Fantastyczny wieczór w Lidze Mistrzów za nami. Dziesięć bramek w dwóch meczach, niesamowite zwroty akcji oraz wyniki, które sprawiają, że rewanżowe mecze ćwierćfinałowe zapowiadają się nie mniej ekscytująco. Nie zabrakło też kontrowersji sędziowskich, a o jednej z nich wspominał podczas konferencji prasowej trener Bayernu Monachium, Thomas Tuchel.
Chodzi o sytuację z drugiej połowy, przy prowadzeniu gości 2:1. Bramkarz Arsenalu, David Raya ustawił piłkę we własnym polu karnym i zagrał ją do Gabriela. Ten, myśląc, że kolega prosi go o wznowienie gry, złapał ją w ręce i jeszcze raz rozpoczął grę. Sytuacja była dość kuriozalna, ale sędzia nie ocenił jej jako kwalifikującą się do odgwizdania jedenastki. Piłkarze Bayernu domagali się jednak od arbitra rzutu karnego, utrzymując, że defensor dotknął piłki ręką po gwizdku.
Lmao bro has a point, this is a penalty💀 pic.twitter.com/uuJvkFND2Z https://t.co/e2ByZyFPef
— Trey (@UTDTrey) April 9, 2024
Thomas Tuchel podczas konferencji prasowej potwierdził, że on i jego zespół czują się skrzywdzeni przez arbitra. – Sędzia popełnił ogromny błąd, to powinien być rzut karny. Położyli piłkę, sędzia gwizdnął, a obrońca złapał piłkę rękami. To, co nas naprawdę złości, to jego wyjaśnienia. Powiedział naszym zawodnikom, że to był dziecinny błąd i nie podyktuje za to rzutu karnego w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. To okropne wytłumaczenie. Czujemy złość, ponieważ była to ważna decyzja przeciwko nam – tłumaczył wzburzony szkoleniowiec bawarskiego zespołu.
🚨 Tuchel: “The referee made a huge mistake, there was a penalty for handball”.
“I know it was a crazy situation. They put the ball down, he whistles and the defender takes the ball with his hands”.
“What makes us really angry is the explanation on the pitch. He told our… pic.twitter.com/7b3vubiZKm
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) April 9, 2024
Bayern Monachium, mimo fatalnej formy w Bundeslidze, postawił się Arsenalowi. Choć Die Roten przegrywali 0:1, jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie 2:1. W drugiej połowie Kanonierzy wyrównali i za tydzień w środę 17 kwietnia kwestia awansu do półfinału wciąż jest otwarta.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Niezwykłe widowisko w Madrycie: Real – Manchester City 3:3!
- Londyńczycy. Gnabry oraz Kane znali drogę do bramki Arsenalu, ale na wygraną to za mało
- Legia się nie zmienia
- Przewrót na Łazienkowskiej, Runjaić stracił głowę, ale… nie tylko on
- Furiat Feio na tronie w Legii to tykająca bomba
- Wyczerpany kredyt zaufania. Kłopoty Legii obciążają również konto Jacka Zielińskiego
Fot. Newspix