Ireneusz Mamrot objął Miedź Legnica. Były szkoleniowiec m.in. Jagiellonii Białystok czy Górnika Łęczna przejął schedę po Radosławie Belli i w ten weekend zadebiutuje w roli trenera “Miedzianki”. Będzie to dla niego sentymentalny powrót. Pierwszy bowiem starciem będzie potyczka z Chrobrym Głogów, którego prowadził przez wiele lat. O swoim pomyśle na piłkę i celach powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
– Miedź to nie jest zespół przypadkowy, w wielu elementach, jeśli chodzi o taktykę, funkcjonował dobrze. Nie było takich wyników, jakich klub oczekiwał, więc pewnie z tego powodu zdecydowano się na zmianę szkoleniowca. Nie zamierzam jednak tylko opierać się na mentalności, tylko wprowadzać własne pomysły na grę, wszystko będzie ważne – powiedział Ireneusz Mamrot.
Świeżo upieczony trener Miedzi przekonywał, że nie zastanawiał się długo w sprawie objęcia klubu z Legnicy. – Dlaczego miałbym się zastanawiać? Było wiele przesłanek za tym, żeby się na to zdecydować. Stabilny klub, z ambicjami, którego celem zawsze będzie awans do PKO BP Ekstraklasy. W tym sezonie to będzie już trudniejsze, ale są przecież baraże, więc w dalszym ciągu jest się o co starać. Klub jest dobrze poukładany organizacyjnie, więc to są rzeczy, które są najważniejsze.
Czy Miedź Legnica wciąż jest ciekawym projektem?
53-latek zdradził także, że już w przeszłości rozpatrywano go jako szkoleniowca Miedzi, a i on sam patrzył w kierunku ekipy z Legnicy. Ostatecznie, jak sam przyznał, jego droga i klubu “do tej pory się rozmijały”.
Czy Mamrot wierzy w nagłe pobudzenie piłkarzy i błyskawiczne punktowanie, które dałoby zespołowi awans do strefy barażowej? – Nie wierzę w takie rzeczy (jak efekt nowej miotły – red.), chociaż zawsze kiedy jest zmiana trenera, to w ciągu pierwszych dni, czy nawet tygodni, da się wyczuć pewne pobudzenie wśród piłkarzy. Najważniejsze będzie jednak uzyskanie takiego efektu, żeby zespół pracował tak przez cały czas, a to nie tylko jest rola trenera. Zawodnicy muszą czuć, że oni na koniec także są rozliczani z wyników, nie jedynie ci, którzy ich prowadzą. Dzisiaj to dotyczy tylko szkoleniowców i nie mówię tutaj o Miedzi, tylko wielu innych polskich klubach. Piłkarze wiedzą, że nowy trener ma większe zaufanie i faktycznie wykazują się większą aktywnością. Ta nowa miotła jest zawsze pewnym bodźcem, ale choćby wyniki tego sezonu pokazują, że niesie to ze sobą różne efekty. Taka zmiana nie jest natychmiastową gwarancją wygrania meczu.
Chrobry Głogów gra z Miedzią dziś o godz. 20:00. Drużyna Piotra Plewni zajmuje 12. miejsce, z kolei Miedź aktualnie jest dziesiąta, traci pięć oczek do strefy barażowej. Ostatnia wygrana ekipy z Legnicy przypadła na 1 marca ze Stalą Rzeszów.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Pracoholizm, zaufanie Papszuna, bójka z kierownikiem
- Czy wyścig ślimaków w Ekstraklasie zwiastuje blamaż w Europie?
- Przegrany w meczu Raków – Legia może powoli żegnać się z pucharami
Fot. Newspix