FC Barcelona pokonała 3:2 PSG w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Szkoleniowiec zespołu grającego na Parc des Princes, oznajmił na konferencji prasowej, że nadal nie postrzega „Dumy Katalonii” jako faworyta i w rewanżu jego zespół przyjedzie gotowy stoczyć wojnę.
Luis Enrique był trenerem FC Barcelony w latach 2014 – 2017. Pod jego wodzą “Duma Katalonii” rozegrała 181 spotkań, w których 138 razy zwyciężyła, 22 razy zremisowała i 21 przegrała. Dziś jest to jednak zupełnie inny zespół, dlatego zdobyte niegdyś doświadczenie nie sprawiło, że znalazł magiczny sposób na swoją byłą drużynę. PSG uległo Barcelonie 2:3 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów.
Po ostatnim gwizdku szkoleniowiec francuskiego zespołu zabrał głos na konferencji pomeczowej:
– Oczywiście nie jest to wynik, jakiego się spodziewaliśmy, ale musimy patrzeć na pozytywy. Mecz będziemy na spokojnie analizować i w tym przypadku myślę, że było to bardzo dobre spotkanie dla widza, mniej dobry dla trenera, który przegrywa, czyli w tym przypadku mnie. Ale poprawimy się. Będziemy myśleć pozytywnie o tym, co musimy zrobić w Barcelonie, czyli po prostu podejść do meczu tak, jakby był finałem i dążyć do zwycięstwa – powiedział.
– Pojedziemy do Barcelony, aby stoczyć tam wojnę. Nigdy nie postrzegam przeciwnika jako faworyta, kimkolwiek jest. W rozgrywkach na najwyższym poziomie takie jest moje podejście. I cały czas wierzę, że pojedziemy do Barcelony, aby wygrać ten mecz. Mogliśmy wygrać ten mecz. W piłce nożnej liczą się drobne szczegóły i miejmy nadzieję, że w rewanżu te drobne szczegóły będą po naszej myśli – dodał.
💬 Luis Enrique : „Prendre le match comme si c’était une finale, y aller pour la victoire.”
Les réactions de #PSGFCB ⤵️
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) April 10, 2024
Starcie rewanżowe zostanie rozegrane w Barcelonie 16 kwietnia o godzinie 21:00.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Paryska stacja przeglądowa. Barcelona odwróciła losy rywalizacji i uczy bezpiecznej jazdy
- Borussia nie dotarła na pierwsze pół godziny. Atletico bezlitośnie to wykorzystało
- Wszystko się pali, ale nadal jest dobrze. Co czeka Bayern Monachium?
Fot. Newspix