Reklama

Kałużny: Forma Romanczuka upoważnia go do powołania

Bartosz Lodko

Opracowanie:Bartosz Lodko

15 marca 2024, 11:31 • 2 min czytania 1 komentarz

Wśród powołanych zawodników na marcowe baraże znalazło się dwóch graczy Jagiellonii Białystok – Taras Romanczuk i Dominik Marczuk. Radosław Kałużny w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” mówi, że nie dziwi się powołaniu doświadczonego pomocnika.

Kałużny: Forma Romanczuka upoważnia go do powołania

Dla 20-letniego Marczuka będzie to debiut w seniorskiej reprezentacji, natomiast Romanczuk wystąpił w “biało-czerwonych” barwach tylko raz – w 2018 roku, gdy rozegrał 61 minut w towarzyskim starciu z Koreą Południową.

– Forma, jaką Romanczuk prezentuje w Ekstraklasie, upoważnia go do powołania. Probierz zna go doskonale, to przecież on uczynił go w Jadze prawdziwym, zawodowym, bardzo solidnym piłkarzem. I co z tego, że stary-nowy reprezentant ma niemal 33 lata? Najwyraźniej Probierzowi jest potrzebny na tu i teraz. Gdyby to klub podpisywał dziś długoletnią umowę z Romanczukiem, można byłoby się zastanawiać nad sensem, lecz reprezentacja to inna para kaloszy. Zaraz, zaraz… Jagiellonia przedłużyła z nim niedawno umowę do końca sezonu 2025/26, bo wie, że na tym żołnierzu, sprawdzonym w boju, można polegać. Mnie Romanczuk kojarzy się z bardzo dobrą grą głową i przytomną, inteligentną… głową. Potrafi zrobić użytek ze swojego doświadczenia, bywa nieprzyjemny dla rywali. I powtórzę – dziś jest w znakomitej dyspozycji – zwraca uwagę Kałużny, który w kadrze zagrał łącznie 41 razy.

Robert Lewandowski i spółka 21 marca zmierzą się na Stadionie Narodowym z Estonią. Jeżeli to Polacy okażą się lepsi, pięć dni później zagrają w finale baraży ze zwycięzcą pary Walia-Finlandia.

– Niestety, trudno mi go (optymizm – dop. red.) z siebie wykrzesać. Bo kiedy nasza kadra zagrała świetny, a nawet choćby bardzo dobry mecz? Taki od pierwszej do ostatniej minuty? Co nie znaczy, że nie wspieram Michała Probierza i właśnie wybranych przez niego reprezentantów. Wierzę, że uporamy się z Estonią, ale nie należę do tych, którzy myślami wybiegają już do finału barażu – tłumaczy Radosław Kałużny.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Swoją przygodę z Weszło, a w zasadzie z Weszło Junior, z którym jest związany od pięciu lat, rozpoczął od zagranicznego reportażu. Co prawda z oddalonej o kilkanaście kilometrów od polskiej granicy Karwiny, ale to już szczegół. Ma ten problem, że naprawdę za żadną drużynę nie trzyma kciuków, chociaż czasem może i by chciał.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

1 komentarz

Loading...