Na początku lutego zawrzało w środowisku najsłynniejszej serii wyścigowej świata. Według światowych mediów zespół Red Bulla prowadził dochodzenie w sprawie Christiana Hornera, którego oskarżono o wysyłanie niestosownych zdjęć jednej z pracownic. Dziś Brytyjczyk został oczyszczony z zarzutów.
Szerzej o tej sprawie pisaliśmy w tym miejscu. Była ona na tyle poważna, że wiele osób wieszczyło koniec Christiana Hornera w Formule 1. Mówimy o postaci, która w dużej mierze przyczyniła się do ostatnich sukcesów i dominacji Red Bulla. Szefem tego zespołu był nieprzerwanie od osiemnastu lat.
W środę stało się jednak jasne, że Horner jest bezpieczny. Specjalnie wynajęty prawnik nie znalazł dowodów na to, że 50-latek dopuścił się złamania prawa oraz czy działał w niemoralny sposób. Jak czytamy: przesłuchania Hornera, pracownicy, która zgłosiła na niego skargę, oraz innych osób, zajęły łącznie ponad 160 godzin. Mowa zatem o bardzo dokładnym procesie, po którym nie dostrzeżono winy szefa austriackiego zespołu.
„Red Bull jest przekonany, że dochodzenie było uczciwe, rygorystyczne i bezstronne” – przekazał rzecznik firmy (za BBC).
Tym samym możemy być już pewni, że Horner będzie stał na czele Red Bulla również w sezonie 2024.
Czytaj więcej o Formule 1:
- Hamilton: Spełniam marzenie z dzieciństwa, jestem podekscytowany
- Zespół F1 sponsorowany przez Orlen pokazał nowy bolid
Fot. Newspix.pl