Reklama

Doskonała praca trenera Szulczka

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

18 kwietnia 2024, 21:14 • 6 min czytania 44 komentarzy

Warta Poznań poinformowała, że Dawid Szulczek nie podpisze z nią kolejnego kontraktu (nawet nie prowadzono rozmów, trener rozgląda się za innymi klubami), co oznacza, że dojdzie do wyjątkowej, jak na polskie realia, historii. Szkoleniowiec klubu z Ekstraklasy po prostu zakończy swój cykl, po którym każdy może być zadowolony – tak on, jak i jego pracodawca. Trochę spowszedniał nam Dawid Szulczek robiący wyniki ponad stan w małym klubie z Wielkopolski, a przecież osiąga tam znacznie większy sukces, niż wielu trenerów z czuba tabeli pracujących w komfortowych warunkach. Oto trzy dowody na znakomitą pracę 34-letniego fachowca w Warcie Poznań.

Doskonała praca trenera Szulczka

1. Dawid Szulczek zrewolucjonizował rynek trenerów

Kapitalne recenzje zbiera dzisiaj Adrian Siemieniec, czyli 32-letni trener Jagiellonii, zmierzający po mistrzostwo Polski. 33-letni Dawid Szwarga dostał do prowadzenia drużynę mistrza Polski po Marku Papszunie, czyli wszedł w największe buty, w jakie mógł wejść szkoleniowiec w Ekstraklasie. Za człowieka wnoszącego dyskusję o piłce na wyższy poziom uchodzi 38-letni Daniel Myśliwiec. Legia sięga po 34-letniego Goncalo Feio. Mający utrzymać Cracovię Dawid Kroczek również ma tylko 34 lata.

Nie da się polemizować z tym, że stawianie na młodych trenerów jest dziś absolutnym trendem. Tak samo jak trudno dyskutować z tezą, że ów trend został zapoczątkowany właśnie przez Dawida Szulczka. Kiedy był zatrudniany przez Wartę Poznań, wszyscy skupiali się na jego wieku. Jego metryka stanowiła ciekawostkę tak wielką, że w wywiadach odpowiadał non stop na te same pytania.

– A jak to jest dostać tak dużą szansę w tak młodym wieku?
– Jak zbudować autorytet w szatni, gdy jest się młodszym niż niektórzy piłkarze?
– Nie zabraknie panu doświadczenia?
– Jak się pan czuje z łatką polskiego Nagelsmanna?   

Zwłaszcza ten autorytet wychodził na pierwszy plan. Wielu powątpiewało, czy trenerski żółtodziób będzie potrafił wzbudzić szacunek choćby u starszego i bardziej doświadczonego Łukasza Trałki. Czy ktoś spytał Goncalo Feio o wiek, kiedy przejmował najbardziej utytułowany klub w Polsce? Prawdopodobnie nie, a jeśli już – nie była to kwestia, która przebiła się do mainstreamu. A przecież Portugalczyk urodził się w tym samym roku, co Dawid Szulczek, którego jeszcze trzy lata temu wszyscy takimi pytaniami maglowali z lewa i prawa. Młody trener w klubie Ekstraklasy nie robi już na nikim wrażenia, a szlaki dla utalentowanych fachowców przetarł właśnie Szulczek. 

Reklama

Postawienie na trenera tego pokroju jawiło się jeszcze wtedy jako wielkie ryzyko. Bo doświadczony fachowiec ze znanym nazwiskiem, to wiadomo – prochu może nie wymyśli, ale i nie przerośnie go ta praca, no i zbuduje ten mityczny autorytet, z czym młody szkoleniowiec, takie panowało przekonanie, z pewnością będzie miał wielki problem. W Ekstraklasie bardzo dobrze trzymała się instytucja karuzeli trenerskiej. Kiedy bohater tego tekstu zaczynał pracę w elicie, Jagiellonia sięgała po Piotra Nowaka, w Wiśle Płock pracował zatrudniony jako dyżurny strażak Maciej Bartoszek, za symbol powiewu świeżości uchodził prowadzący Bruk-Bet Termalicę Nieciecza Mariusz Lewandowski (wtedy – 42-letni!), który na dłuższą metę żadnym powiewem świeżości się nie okazał. Nową falę reprezentował jeszcze Tomasz Kaczmarek, ale jego CV boostowało wykształcenie i doświadczenie zdobyte za zachodnią zagranicą.

Suche metryki dobitnie świadczą o tym, że zawód trenera mocno się odmłodził.

  • Średni wiek trenerów na starcie sezonu 21/22: 48,7 lat
  • Średni wiek trenerów dzisiaj: 43,2 lat

Czy gdyby nie głośny sukces Dawida Szulczka ten idący z zachodu trend przyjąłby się tak szybko i gładko? Strzelamy, że nie. Przykład tego szkoleniowca pokazał, że przekazywanie sterów w ręce młodych fachowców nie musi kończyć się katastrofą. Wręcz przeciwnie – tego typu osoba wchodzi do szatni z zupełnie innym spojrzeniem, jakiego często nie ma trener z karuzeli, który polega głównie na dobrej bajerce.

Warto pamiętać, że to Szulczek był na tej fali pierwszy.

2. Utrzymuje w Ekstraklasie organizacyjnego pierwszoligowca

Czy mecze Warty Poznań da się oglądać z przyjemnością? Nie czarujmy się – to niemożliwe. Wielkopolski zespół gra do bólu toporną piłkę, reaktywną do granic możliwości.

Ale czy każdy spadkowicz z ostatnich dwóch wolałby grać w ten sposób, ale się utrzymać? Czy na punkty i styl zamieniłyby się obecnie ŁKS, Ruch czy Korona?

Reklama

Oczywiście, że tak.

Szaleństwem byłoby wymaganie od Szulczka atrakcyjnej gry. Kadrę ma taką, jaką ma. I oczywiście, decydowały o tym nie tylko braki finansowe (Warta jest po prostu biedna, to fakt), ale też chaos organizacyjny. Swego czasu odpowiedzialność za przeprowadzanie transferów rozmyła się na kilka osób, przez co wiele potencjalnych ruchów upadło. Z Poznania można usłyszeć, że także i sam Szulczek potrafił blokować niektóre transfery przychodzące, źle oceniając potencjał niektórych piłkarzy. 

Jeśli jednak zapomnimy o jego pracy w kategoriach dokonywania transferów i skupimy się wyłącznie na szlifowaniu materiału, który ma na treningu, to wykonał pracę na medal. Po prostu.

  • Sezon 21/22: przejął drużynę zmierzającą do spadku, szybko zażegnał kryzys, skończył na bezpiecznym jedenastym miejscu.
  • Sezon 22/23: wykręcił ósme miejsce, w pewnym momencie walczył nawet o puchary, generalnie – jego zespół był jedną z rewelacji rozgrywek.
  • Sezon 23/24: jest na drodze do utrzymania, znajduje się cztery punkty nad kreską.

Choć Warta utrzymuje się z sezonu na sezon, nie idzie do przodu jako organizacja. Wciąż jest biednym klubem z wąską i słabą kadrą, który przed sezonem uchodzi za jednego z kandydatów do spadku.

Z innym trenerem już dawno byłaby w pierwszej lidze.

3. Zakończy cykl

Jakkolwiek dziwnie to brzmi, w naszej rodzimej piłce anomalią jest sytuacja, w której trener wypełnia kontrakt i obie strony po prostu się żegnają. A w Warcie tak właśnie jest, co świadczy o sukcesie Dawida Szulczka. Możemy narzekać na niecierpliwość polskich prezesów, ale prawda jest też taka, że trenerzy często wystawiają tę cierpliwość na próbę. W przypadku byłego szkoleniowca Wigier Suwałki, w zasadzie ani razu nie było tematu zwolnienia. Z prostego powodu – Szulczek nigdy nie wpadł z Wartą w poważny dołek.

Drużyna pod jego wodzą ani razu nie była w sytuacji, gdy musiała drżeć o Ekstraklasę. W sezonie 21/22 wyprowadził ją ze strefy spadkowej po siedmiu kolejkach, a później trzymał się od niej z daleka. W następnych rozgrywkach na dwie kolejki znalazł się w strefie spadkowej, ale było to na samym początku kampanii – po drugiej i szóstej serii gier. 34-letni trener od razu z czerwonej strefy wychodził.

Miał spokój.

Licząc od kiedy pracuje w Warcie, inne kluby utrzymujące się w Ekstraklasie dokonywały wielu roszad.

  • Ruch Chorzów: Skrobacz, Woś, Niedźwiedź
  • ŁKS Łódź: Vicuna, Pogorzała, Moskal, Stokowiec, Matysiak
  • Korona Kielce: Nowak, Ojrzyński, Kuzera
  • Zagłębie Lubin: Żuraw, Stokowiec, Fornalik
  • Radomiak: Banasik, Lewandowski, Galca, Kędziorek

Tak to powinno wyglądać, jak w Warcie. Obie strony trochę się już sobą zmęczyły, pewnie bardziej Szulczek Wartą, bo przecież musi pracować w trudnych warunkach, a żadną tajemnicą jest fakt, że bez problemu znajdzie pracę na poziomie Ekstraklasy (słyszy się o zainteresowaniu Cracovii i Zagłębia). Rozstanie odbędzie się jednak w pokojowej atmosferze. Sam Szulczek po prostu dokończy robotę, którą ma do wykonania.

Zyskał Szulczek, zyskała Warta, zyskała polska piłka.

Ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę.

WIĘCEJ O TRENERACH W EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
0
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Ekstraklasa

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
0
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

44 komentarzy

Loading...