Napastnik West Ham United Michail Antonio w „High Performance Podcast” opowiedział o tym jak terapia pomogła mu w grze w piłkę. – Myślałem, że terapia jest dla szaleńców, ale ona zmieniła moje życie.
Kolega Łukasza Fabiańskiego z zespołu Michail Antonio zdradził w rozmowie, że problemy w życiu prywatnym wpłynęły na jego pasję do piłki nożnej. Napastnik powiedział również o swojej reakcji po zwycięstwie w Lidze Konferencji Europy. – Byłem w trakcie rozwodu i nie mogłem sobie z tym poradzić. Po zwycięstwie cała drużyna wyszła na miasto, kilku chłopaków nie spało przez dwa dni. Po prostu pili, a ja zasnąłem w autokarze i wróciłem do hotelu.
Z tego, że piłka przestała sprawiać mu przyjemność, zdał sobie sprawę dopiero pół roku później. – Był grudzień, myślę, że nawet wygraliśmy ten mecz. Pomyślałem sobie: „piłka nożna mnie nie cieszy, naprawdę mi się to nie podoba”. Poczułem negatywne myśli, mimo to, że jestem bardzo pozytywną osobą.
– Nie strzeliłem gola od grudnia do marca lub kwietnia. Czułem się wyczerpany. Potem pojechałem na Jamajkę, gdyż cieszyłem z gry w piłkę tylko tam. Tak naprawdę modliłem się o kontuzję. Pomyślałem: „chcę tylko doznać kontuzji, potrzebuję trochę wolnego”.
– Rozpocząłem terapię, ponieważ naprawdę miałem problemy. Myślałem, że terapia jest dla szaleńców, ale ona zmieniła moje życie.
Michail Antonio w szatni West Hamu jest uważany za duszę towarzystwa i wiecznego żartownisia, dlatego jego słowa mają jeszcze większą moc. Sam piłkarz pod koniec podcastu powiedział, że jest w znacznie lepszym stanie psychicznym i przed terapią na pewno nie byłby w stanie się otworzyć przed dziennikarzami.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kaczmarek: Chcieli kręcić film o Den Bosch. Lechia wygrałaby z nim 10:0!
- Premier League sprawdza VAR. Czy Anglicy wyrzucą technologię ze swojej ligi?
- Co planuje Jacek Zieliński? Jaki pomysł ma Goncalo Feio? Za kulisami Legii Warszawa
Fot. Newspix