Maszyna z Polski – możemy tak śmiało powiedzieć o Przemysławie Frankowskim. 28-latek wystąpił bowiem w aż trzech meczach w ciągu ośmiu dni. Mowa o dwóch spotkaniach reprezentacji Polski oraz ligowym starciu z Lille.
Chodzi konkretnie o następujące spotkania:
- 21.03 – z Estonią (45 minut)
- 26.03 – z Walią (120 minut)
- 29.03 – z Lille (62 minut)
Łącznie mówimy więc o 227 minutach na dystansie tygodnia oraz jednego dnia. Nie obyło się u piłkarza jednak bez problemów zdrowotnych – w końcu przeciwko Estonii w półfinale baraży o Euro 2024 zagrał tylko pierwszą połowę, musiał zejść w przerwie z uwagi na kontuzje mięśniową. Strzelił w tym meczu bramkę na 1:0, ale na drugą odsłonę meczu nie wybiegł. Zastąpił go Matty Cash.
Jego występ przeciwko Walii w finale baraży długo stał pod znakiem zapytania. Selekcjoner Michał Probierz awaryjnie dowołał Pawła Wszołka na jego miejsce. Gdyby Frankowski nie dał rady zagrać, to od początku w Cardiff wybiegłby najpewniej piłkarz Legii Warszawa.
Ostatecznie Frankowski nie tylko znalazł się w podstawowym składzie, ale zdołał wybiegać pełen dystans z Walią, zagrał świetnie spotkanie, właściwie „zamknął” prawą flankę. Co najważniejsze, nie pomylił się w serii rzutów karnych, pewnie zamienił strzał na bramkę w konkursie jedenastek.
Frankowski vs. Lille. Jeden poważny błąd i zjazd do bazy
W piątek przeciwko Lille zagrał ponad godzinę. W bardzo prestiżowym meczu nie wyglądał źle, choć ciężko wyróżnić czy pochwalić kogokolwiek z zespołu Polaka. To gospodarze dominowali i prowadzili grę.
Gola na 1:0 strzelił Edon Zhegrova, reprezentant Kosowa otrzymał piłkę od Nabila Bentaleba i już w dziewiątej minucie gry otworzył wynik meczu, w którym Frankowski nie miał wiele pracy. Gospodarze atakowali lewą flanką, jakby obrali sobie za cel Facundo Medinę. Argentyńczyk nie był w tym meczu pewny, po pół godzinie gry obejrzał żółtą kartkę, choć pierwotnie za faul sędzia ukarał go czerwienią. Ostatecznie po analizie VAR zmienił decyzję.
W drugiej części meczu Polak wyglądał jednak gorzej. Dowodem jest akcja na 2:0 dla Lille. Zabawił się na flance Hakon Arnar Haraldsson. Reprezentant Islandii z dużą łatwością minął „Franka”, który został w tyle, a 20-latek pognał na bramkę gości, oddał strzał, bramkarz wypluł piłkę, ale był bezradny wobec dobitki. Z drugiego trafienia cieszył się Zhegrova, co zapewniło wygraną „Les Dogues”, pomimo kontaktowego gola w wykonaniu Elye Wahi’ego.
Nie można jednak nie docenić Frankowskiego za wręcz końskie zdrowie i imponującą wytrzymałość. Zagrał szefa przeciwko Walii, nieźle wyglądał z Estonią, a pierwsza połowa z Lille była naprawdę solidna.
Zespół Polaka plasuje się na szóstej pozycji. Cały czas jest w grze o Ligę Mistrzów – do czwartego Monaco traci cztery punkty.
Lille – Lens 2:1 (1:0)
9′, 60′ Zhegrova – 78′ Wahi
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Ekologiczny ewenement na piłkarskiej mapie Polski
- Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
- Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]
Fot. Newspix