Reklama

Afera pingpongowa i praca zdalna pogrążyły Klinsmanna

AbsurDB

Autor:AbsurDB

21 lutego 2024, 16:33 • 5 min czytania 17 komentarzy

16 lutego południowokoreańska federacja ogłosiła rozwiązanie kontraktu z dotychczasowym selekcjonerem Jürgenem Klinsmannem, po tym jak reprezentacja odpadła w półfinale Pucharu Azji z Jordanią i od 64 lat pozostaje bez tytułu mistrza kontynentu, mimo że prawie zawsze zalicza się do wąskiego grona faworytów. Jako powody rozstania podano między innymi problemy w komunikacji i zarządzaniu potęgowane przez bardzo częstą… pracę zdalną.

Afera pingpongowa i praca zdalna pogrążyły Klinsmanna

Uznano, że Klinsmann nie wykazywał zainteresowania obserwacją zaplecza kadry, szczególnie tego grającego na co dzień w rodzimej lidze, a zespół popełniał duże błędy taktyczne. Niemiec kompletnie nie radził sobie też z rozwiązywaniem konfliktów wewnętrznych w zespole.

Klinsmann zwolniony z Korei Południowej. Kulisy sprawy

Klinsmann objął reprezentację w lutym ubiegłego roku. W pierwszych pięciu meczach nie udało mu się odnieść zwycięstwa, ale przed Pucharem Azji wygrał sześć spotkań z rzędu, a turniej rozpoczął od wyniku 3:1 z Bahrajnem, zajmującym 83. miejsce w rankingu FIFA. Jak się okazało, był to jedyny tryumf Korei w ciągu 90 minut podczas imprezy w Katarze. Remis w grupie z Jordanią udało się osiągnąć dzięki golowi samobójczemu Al-Araba w doliczonym czasie gry. Nisko notowana Malezja strzeliła Koreańczykom aż trzy bramki w meczu także zakończonym podziałem punktów. W 1/8 finału udało się pokonać Arabię Saudyjską w serii rzutów karnych, do której doszło dzięki trafieniu Cho Gue-sunga na 1:1 w końcówce meczu. Wyeliminowanie Australii w ćwierćfinale było możliwe dzięki wyrównaniu w szóstej doliczonej minucie, a potem bramce w dogrywce Son Heung-mina. Trudno ocenić na ile strzelenie w czterech meczach z rzędu gola w czasie, o który sędzia je przedłużył, było spowodowane pozytywnym wpływem selekcjonera, a na ile szczęściem. Wiadomo jednak, że w kolejnym spotkaniu Koreańczycy nie oddali celnego strzału i nie otrzymali przed jego rozpoczęciem dokładnych wskazówek taktycznych i to mimo że mierzyli się z tym samym rywalem – Jordanią – po raz drugi.

Afera pingpongowa przed 1/2 finału Pucharu Azji

Dzień przed półfinałowym z tym rywalem drużyna jadła wspólną kolację. Młodzi piłkarze pod przewodnictwem 22-letniego zawodnika PSG Lee Kang-ina postanowili zjeść posiłek jak najszybciej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zaoszczędzony czas poświęcili na przygotowania taktyczne do meczu. Oni jednak zrobili to, by… dłużej pograć w ping-ponga. Oburzyło to największą gwiazdę reprezentacji – Son Heung-mina, który, próbując przemówić młodzieży do rozsądku, wdał się w przepychankę, efektem czego był uszkodzony palec. Media donoszą, że selekcjoner nie kwapił się do interwencji w całej tej sytuacji.

Koreańska opinia publiczna za niepoważne podchodzenie do obowiązków domagała się nawet karnego cofnięcia zwolnienia ze służby wojskowej, które przyznano Lee Kang-inowi po wywalczeniu przez niego złotego medalu na igrzyskach azjatyckich w 2022 roku. Bez takiego specjalnego wyjątku wszyscy koreańscy sportowcy (nawet najbardziej znani) muszą przejść długotrwałe szkolenie wojskowe. Jest to dość zrozumiałe, skoro ma się tak blisko nieobliczalnego sąsiada – Koreę Północną. I właśnie ta bliskość miała nieoczekiwanie wielki wpływ na sposób pracy Klinsmanna. Głównym ośrodkiem treningowym reprezentacji jest bowiem ośrodek w Paju, zbudowany przed mistrzostwami świata w 2002 roku. Leży on trzy kilometry w linii prostej od Korei Północnej. Brzmi to groźnie, ale ośrodek od sąsiedniego kraju oddziela ujście rzeki Imjin do rzeki Han. Nie zdarzają się tam żadne incydenty zagrażające bezpieczeństwu sztabu czy piłkarzy.

Reklama

Klinsmann pracował jako selekcjoner… zdalnie

Jednak niemiecki selekcjoner uznał, że nie czuje się w ośrodku bezpiecznie i postanowił, że będzie pracował z bardziej komfortowego miejsca. Nie okazał się nim jednak Seul, a Kalifornia, bo właśnie tam spędzał najwięcej czasu, prowadząc azjatycką reprezentację. Podobno niezwykle istotne było dla niego uczestniczenie w niedzielnych meczach ligi amatorskiej, w której grał z kolegami już przed podjęciem pracy po drugiej stronie Pacyfiku. W czerwcu, po remisie z Salwadorem, Klinsmann nie miał jeszcze na koncie ani jednego zwycięstwa podczas swojej pracy z Koreą Południową, ale nie przeszkodziło mu to w wyjeździe na długie wakacje. Po miesiącu znowu opuścił Azję, tylko tym razem miał ważny powód – swoje urodziny. Tak czy siak, przez pierwsze pół roku pracy spędził w Korei 67 dni. Miejscowym, dla których etos pracy jest niezwykle ważny, już wtedy przestawało się podobać jego podejście do obowiązków zawodowych.

Wzburzenie opinii publicznej jest tym większe, że Niemiec będzie otrzymywał wynagrodzenie aż do 2026 roku, bo zawarty przez niego kontrakt wygasa dopiero po najbliższym mundialu. Roczna pensja Klinsmanna wynosi 2,2 mln dolarów. Łącznie całemu sztabowi, w tym asystentowi – Austriakowi, Andreasowi Herzogowi – koreańska federacja będzie jeszcze musiała wypłacić 7 milionów euro. Oburzające były także obrazki po odpadnięciu z mistrzostw, gdy Klinsmann z radością na twarzy prowadził pogawędkę z trenerem rywali, podczas gdy jego reprezentanci zalewali się łzami na boisku.

Niemiec kończy pracę z opinią lenia

Mistrz świata z 1990 roku bywał już w przeszłości krytykowany przez swoich pracodawców. Bayern pozostawił na trzecim miejscu w tabeli, a Philipp Lahm pisał po latach, że piłkarze musieli sami planować taktykę. Później doradzał Toronto FC w kwestii wyboru trenera, co skończyło się zajęciem ostatniego miejsca w MLS przez zespół prowadzony przez Arona Wintera. Z kolei z Herthy odszedł po 10 tygodniach, ogłaszając rozstanie na Facebooku.

Klinsmann kończy zatem pracę w Azji z opinią lenia, kiepskiego trenera i wroga publicznego, któremu brak taktu i wyczucia wobec miejscowej kultury. Jest to tym bardziej szokujące, że Koreańczycy pokochali poprzedniego selekcjonera – Paulo Bento. Gdy odchodził po mundialu, żegnali go na lotnisku z honorami i ze łzami w oczach. A warto przypomnieć, że obaj – i Klinsmann, i Bento – byli w przeszłości brani pod uwagę jako kandydaci do prowadzenia polskiej kadry.

Czy ktoś się jeszcze na Klinsiego nabierze? Ma opinię fantastycznego trenera-motywatora, a to dziś dla wielu decydentów jest bardzo ważne. Wyniki z reprezentacją Niemiec i USA też miał niezłe. Robi dobre wrażenie na postronnych obserwatorach swoją aparycją, blond włosami i uśmiechem nie schodzącym mu z twarzy. Jest też trenerem, którego drużyny grają bardzo ofensywnie. Wiele związków piłkarskich to kupuje i któryś jeszcze pewnie postanowi dać mu kolejną szansę – miejmy nadzieję, że nie będzie to PZPN.

 

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

17 komentarzy

Loading...