Ostatnim klasycznym meczem polskiej kadry o wszystko w eliminacjach był baraż ze Szwecją w 2022 roku. Wygraliśmy go 2-0 i jak się okazuje, był to jeden z naprawdę nielicznych prawdziwych meczów o wszystko od początku lat osiemdziesiątych, który udało nam się wygrać.
Zacznijmy od definicji. Na potrzeby tego tekstu za „Mecz o Wszystko” przyjąłem takie spotkanie, w którym porażka ostatecznie eliminuje nas z walki o zakwalifikowanie się do finałów wielkiego turnieju o mistrzostwo Europy lub świata, bądź też podczas gry w finałach wyklucza nas z przejścia do ich kolejnej fazy.
Przed barażem ze Szwecją, który okazał się wielkim sukcesem trenera Michniewicza, mecze o wszystko graliśmy w finałach Euro 2020. Właściwie już drugi mecz z Hiszpanią był dla nas takim spotkaniem, po porażce ze Słowacją. Dzień przed starciem w Sewilli Szwedzi pokonali bowiem Słowację, co oznaczało, że przy przegranej zajęlibyśmy ostatnie miejsce w grupie. Udało nam się jednak zremisować z Hiszpanami, dzięki czemu czekał nas jeszcze jeden mecz o wszystko – ze Szwecją. Po godzinie gry przegrywaliśmy 0-2, Lewandowskiemu udało się doprowadzić do remisu, który nic nam nie dawał i w doliczonym czasie gry pogrążył nas Claesson. Przegraliśmy 2-3 i odpadliśmy z turnieju.
Odbierz do 3755 zł na start w Superbet
- Tydzień bez ryzyka: Cashback do 3500 zł
- Freebet 100% od pierwszego depozytu do 200 zł
- Freebet 35 zł tylko z naszym kodem SUPERWESZŁO
- Freebet na aplikację 20 zł
Kod promocyjny
18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.
Poza barażem ze Szwecją przykra historia „meczów o wszystko”
Na drodze do finałów Euro 2016 i 2020 i mistrzostw świata 2018 za kadencji trenerów Nawałki i Brzęczka nie graliśmy ani jednego meczu o wszystko w czasie eliminacji! Natomiast na rosyjskim mundialu taki status miało spotkanie z Kolumbią, przegrane 0-3. Znów, ze względu na rozegrany wcześniej mecz Japonia – Senegal zakończony remisem, po naszej porażce w pierwszym meczu z afrykańskim zespołem, nie mogliśmy sobie pozwolić na potknięcie z Kolumbią. Lekcja futbolu w Kazaniu okazała się dla nas bardzo bolesna. W finałach Euro 2016 w żadnym meczu fazy grupowej nie staliśmy pod ścianą, a o meczach fazy pucharowej piszę w dalszej części artykułu, bo nie wszyscy traktują je jako klasyczne mecze o wszystko.
W eliminacjach mistrzostw świata 2014 meczem, w którym porażka ostatecznie eliminowała nas z walki o kwalifikację, był mecz z Ukrainą w Charkowie. Przegraliśmy po golu Jarmolenki i straciliśmy resztki i tak już niewielkich wówczas szans na awans.
Na rozgrywanym w Polsce Euro 2012 klasyczny mecz o wszystko rozgrywaliśmy w ostatniej rundzie fazy grupowej z Czechami we Wrocławiu. Remis nic nam nie dawał, ale gol Jiráčka w drugiej połowie odebrał wszelkie nadzieje. Klęska reprezentacji Smudy w turnieju, z którym wiązaliśmy wielkie nadzieje, stała się faktem.
Również mecz z Czechami stanął nam na drodze do podbicia RPA podczas mistrzostw w 2010 roku. Po katastrofalnych porażkach Beenhakkera w Bratysławie, Belfaście i Mariborze oraz domowym remisie z Irlandią Północną nasze szanse i tak były minimalne, ale wciąż się tliły. Porażka w Pradze eliminowała nas ostatecznie, a mecz niestety zakończył się wygraną gospodarzy 2-0. W tamtych eliminacjach jedyne punkty wyjazdowe zdobyliśmy w San Marino.
W finałach Euro 2008 znów dwa razy graliśmy o wszystko i ponownie przez wynik rozgrywanego wcześniej starcia drugiej kolejki fazy grupowej (Chorwacja – Niemcy 2-1), już spotkanie z Austrią było meczem, w którym porażka eliminowała nas ostatecznie. Przegranej udało się uniknąć, ale zwycięstwa także nie osiągnęliśmy – w dużej mierze dzięki staraniom sędziego Howarda Webba w doliczonym czasie gry. Czekał nas zatem kolejny mecz z nożem na gardle – z Chorwacją, który klasycznie przegraliśmy 0-1. Ze względu na porażkę Austrii w równolegle rozgrywanym pojedynku z Niemcami okazało się, że nawet zwycięstwo nic nam nie dawało.
Paweł Janas ani w eliminacjach, ani w finałach Mundialu 2006 nie grał prawdziwego meczu o wszystko według definicji, którą dziś stosuję. Porażka 0-1 w drugim meczu z Niemcami nie eliminowała nas bowiem ostatecznie z turnieju. Wciąż mogliśmy pozostać w grze, gdyby Ekwador przegrał z Kostaryką. Niestety wygrał 3-0 i dopiero wtedy, dzień po meczu z Niemcami zgasły nasze szanse na wyjście z grupy.
W eliminacjach Euro 2004 brak zwycięstwa w ostatnim meczu w Budapeszcie oznaczał ostateczne odpadnięcie z eliminacji. Problemem jednak była Łotwa, która nie mogła wygrać w Szwecji. Tym razem mecz z nożem na gardle przeciwko Węgrom wygraliśmy 2-1 po golach Niedzielana. Niestety na nic to się zdało, bo grający o nic Szwedzi przegrali z Łotwą, która zamiast nas pojechała do Portugalii.
Meczem o wszystko Jerzego Engela było spotkanie z Portugalią podczas mistrzostw świata 2002. Scenariusz ponownie był ten sam. W pierwszym meczu przegrywamy (0-2 z Koreą), w drugiej kolejce we wcześniej rozgrywanym spotkaniu pada rezultat (Korea-USA 1-1), który oznacza, że nasza porażka eliminuje nas ostatecznie z turnieju. Po hattricku Paulety przegrywamy boleśnie 0-4 i z USA gramy o honor.
W eliminacjach Euro 2000 ostatni mecz gramy w Szwecji. Nawet remis oznacza przedłużenie szans na awans poprzez kwalifikację do baraży kosztem Anglii. I znów grający o nic Szwedzi stają na naszej drodze do pierwszych finałów Euro wygrywając 2-0. Za drugiej kadencji Antoniego Piechniczka takim meczem było z kolei spotkanie z Anglią w Chorzowie już na półmetku eliminacji mistrzostw świata 1998. Przegraliśmy po słabej grze 0-2 i już na trzy mecze przed końcem kwalifikacji pożegnaliśmy się z marzeniami o występie we Francji.
Eliminacje Euro 1996 to klęska na Tehelnhym Polu ze Słowacją w meczu, którego przegrać nie mogliśmy. W Zabrzu wygraliśmy 5-0, na wyjeździe do przerwy było 1-1 i wtedy Roman Kosecki i Piotr Świerczewski postanowili wejść na pierwszy plan. Niestety nie strzelając gole. Pierwszy długo schodził z boiska, a gdy postanowił przed jego opuszczeniem zdjąć koszulkę, został przez arbitra wykluczony z meczu. Drugi najpierw dostał żółtą kartkę za dyskusje z sędzią, by po kilkunastu sekundach za ostentacyjne kłanianie się mu w pas dostać kolejną. Mecz przegraliśmy 1-4.
W latach dziewięćdziesiątych mecze o wszystko graliśmy dość szybko, często już na kilka kolejek przed zakończeniem eliminacji. Tak też było w eliminacjach mistrzostw świata 1994, kiedy na trzy mecze przed ich końcem nie mogliśmy przegrać z Norwegią. Nasze szanse były już wtedy minimalne, dlatego na stadionie w Poznaniu fanów ze Skandynawii było niewiele mniej niż naszych kibiców. Kadra, którą w zastępstwie trenera Strejlaua prowadził Lesław Ćmikiewicz poległa 0-3.
W eliminacjach Euro 1992 i mistrzostw świata 1990 sytuacja była bliźniacza. Gramy domowy mecz z Anglią, w którym porażka odbiera nam szanse na awans i oba z nich remisujemy. Czasem notowaliśmy niezłą grę, trochę przeszkodziły nam błędy sędziowskie i za każdym razem niewiele brakowało do pokonania Lwów Albionu, które w tym okresie notorycznie nas prześladowały.
W eliminacjach Euro 1988 mecz o wszystko gramy w Zabrzu, gdzie przegrywamy 0-2 z Holandią po dwóch golach Gullita. Po raz pierwszy Pomarańczowym udało się wygrać w Polsce.
W eliminacjach mistrzostw świata 1986 porażka z Belgią spychała nas do baraży, zatem nie odbierała ostatecznie szans na awans. Mecz udało się zremisować i wejść do finałów bezpośrednio.
W kwalifikacjach do Euro 1984 kluczowy mecz gramy w Moskwie ze Związkiem Radzieckim, z którym przegrywamy 0-2 po golach dwóch Ukraińców – Demjanenki i Błochina – przez co odpadamy z walki o turniej finałowy.
Dotarliśmy zatem aż do pamiętnego Mundialu 1982. Na nim dzięki rozgrywaniu aż dwóch faz grupowych mieliśmy dwa mecze, w których przegrać nie mogliśmy. Pierwszy to mecz z Peru, przed którym obie ekipy, a także Włochy i Kamerun miały po dwa punkty, zatem ten, kto przegrał – odpadał. Wygraliśmy 5-1 i w drugiej fazie grupowej w ostatnim meczu mierzyli się dwaj współliderzy grupy – Polska i ZSRR. Ze względu na lepszy bilans bramkowy wystarczał nam remis, który osiągnęliśmy i zagraliśmy w półfinale.
***
Oddzielną kwestią są rozgrywane przez nas mecze fazy pucharowej, w której oczywiście porażka eliminuje z dalszej gry. Są to mecze o wszystko, ale w powszechnej opinii chyba nie są one rozumiane jako klasyczny przykład klasycznego „Meczu o Wszystko”, czyli takiego, po przegraniu którego tracimy resztki szans na dalszą grę w danym turnieju albo eliminacjach do niego. Od 1980 roku rozegraliśmy cztery takie mecze i… żadnego nie wygraliśmy. W 1982 przegraliśmy z Włochami 0-2 w półfinale mistrzostw świata, a w 1/8 finału w 1986 roku 0-4 z Brazylią, a w 2022 – z Francja 0-2. Na Euro 2016 formalnie rzecz biorąc remisowaliśmy 1-1 po 120 minutach ze Szwajcarią i Portugalią, by z pierwszym rywalem wygrać, a z drugim przegrać po rzutach karnych. Zatem nawet poszerzając definicję meczu o wszystko do meczów fazy pucharowej, nie udało nam się wygrać żadnego z takich dodatkowych spotkań od 1980 roku bez rzutów karnych.
Łączny bilans naszej kadry w meczach o wszystko w analizowanym okresie to: 3 wygrane (Peru 1982, Węgry 2003 – kiedy i tak odpadliśmy, Szwecja 2022), 7 remisów (cztery razy nie wystarczają one do awansu, raz wystarczają: ZSRR 1982, a dwa razy kończą się karnymi na Euro 2016) oraz 16 porażek! To bilans katastrofalny. Pozwala on znacznie bardziej docenić sukces w barażu ze Szwecją, do którego przecież mogło nawet nie dojść, gdyby Putin nie postanowił najechać Ukrainy.
Zatem po 1982 roku na ćwierć setki meczów „o wszystko” wygraliśmy JEDEN raz spotkanie, w którym porażka wyeliminowałaby nas z dalszej gry w danym turnieju i dzięki temu zwycięstwu awansowaliśmy dalej. Jedyna dobra wiadomość w kontekście play-offów o Euro 2024 jest to, że był to akurat nasz jedyny baraż w tym okresie: ze Szwecją za Michniewicza.
Niepokojący dla trenera Probierza może być fakt, dla jak wielu naszych selekcjonerów brak sukcesu w meczu o wszystko był ostatnim tygodniem pracy z reprezentacją. Było tak w przypadku Michniewicza (jeśli mecz z Francją traktujemy jako takie spotkanie), Nawałki, Fornalika, Smudy, Janasa, Engela, Wójcika, Piechniczka i Ćmikiewicza. Zatem większość naszych selekcjonerów ostatnich 40 lat traciła pracę zaraz po tym, gdy przegrali mecz o wszystko. Oby trener Probierz miał jeszcze szansę na rozegranie takich tradycyjnych meczów także podczas czerwcowych finałów Euro.
Mecze o wszystko reprezentacji Polski od MŚ 1982 (rozumiane jako mecze, w których porażka definitywnie eliminuje nas z dalszej walki w danych mistrzostwach):
- *MŚ 2022 Polska-Francja 1-3
- El. MŚ 2022 Polska-Szwecja 2-0 awans
- Euro 2020 Polska-Hiszpania 1-1, Polska-Szwecja 2-3 odpadamy
- MŚ 2018 Polska-Kolumbia 0-3
- *Euro 2016 Polska-Szwajcaria 1-1, karne 5-4, Polska-Portugalia 1-1, karne 3-5
- El. MŚ 2014 Ukraina-Polska 1-0
- Euro 2012 Polska-Czechy 0-1
- El. MŚ 2010 Czechy-Polska 2-0
- Euro 2008 Austria-Polska 1-1, Polska-Chorwacja 0-1 (odpadamy)
- El. Euro 2004 Węgry-Polska 1-2 (ale i tak odpadamy, bo Łotwa wygrała w Szwecji)
- MŚ 2002 Polska-Portugalia 0-4
- El. Euro 2000 Szwecja-Polska 2-0
- El. MŚ 1998 Polska-Anglia 0-2
- El. Euro 1996 Słowacja-Polska 4-1
- El. MŚ 1994 Polska-Norwegia 0-3
- El. Euro 1992 Polska-Anglia 1-1 (ale i tak odpadamy)
- El. MŚ 1990 Polska-Anglia 0-0 (ale i tak odpadamy)
- El. Euro 1988 Polska-Holandia 0-2
- *MŚ 1986 Polska-Brazylia 0-4
- El. Euro 1984 ZSRR-Polska 2-0
- MŚ 1982 Polska-Peru 5-1 (awans), Polska-ZSRR 0-0 (awans), *Polska-Włochy 0-2
* – mecze w fazie pucharowej
WIĘCEJ O MECZU POLSKA – ESTONIA:
- Estończycy bez tajemnic. „Lewandowski nie jest problemem. Daję sobie z nim radę”
- Ken Kallaste: „Estończycy lubią piłkę, choć mamy kiepskie wyniki”
- Wilk w owczej skórze. Oto prezes estońskiej federacji
- Jak się żyje i gra w Estonii? Opowiada polski kapitan drużyny z Tallinna
- Cesarz. Jak Konstantin Wassiljew podbił polskie boiska
Fot. Newspix