Raków Częstochowa nie wygrał dziewięciu z trzynastu ostatnich meczów. W kiepskim stylu pożegnał się z Ligą Europy, męczy się i oddala od ścisłej czołówki Ekstraklasy, a teraz jeszcze przegrał 0:3 z Piastem Gliwice i na etapie ćwierćfinałów wyleciał za burtę Pucharu Polski. Mistrz kraju jest w kryzysie. Najgłębszym od lat.
W ostatnich kilku latach „Medaliki” zdominowały rozgrywki Pucharu Polski. 2020/21? Zwycięstwo po finale z Arką Gdynia. 2021/22? Zwycięstwo po finale z Lechem Poznań. 2022/23? Porażka po serii rzutów karnych w finale z Legią Warszawa. W tym czasie szesnaście spotkań i piętnaście wygranych, oczywiście za kadencji Marka Papszuna. Ten sezon? 2:0 z ŁKS-em, 1:0 z Cracovią, no i 0:3 z Piastem.
I tyle, było, minęło – ostatni raz Raków tak wcześnie z Pucharu Polski odpadał w sezonie 2019/20. Jako beniaminek Ekstraklasy, z Michałem Gliwą w bramce, Emirem Azemoviciem na stoperze, Rusłanem Babenko w środku pola, Michałem Skórasiem na wahadle czy Danielem Bartlem na jednej z dwóch „dziesiątek”. Prehistoria, prawda?
Piast umie grać w piłkę
Przyznajmy uczciwie, że Piast rozegrał prawdopodobnie swój dotychczasowo najlepszy mecz w sezonie. Wcześniej równie korzystnie wyglądał chyba tylko na tle trzecioligowej Wieczystej w pierwszej rundzie krajowego pucharu i Stali Mielec na zakończenie rundy zimowej. Poza tymi dwoma wyjątkami podopieczni Aleksandara Vukovicia przeważnie zawodzą. Ładnie grają, celnie podają, akcje się kleją, sytuacji nie brakuje, ale wyniki powstają z tego najwyżej znośne. Tym razem jednak Piast zagrał na miarę potencjału.
I na Raków wystarczyło.
Michael Ameyaw i Arkadiusz Pyrka latali po skrzydełku. Serhij Krykun energią obdzielić mógłby pół składu rywali. Grzegorz Tomasiewicz, Michał Chrapek i Patryk Dziczek umiejętnie regulowali tempo. Wilczek pressował, rozbijał się o stoperów, skakał do główek, trochę się przy tym irytował, bo nic konkretnego z tego nie wyniknęło, ale to jeden z przykładów nieokraszonego trafieniem występu, za który napastnik absolutnie wstydzić się nie musi. Co więcej, Vuko pewnie to doceni. Ciut zresztą zabawne, że główną robotę w ofensywie odwalili obrońcy:
- Tomas Huk trafił po asyście Jakuba Czerwińskiego,
- Czerwiński bramkę zdobył po zablokowanych uderzeniach Ariela Mosóra i Jakuba Holubka,
- Mosór, Holubek i Czerwiński zaplątali się również w polu karnym przy golu Jorge Felixa na 3:0.
Piast tych szans miał więcej, oddał szesnaście strzałów, w tym aż dziewięć celnych. Dominował, prowadził grę, przyjemnie się na to patrzyło, nawet jeśli klasycznie murawę na jego stadionie trudno było nazwać murawą. Najfajniejsze, że wszyscy tam czują się przynajmniej przyzwoicie z piłką przy nodze. Przez lata brzmiało to w polskim futbolu jak herezja, ale w takim układzie naprawdę łatwiej uprawiać ten sport.
Raków w kryzysie
Raków wypadł słabiutko. Jego najlepszy moment przypadł na ostatnie dwadzieścia minut, kiedy było 0:3 i Piastowi już nie za bardzo zależało na gonieniu za kolejnymi golami. Tym większa powinna być to dla mistrza Polski przestroga, że jedyne zagrożenie pod bramką Frantiska Placha stworzyć udawało się po akcjach wykluwających się w chaosie. Reszta planu taktycznego na ćwierćfinał Pucharu Polski nadawała się do kosza. Mało tego, zasadne jest pytanie: jakiego planu taktycznego?!
Tu nie było ani ładu, ani składu.
Wolno, nudno, bez pomysłu.
Nerwowo było już w grudniu 2023 roku – najpierw 2:4 od Jagiellonii, potem 0:4 od Atalanty. Nowe otwarcie w 2024 roku nie przyniosło poprawy – 1:2 z Wartą, wyszarpane w końcówce 3:1 z Piastem, 0:0 ze Stalą, teraz 0:3 z Pucharze Polski. W Ekstraklasie dopiero szóste miejsce, strata czterech punktów do podium, sześciu do pozycji lidera, więc dramatu nie ma, ale gdy spojrzy się na to holistycznie: w szeregach Rakowa niepokój byłby wskazany.
Jeśli ktoś zastanawiał się, czy to już dobry moment, żeby poważnie rozmawiać o gorącym stołku Dawida Szwargi, to tak, dokładnie, to właściwa chwila. Z Częstochowy dochodzą nas bowiem słuchy, że pozycja 33-letniego szkoleniowca jest zagrożona. Michał Świerczewski po odejściu Marka Papszuna mówił nam, że spodziewa się pogorszenia wyników. Raczej nie przypuszczał jednak, że największy kryzys od dobrych kilku lat Raków przechodzić będzie już na początku drugiej rundy bez Papszuna u sterów…
Piast Gliwice 3:0 Raków Częstochowa
Huk 25′, Czerwiński 49′, Felix 68′
Czytaj więcej o Piaście i Rakowie:
- Raków wypożyczył Kongijczyków do dwóch klubów II ligi
- Dorastał w getcie, został “ambasadorem”. Erick Otieno i opowieść o Kenii [WYWIAD]
- Piast Gliwice – “Murawa jest zła” kolejny rok na liście przebojów!
Fot. Newspix