Igor Łasicki przejdzie w czwartek operację kolana, ale pomimo tego Wisła Kraków przedłuży z nim kontrakt. 28-letni obrońca przyznaje, że jest wdzięczny klubowi i przede wszystkim prezesowi Jarosławowi Królewskiemu za to, że nie zostawiono go “na lodzie”.
Łasicki nie był w tym sezonie istotną częścią drużyny Wisły, rozegrał zaledwie 14 spotkań w pierwszej lidze i Pucharze Polski, ale mimo wszystko władze klubu zamierzały przedłużyć jego wygasający z końcem czerwca kontrakt. Sytuacja skomplikowała się jednak w ostatnim meczu z GKS-em Katowice, w którym 28-latek doznał poważnego urazu łąkotki, co wiąże się z koniecznością poddania się operacji. Ta zostanie przeprowadzona już w najbliższy czwartek 23 maja.
Poważna kontuzja wzbudziła słusznie obawy Łasickiego dotyczące jego przyszłości, ale okazały się one nad wyraz. Sam obrońca poinformował bowiem, że klub, zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami, przedłuży z nim kontrakt, co już wcześniej sugerowały media. – Jest to prawda. Dlatego szacunek dla prezesa Królewskiego. Wiadomo, mógł się teoretycznie odwrócić w takiej sytuacji i postąpić inaczej. Natomiast prezes powiedział, że tak, jak wcześniej ustalaliśmy pewne warunki, tak samo będzie teraz. Po prostu podpiszemy na tych samych warunkach – powiedział 28-latek w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
– Wydaje mi się, że niektóre kluby w takiej sytuacji mogłyby postąpić inaczej. Szacunek do Wisły i prezesa, bo to miłe, że w trudnym momencie nie zostawiają zawodnika “na lodzie”. Jestem szczęśliwy, że tak jest i chcę jak najszybciej dojść do zdrowia – dodał Łasicki.
Wisła Kraków na kolejkę przed końcem rozgrywek zajmuje dopiero dziewiąte miejsce w tabeli pierwszej ligi z 50 punktami na koncie. Do miejsc dających baraże traci jedno “oczko”.
Czytaj więcej na Weszło:
- Szalona remontada i karny wystrzelony poza stadion. Pierwszy wielki triumf Bayeru Leverkusen
- Wirtzmania. Bayer Leverkusen idzie po wszystko i wszystkich
- Powrót króla. Zwycięstwo rozsądku
- Wyraźny progres Kacpra Urbańskiego w Serie A. Czy powinien pojechać na EURO 2024?
- Wściekłość kibiców Barcelony. Michał Probierz miał rację?
Fot. Newspix