Marek Papszun powraca do Rakowa. Gdy w 2016 roku obejmował drugoligową drużynę, sukcesy, które finalnie osiągnął, wydawały się kompletnie nierealne. Sprawdźmy zatem, jak radzili sobie powracający do klubów Ekstraklasy trenerzy, którzy zdobyli w przeszłości tytuł mistrzowski.
Zacznijmy od tego, że w całej historii polskiej piłki dłużej od Marka Papszuna bez przerwy w jednym klubie Ekstraklasy pracowali jedynie:
- Waldemar Fornalik (Piast) 2017-22
- Michal Vičan (Ruch) 1971-76
- Hubert Kostka (Szombierki) 1978-83
- Kazimierz Trampisz (Stal Rzeszów) 1964-69
- Kosta Runjaić (Pogoń) 2017-22
- Wacław Kuchar (Legia) 1949-1953
Papszun jest też jedynym w historii polskiej piłki trenerem, który sześciokrotnie awansował do finału Pucharu Polski i zdobywał medale w Ekstraklasie w trzech kolejnych sezonach. W szczególe wygląda to następująco: Puchar Polski 2021 i 2022 oraz finał 2023, wicemistrzostwo Polski 2021 i 2022 oraz mistrzostwo 2023.
Wcześniejszym rekordem było pięć finałów i medali w ciągu trzech lat Henryka Kasperczaka (2002-04), Pawła Janasa (1994-96), Gézy Kalocsaya (1967-69) oraz Teodora Wieczorka (1962-64). Niewiele zabrakło do tego Koście Runjaicowi.
Więcej finałów Pucharu Polski od szkoleniowca Rakowa (trzy) mają tylko Maciej Skorża (sześć) oraz Teodor Wieczorek i Lucjan Brychczy (po cztery). Trener Rakowa jest też jedynym w historii, który trzy razy z rzędu dotarł do finału Pucharu Polski.
Papszun jest obecnie trzeci w klasyfikacji trenerów z największą liczbą Pucharów Polski oraz siódmy wg liczby trofeów – Pucharów Polski oraz mistrzostw Polski łącznie.
Tyle mówią same dokonania nowego-starego szkoleniowca Medalików. Jak zatem wyglądała sprawa powrotów utytułowanych trenerów do swoich byłych klubów, co obecnie jest najbardziej palącym tematem w kraju?
Zacznijmy od tego, jak udane były to powroty. Jedynym trenerem, który po powrocie do tego samego klubu ponownie zdobył mistrzostwo Polski, był Maciej Skorża w Lechu. A analizowaliśmy wszystkich szkoleniowców pracujących w elicie w ostatnich 50 latach. Skorża po tytule w 2015 roku pracował później w Pogoni Szczecin, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, by po sześciu latach ponownie zjawić się w Poznaniu i tam znów sięgnąć po mistrzostwo w 2022 roku.
Inni szkoleniowcy nie mogą poszczycić się tym osiągnięciem, ale sprawdzimy, jak radzili sobie inni.
Aleksandar Vuković zdobył mistrzostwo z Legią w 2020 roku, po czym we wrześniu został zwolniony. Wrócił w grudniu 2021 i wyciągnął Legię z dna tabeli na 10. miejsce.
Henryk Kasperczak poprowadził wielką Wisłę do dwóch tytułów w 2003 i 2004 roku. W marcu 2010 roku powrócił do Białej Gwiazdy, z którą zdobył wicemistrzostwo, jednak już w sierpniu po porażce z Karabachem Agdam podał się do dymisji.
Dariusz Wdowczyk sięgnął po mistrzostwo z Polonią Warszawa w 2000 roku. Wrócił do niej siedem lat później, ale pracę zakończył w związku z zatrzymaniem pod zarzutem korupcji.
Franciszek Smuda był w końcówce lat dziewięćdziesiątych hegemonem w polskiej lidze. Zdobył dwa mistrzostwa z Widzewem i jedno z Wisłą. W XXI wieku wielokrotnie wracał do tych klubów. W sezonie 2001/02 pracował w Krakowie do marca, gdy władze klubu uznały, że nie zdobędzie mistrzostwa. W latach 2002-04 to przychodził, to odchodził z Widzewa, co skończyło się jego spadkiem z ligi. W 2013 znów trafił do Białej Gwiazdy, z którą zajął piąte miejsce, a w marcu 2015 roku został zwolniony. Był to ostatni przypadek, gdy trener, który zdobył z danym klubem w przeszłości mistrzostwo powrócił do niego i przepracował przynajmniej półtora roku. W sezonie 2017/18 Smuda prowadził RTS w III lidze, jednak został zwolniony przed ostatnią kolejką, w której Radosław Mroczkowski zapewnił klubowi awans.
Trener Jerzy Kopa po zdobyciu tytułu z Lechem powrócił do niego na miesiąc w 1998 roku.
Jerzy Wyrobek wygrał mistrzostwo z Ruchem jako beniaminkiem w 1989 roku. W sezonie 1995/96 ponownie poprowadził Niebieskich do awansu do Ekstraklasy i połączył to ze zdobyciem Pucharu Polski. W latach 2003-05 ponownie prowadził chorzowian w II lidze, jednak tym razem był daleki od awansu.
Marian Bochynek po zdobyciu mistrzostwa z Górnikiem w 1988 powracał do klubu w 2000 i 2008 roku, jednak jego praca trenerska z pierwszą drużyną trwała w obu przypadkach jedynie dwa tygodnie.
Po zdobyciu dwóch tytułów z zabrzańskim klubem w 1985 i 1986 roku Hubert Kostka otrzymał zimą 1994 roku zadanie powtórzenia tego sukcesu. Został jednak zwolniony w maju po niezadowalających wynikach.
Władysław Żmuda wygrał ligę z Widzewem w 1982 roku. W 1991 roku dał się namówić na powrót do Łodzi i z klubem pozbawionym gwiazd i z krótką ławką rezerwowych zdobył brązowy medal.
Orest Lenczyk po zdobyciu mistrzostwa Polski z Wisłą w 1978 roku wracał do niej kilkukrotnie, za każdym razem bez sukcesów. W 1985 roku skończyło się to w najgorszy możliwy sposób – spadkiem z ligi z ostatniego miejsca. Dziewięć lat później został trenerem na ostatnie półtora miesiąca, ale Wisła… znów zleciała z ligi. W 2001 roku został zwolniony przed końcem sezonu, mimo tego, że Biała Gwiazda była liderem. Stanowisko przejął po nim Adam Nawałka, który doprowadził drużyną do mistrzowskiego tytułu. Pod koniec 2006 roku wrócił do Krakowa, gdy Wisła była na piątym miejscu w tabeli, jednak już po czterech miesiącach został zwolniony, będąc na szóstym miejscu.
Historia powrotów mistrzowskich trenerów do byłego klubu jest zatem w Polsce historią kadencji prawie zawsze nieudanych. Czy Marek Papszun ją przełamie i nawiąże do sukcesu Macieja Skorży? Trudno powiedzieć. Jeżeli jednak dotychczasowymi sukcesami ponad stan z Rakowem nie przekonał właścicieli mocniejszych ekip i prezesów federacji w Polsce i zagranicą, to zastanawiające jest, czego musiałby dokonać tym razem w Częstochowie, by wyrobić sobie markę pozwalającą na wskoczenie na najwyższą półkę trenerską.
WIĘCEJ O RAKOWIE:
- Papszun znów w Rakowie. Sztuka przyznania się do błędu
- Marek Papszun jak Fileas Fogg?
- Oficjalnie: Marek Papszun powraca do Rakowa. Ciekawy zapis w umowie
Fot. Newspix