Jakub Kiwior, wbrew doniesieniom medialnym, znalazł się w pierwszej jedenastce Arsenalu na mecz ćwierćfinałowy Ligi Mistrzów z Bayernem. Nie może jednak uznać występu w nim za udany, a trener Mikel Arteta ściągnął go z boiska już po pierwszej połowie. Także brytyjskie media nie oceniły zbyt wysoko dyspozycji Polaka we wtorkowym spotkaniu.
Arsenal zremisował na własnym boisku z osłabionym Bayernem Monachium 2:2. Kiwior, choć przed meczem nie był przewidywany do pierwszego składu, nieoczekiwanie wybiegł na boisko od pierwszej minuty. Nie mógł jednak poradzić sobie z szybkim i dynamicznym skrzydłowym bawarskiego zespołu, Leroyem Sane, operującym w tej samej części boiska, co 24-letni obrońca.
Kanonierzy do przerwy stracili dwie bramki po akcjach, w których brał udział Sane, a „zamieszany” w nie był również Polak. Kiwior nie wybiegł już na murawę po zmianie stron i zastąpił go na lewej stronie obrony Arsenalu Ołeksandr Zinczenko.
𝐇𝐀𝐑𝐑𝐘 𝐊𝐀𝐍𝐄 nie pomylił się z rzutu karnego 🔥⚽
Arsenal 1️⃣:2️⃣ Bayern
📺 Polsat Sport Premium 2 📲 Polsat Box Go#UCL pic.twitter.com/XakIWmX6jH
— Polsat Sport (@polsatsport) April 9, 2024
𝐁𝐚𝐲𝐞𝐫𝐧 doprowadza do remisu ⚽🔥
📺 Polsat Sport Premium 2 📲 Polsat Box Go#UCL pic.twitter.com/taptB3DF3e
— Polsat Sport (@polsatsport) April 9, 2024
O problemach Polaka w rywalizacji z Bayernem pisały też angielskie media. Kiwior nie zebrał zbyt dobrych ocen za swój występ. W dziesięciostopniowej skali od różnych serwisów otrzymał noty od 3 do 5.
Dziennikarze football.london podkreślali nieporadność obrońcy w starciach ze wspomnianym Sane. – Trudna noc dla Polaka. Nie zawinił przy pierwszym golu, ale nie radził sobie z Sane. Arteta dał mu wotum zaufania, aby mógł grać na lewej obronie, ale prawdopodobnie stracił teraz status pierwszego wyboru na tej pozycji – możemy przeczytać w portalu.
Temat skrzydłowego Bayernu przewija się zresztą także w pozostałych serwisach. – W przerwie został poświęcony na rzecz bardziej nastawionego na atak Zinczenki – stwierdził portal 90min.com. – Miał zadanie nie do pozazdroszczenia, bo musiał pilnować szybkiego Sane. Trzeba uczciwie przyznać, że nie zdał tego egzaminu, bo Arteta zdjął go już w przerwie – czytamy na Squawka.
– Przykra lekcja realiów na tym poziomie – tak z kolei ocenił Kiwiora Evening Standard. – Niewiele zrobił w pierwszej połowie, Sane łatwo sobie z nim radził. Nie zdziwimy się, jeśli to Zinczenko zagra w rewanżu – podkreślał serwis Goal.com, choć tam Polak został oceniony wyżej od duetu środkowych obrońców Gabriel-Saliba.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Niezwykłe widowisko w Madrycie: Real – Manchester City 3:3!
- Londyńczycy. Gnabry oraz Kane znali drogę do bramki Arsenalu, ale na wygraną to za mało
- Sobczak: Nie wyobrażam sobie finału Pucharu Polski bez kibiców Wisły
- Legia się nie zmienia
- Furiat Feio na tronie w Legii to tykająca bomba
- Wyczerpany kredyt zaufania. Kłopoty Legii obciążają również konto Jacka Zielińskiego
Fot. Newspix