Mariusz Misiura prowadzi obecnie Znicz Pruszków, ale może się to zmienić w przyszłym sezonie. Szkoleniowiec ma zastąpić w Warcie Poznań Dawida Szulczka, co skomentował na łamach „TVP Sport”.
– Chciałbym pozostawić tę kwestię otwartą. Nie chcę się do niej odnosić, ponieważ przede mną ostatnie kolejki sezonu, w których chcę skupić się na wywalczeniu utrzymania ze Zniczem – powiedział enigmatycznie Mariusz Misiura w rozmowie z „TVP Sport” o swoich przenosinach do Ekstraklasy. Trzeba jednak przyznać, że coś jest na rzeczy, bo Warta Poznań to nie jedyny zainteresowany usługami trenera Znicza Pruszków klub.
Wszystko za sprawą dobrej pracy, jaką szkoleniowiec wykonuje w tym podwarszawskim zespole. W 2021 roku przejął drużynę, która ledwo utrzymała się w II lidze. W pierwszym sezonie uplasował się bezpiecznie w środku tabeli, a w kolejnym przypuścił skuteczny szturm na zaplecze Ekstraklasy. Pomimo niezbyt mocnego składu i niedużych możliwości finansowych utrzymuje Znicz ponad strefą spadkową w I lidze. Potrafi również budować piłkarzy, czego przykładem jest Shuma Nagamatsu. Nic więc dziwnego, że chciałby spróbować swoich sił w polskiej elicie.
– Nie chciałbym, by zabrzmiało to arogancko, ale miałem poczucie, że dam radę już wtedy, gdy w 2020 roku wróciłem do Polski. Nie było mi to jednak dane, moja droga nie była łatwa, ale zdecydowałem się na nią świadomie. Awansowałem do pierwszej ligi, a teraz chciałbym utrzymać Znicza na tym poziomie. To byłby kolejny ważny krok w karierze. Oczywiście, „happy endem” byłoby znalezienie się za jakiś czas w Ekstraklasie – stwierdził Misiura, po czym dodał, że plotki o jego przenosinach do Ekstraklasy w żaden sposób nie wpływają na jego pracę w Pruszkowie.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- W objęciach Skarbu Państwa. Sprawdzamy wkład państwowych spółek w polskie kluby
- Podolski, najlepszy aktywista i społecznik piłkarskiej Polski
- Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce
Fot. Newspix