Real Madryt awansował do finału Ligi Mistrzów w swoim stylu, odrabiając stratę w końcówce spotkania. Przegrywał 0:1, a wyciągnął na 2:1 za sprawą dwóch bramek Joselu. Ta porażka mocno zabolała Bayern Monachium, który przede wszystkim pretensje ma do… Szymona Marciniaka. Max Eberl, dyrektor sportowy Die Roten, w dosadnych słowach wypowiedział się o polskim arbitrze.
Max Eberl, podobnie jak zawodnicy Bayernu czy Thomas Tuchel, największe pretensje do arbitra ma za ostatnią akcję meczu, w której De Ligt trafił do siatki na 2:2. Tomasz Listkiewicz od razu podniósł chorągiewkę, a sekundę później Szymon Marciniak użył gwizdka, zanim piłka jeszcze trafiła do siatki. Polski arbiter pospieszył się z decyzją, ale jak się okazuje, miał rację, był spalony, inaczej jednak patrzą na ludzie związani z Bayernem.
– Wszyscy chcieliśmy niemieckiego finału. Wszyscy oprócz polskich sędziów. Przyznał się do błędu i przeprosił, ale co mamy zrobić z jego przeprosinami? – mówił przed kamerami Sky Sports Max Eberl.
Laut Max Eberl hat Schiedsrichter Szymon Marciniak seinen Fehler in der Nachspielzeit zugegeben. #RMAFCB @SkySportDE pic.twitter.com/dPJpP6k0lq
— Kerry Hau (@kerry_hau) May 8, 2024
Finał odbędzie się 1 czerwca na Wembley w Londynie, gdzie Real zagra z Borussią.
Więcej na Weszło:
- Lech – demon prędkości. Odkrył, że jego idealny trener od półtora roku nie ma pracy
- Trela: Magia europejskich wieczorów. Najmniej spodziewany sukces w dziejach BVB
- Trela: Dlaczego Dawidowi Szwardze nie wyszło w Rakowie?
Fot. Newspix