Hiszpańska prasa doceniła Roberta Lewandowskiego po zwycięskim 3:2 spotkaniu z PSG. Zauważono, że spokój w jego decyzjach miał kluczowy wkład w ostateczny rezultat.
W środowy wieczór Paris Saint-Germain mierzyło się na własnym stadionie z Barceloną w pierwszym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów. Starcie nieoczekiwanie wygrała 3:2 drużyna gości, której tego dnia zdawało się wszystko wychodzić. Przeprowadzone zmiany, nieco szczęścia i ogromna determinacja sprawiły, że po pierwszym spotkaniu to “Duma Katalonii” wraca do domu z tarczą.
Swoją cegiełkę dołożył do tego Robert Lewandowski, który tego dnia najbardziej przysłużył się drużynie doświadczeniem, podejmując mądre decyzje w kluczowych momentach. Chociaż nie zapisał się na listę strzelców, to niewątpliwie mógł być zadowolony po ostatnim gwizdku.
Podobnie uważają hiszpańskie media, które doceniły opanowanie w grze kapitana reprezentacji Polski:
– Odegrał kluczową rolę w ofensywnej strategii Barcelony. Jego inteligencja była kluczowa dla zwycięstwa w Paryżu – napisało “Mundo Deportivo”.
– Grał inteligentnie. Zaliczył świetną pierwszą połowę. W jej trakcie uczestniczył w kreowaniu akcji, przeszkadzał obrońcom, szczególnie przy golu na 1:0. Miał nawet szansę, by strzelić bramkę, ale piłka została wybita z linii. Potem jego wkład nieco się zmniejszył, ale odbudował się w końcówce, gdy po raz kolejny włączał się do akcji i dłużej utrzymywał się przy piłce – ocenił serwis “aficiondeportiva.es”.
– Dla Polaka jest to gra wymagająca cierpliwości. Nielicznymi piłkami, które otrzymuje, należy zarządzać rozsądnie. W pierwszej połowie niewiele atakował, ale zawsze wiedział, co zrobić. Był bardzo zaangażowany w grę – dodał kataloński “Sport”.
🔥🔥🔥 FULL TIME!!! 🔥🔥🔥#PSGBarça | #UCL pic.twitter.com/LiWomdQ3ab
— FC Barcelona (@FCBarcelona) April 10, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Paryska stacja przeglądowa. Barcelona odwróciła losy rywalizacji i uczy bezpiecznej jazdy
- Borussia nie dotarła na pierwsze pół godziny. Atletico bezlitośnie to wykorzystało
- Wszystko się pali, ale nadal jest dobrze. Co czeka Bayern Monachium?
Fot.Newspix