardziej, że jego kibice są bardzo wymagający i potrafią błyskawicznie zmieniać zdanie.
32 – tyle milionów ma na papierze Lewandowski
Przyszłe rozgrywki są równoznaczne z podniesieniem się gaży Lewandowskiego do rekordowych dla niego w Barcelonie 32 milionów euro brutto. Zgodnie z doniesieniami medialnymi, napastnik otrzyma również premie – w przypadku zdobycia mistrzostwa Hiszpanii, dodatkowo zarobi 600 tysięcy euro, natomiast sięgnięcie po tryplet gwarantowałoby mu dodatkowe 2 miliony euro. Zarząd klubu może natomiast rozwiązać umowę Lewandowskiego, jeżeli ten rozegra mniej niż 55% oficjalnych spotkań – za rozegrany mecz uważa się minimum 45 minutowy występ. Nigdzie jednak nie określono, czy podlegać pod to miałaby również absencja spowodowana kontuzją.
Jak to się ma do sytuacji finansowej Barcelony? Zachowując obiektywizm, najprawdopodobniej nie jest to wygodna sytuacja dla klubu tonącego w długach, pożyczkach i tajemniczych dźwigniach. Z jednej strony – nikt nie zmuszał zarządu, aby ten zgodził się na taki kontrakt. Był to warunek, aby do klubu trafił zawodnik, który wówczas uchodził za jednego z najlepszych na świecie. Z drugiej – starzejący się piłkarz z rekordowym kontraktem, gorszą dyspozycją i zobowiązującym nazwiskiem, to mieszanka, która w połączeniu z krytyczną wobec Barcelony wypowiedzią Michała Probierza zdecydowanie mogła zdenerwować kibiców.
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Cracovia utrzymana i szczęśliwa, koniec serii Ruchu Chorzów [KOZACY I BADZIEWIACY]
- Tyran, geniusz, dyktator, motywator. Wszystkie twarze Gasperiniego
- Człowiek sinusoida, czyli Isco
Fot.Newspix