Wczoraj był mecz o Puchar Polski i jedna drużyna o tym wiedziała, więc po prostu grała w piłkę, a druga myślała, że to starcie na śmierć i życie, więc przegrani zostaną wrzuceni do dołu z aligatorami. Krótko mówiąc – Pogoń się zesrała.
Teraz można gadać, że zawinił Kwiatkowski (bzdura), szukać stu wytłumaczeń, a na końcu fakt jest jeden – w majtkach był ładunek. U każdego piłkarza. Nawet u Kamila Grosickiego, co jest akurat dziwne, bo on swoje w piłkarskim życiu widział, więc mecz o Puchar Polski nie powinien go przerażać. A jednak. Najwyraźniej gdy zakłada się koszulkę Pogoni, jednocześnie trzeba podpisać pakt o pampersach.
W lidze przecież zawsze jest to samo. Gdy pojawia się choć minimalna szansa na zdobycie tytułu, Pogoń traci nerwy i albo dostaje u siebie od Zagłębia Lubin, albo od Piasta Gliwice. W ogóle to ja ciągle słyszę, że szczecinianie pięknie grają w piłkę i mam z tym stwierdzeniem pewien problem. Otóż przed nowym rokiem byli na szóstym miejscu w tabeli, a teraz są na siódmym.
To chyba pierwszy taki przypadek w historii futbolu, że drużyna gra tak wspaniale, że aż cofa się w rozwoju. Miał być lider przed wyjazdem na Narodowy, tymczasem żadnego lidera nie ma i nie będzie, a na Narodowym karę wymierzył pierwszoligowiec.
Przecież to Wisła powinna być przerażona, czuć się jak dziecko pozostawione samo w supermarkecie. Ale nie – ona przy Pogoni była dojrzała, pewna, jakościowa. Zasłużyła na zwycięstwo.
Nie wiem, co mam poradzić Pogoni. Nie wiem, czego tym ludziom trzeba, żeby w odpowiednim momencie wziąć się w garść i ciągle nie zawodzić kibiców. Mieli wszystko na tacy. Wszystko. Pierwszoligowca w finale, prowadzenie do setnej minuty, rzut wolny w ostatniej akcji z tym mitycznym xG na poziomie 0,00001. No i w łeb.
Wyobraźcie sobie, że oni teraz – jakimś cudem – znowu o coś grają. Przecież te obrazki z Wisły wrócą i biegunka będzie jeszcze większa. Dlatego nie sądzę, że ta grupa ludzi będzie w stanie zapełniać gablotę. Potrzeba naprawdę dużych zmian – nowego trenera, nowych liderów. Nie wierzę, że ta Pogoń jest w stanie cokolwiek wygrać.
Nie wystawiłbym jej nawet na turnieju jednodrużynowym. Mogłaby się zatrzasnąć w kiblu. Wiadomo z jakiego powodu.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- CO ZA HISTORIA! Wisła z Pucharem Polski, Wisła w Europie!
- Najważniejszy finał dopiero przed Wisłą
- Michał Żyro: To nie jest przypadkowa wygrana. Dominowaliśmy, jestem dumny z kolegów
- Widzimy się za rok. Wisła Kraków przywraca wiarę w mit o wielkości
- Historię piszą zwycięzcy. Odwaga Wisły lepsza od zimnej krwi Pogoni