Reklama

55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego

Bartosz Lodko

Opracowanie:Bartosz Lodko

26 kwietnia 2024, 11:00 • 3 min czytania 25 komentarzy

Gdy przeczytaliśmy tę informację, zareagowaliśmy dokładnie tak samo jak Aberald Giza w popularnym filmiku. W Gdyni wydarzyła się historia, na którą nie wpadłby żaden scenarzysta.

55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego

Otóż 21 kwietnia portal “trojmiasto.pl” poinformował o zatrzymaniu osoby (na razie celowo nie podajemy płci, to nie takie proste), która była poszukiwana listem gończym.

Prezes Checzy Gdynia zawiadomił organy ściagania. To właśnie w tym żeńskim klubie 55-letni “Andrzej D.-C.” był… trzecią bramkarką.

Tak, trzecią bramkarką.

Pracujący w przeszłości w Komendzie Miejskiej Policji we Wrocławiu Andrzej D. w 2006 roku zmienił płeć i został panią Joanną, która otrzymała nowy dowód osobisty oraz PESEL. Zgodnie z prawem miała obowiązek oddać poprzedni dowód, jednakże Joanna P. oświadczyła, że dokument zaginął.

Reklama

Jesienią 2010 roku w Polsce problemy z prawem zaczęła mieć “Joanna”, natomiast “Andrzej” (de facto już nieistniejący) zaczął rozkręcać biznes za granicą. Aż do 2013 roku, gdy “Joanna P.” postanowiła ponownie zmienić płeć i znów zostać Andrzejem.

Serio.

Więc od teraz “Andrzej D.-C.” (do nazwiska dodał sobie drugi człon) zaczął pomagać dzieciom i zdecydował się na prowadzenie różnych fundacji.

– Andrzej D.-C. był poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości, bo ciążył na nim prawomocny wyrok. Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał wyrok dwóch lat i czterech miesięcy więzienia za oszustwa i łamanie praw pracowniczych. Wyrok dotyczy czasów, gdy Joanna P. (będąc wtedy oficjalnie Andrzejem D.-C.) została zarządcą hotelu Pałac Tarnowskich w Ostrowcu Świętokrzyskim, nie wypłacając wynagrodzeń pracownikom, nie rejestrując umów oraz nie odprowadzając ubezpieczenia zdrowotnego i społecznego. Pracowników zatrudniała Joanna P., reprezentująca fundację Instytut Szkoleniowy Wymiaru Sprawiedliwości prowadzoną przez… Andrzeja D.-C., czyli tę samą osobę – czytamy na wspomnianym wyżej portalu.

Uwaga, teraz będzie wątek piłkarski.

55-latek zgłosił się do żeńskiego klubu Checz Gdynia z propozycją bycia bramkarką, a do tego Joanna P. (będąca tak naprawdę Andrzejem D.-C.) zapowiedziała, że może pomóc w administracji, a także pełnić funkcję kierownika drużyny.

Reklama

Tajemnicę Joanny P. odkrył Mateusz Bieszke, prezes klubu.

– Joanna P. nie chciała żadnych pieniędzy, bo w piłce kobiecej ich po prostu praktycznie nie ma. Pomagała w klubie, trenowała jako trzecia bramkarka, ale zacząłem mieć pewne podejrzenia. Niby mówiła, że jest prawnikiem, ale kiedyś wymknęło się jej, że jednak finansistą i prowadzi fundację… Po kolejnych rozmowach uznałem, że to przestaje trzymać się kupy – mówił w rozmowie z “trojmiasto.pl” Bieszke.

Prezes Checzy zaczął przeglądać facebookowy profil Joanny P.

– Pod którymś z wpisów zaczęły pojawiać się zarzuty o oszustwa. Ktoś wstawił link do innego profilu. Okazało się, że to męski profil osoby o tym samym wyglądzie. I oba prowadzone były równolegle. Po nitce do kłębka dotarłem do reportażu “Gazety Wrocławskiej” i “Gazety Prawnej” sprzed lat. Okazało się, że nasza kierownik jest poszukiwana do kary odbycia więzienia – tłumaczy Mateusz Bieszke.

Ostatecznie Andrzej D.-C. został zatrzymany przez organy ścigania i przebywa w Areszcie Śledczym w Gdańsku.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Grupa IMPACT – YouTube

Swoją przygodę z Weszło, a w zasadzie z Weszło Junior, z którym jest związany od pięciu lat, rozpoczął od zagranicznego reportażu. Co prawda z oddalonej o kilkanaście kilometrów od polskiej granicy Karwiny, ale to już szczegół. Ma ten problem, że naprawdę za żadną drużynę nie trzyma kciuków, chociaż czasem może i by chciał.

Rozwiń

Najnowsze

Niższe ligi

Komentarze

25 komentarzy

Loading...