Dziś na rozkładzie 21. kolejka Ekstraklasy. A w niej same rarytasy. Na początku, o 15:00 Ruch Chorzów spróbuje po raz pierwszy od 18 spotkań wywalczyć jakiekolwiek ligowe zwycięstwo, gdy naprzeciwko stanie ekipa Warty Poznań. Później Lech Poznań zawalczy o podtrzymanie mistrzowskich marzeń przeciw Jagiellonii Białystok, a dzień skończymy rywalizacją Piasta Gliwice z Rakowem Częstochowa. Zapraszamy!
Koniec
Raków przez 3/4 meczu był beznadziejny w ofensywie, ale już niemal tradycyjnie po przerwie grał lepiej i w końcu się rozkręcił. Piast zbyt łatwo zmarnował kilka kontr mając prowadzenie, to się zemściło.
Bardzo ważna wygrana "Medalików", nie tracą kontaktu z czubem tabeli.
3-1!
Kontra Rakowa 2 na 1, Crnac wystawił piłkę Cebuli, a ten wykorzystał sytuację, mimo że był już trochę wygoniony od bramki.
2-1!
Zwoliński nie do obrony, Plach dobrze się rzucił, ale nie mógł odbić piłki.
Ciągle czekamy na strzał, bo doszło do kolejnych dyskusji, a Czerwińskiego łapały skurcze...
Dziczek trafił w nogę Crnaca i po analizie sędzia dyktuje rzut karny!
No i jednak będzie analiza VAR-u.
Piłkarze Rakowa domagali się karnego, ale zamiast tego sędzia Przybył odgwizdał rzut wolny dla Piasta. Plavsić dostał kartkę za protesty. A czas leci...
Plavsić chciał skopiować akcję bramkową, ale tym razem strzał Svarnasa został podbity przez Mosóra.
Raków po wyrównaniu wcale nie przypuścił szturmu na bramkę Piasta. Dopiero teraz, gdy już mamy czas doliczony, goście zostali zamknięci na swojej połowie. Może być już za późno.
1-1!
Wreszcie Raków zrobił wszystko jak należy. Plavsić dobrze wrzucił, Crnac ładnie strzelił głową i Plach bezradny.
I akurat jak to pisaliśmy, Raków dwukrotnie stworzył zagrożenie. Strzał Koczerhina był niecelny, ale wreszcie miało to jakiś sens. Po chwili akcji Cebuli nie zdołał dobrze wykończyć wbiegający Crnac, strzał obok słupka.
Prędzej to Piast wbije na 2:0 niż Raków wyrówna. Goście w dwóch akcjach byli o krok, żeby wyjść sam na sam.
Teraz Mosór znakomicie znalazł w środku pola Tomasiewicza, Piast wyprowadzał bardzo groźnie zapowiadającą się kontrę, ale filigranowy pomocnik gości tym razem zagrał fatalnie. Raków ciągle bezradny.
Piast mógł podwyższyć! Kądzior dopadł do piłki przed polem karnym, mocno uderzył, ale Kovacević zdołał interweniować.
1-0 dla Piasta!
Patryk Dziczek z rzutów karnych się nie myli. Kovacević zmylony i goście prowadzą.
Rzut karny dla Piasta! Otieno w powietrznym starciu z Hukiem uderzył go łokciem i sędzia wskazuje na wapno.
Fajnie pokiwał Yeboah, wywalczył rzut wolny z boku przed polem karnym. Ale wariant rozegrania... Cóż, chyba nie chodziło o to, żeby Otieno uderzał prawą nogą pod presją rywala z dalszej odległości. Drugi strzał Rakowa i drugi w trybuny.
Od razu na drugą połowę wchodzi Fabian Piasecki. To co, filmowa historia ze zwycięskim golem dla Piasta?
Przerwa
Koszmarna pierwsza połowa Rakowa w ofensywie. Piast pewnie broni, a czasami groźnie atakuje. Nie chcemy jeszcze iść spać, więc prosimy o trochę piłki w piłce po przerwie.
No i Piast mógł prowadzić! Mocny strzał Kądziora w polu karnym, Kovacević zbił piłkę na słupek. Raków nie dość że nic nie kreuje, to zaczyna prokurować nerwowe sytuacje pod swoją bramką.
Mhmmm, 40. minuta i mamy pierwszy strzał Rakowa: farfocel Nowaka z daleka, piłka poleciała daleko od bramki.
Robert Lewandowski w doliczonym czasie wykorzystał rzut karny i zapewnił zwycięstwo Barcelonie nad Celtą Vigo. Pierwotnie jedenastkę przestrzelił, ale sędzia zarządził powtórkę i tym razem Polak nie zawiódł.
"Lewy" tym samym ma już 50 goli w barwach Barcelony i w klasyfikacji klubowych strzelców przeskoczył swojego idola Thierry'ego Henry'ego.
Pół godziny za nami. Raków bez jakiegokolwiek strzału, Piast z jednym jedynym strzałem Pyrki.
Co za widowicho!
No i to Piast po raz pierwszy sprawdził czujność bramkarza rywali. Ładna kontra zakończona przyzwoitym strzałem Pyrki i pewną interwencją Kovacevicia.
Oj, zapachniało co najmniej pomarańczową kartką po faulu Huka na Yeboahu.
Raków na razie bije głową w mur, a Piast chyba już zorientował się, że rywal nie jest najlepiej dysponowany i można zacząć trochę odważniej grać z przodu.
Minęło 10 minut w Częstochowie i nic ciekawego się nie wydarzyło. Raków oczywiście ma wyraźną przewagę, ale Piast dobrze trzyma rywala na dystans.
Zaczęli. Wygląda na to, że na lewej obronie Piasta będzie grał... Tomas Huk.
Wreszcie do pierwszego składu Rakowa wraca Arsenić. Miejsce w bramce Piasta odzyskał Plach.
Koniec. Jagiellonia - Lech 1:2
Pora na mecz Rakowa z Piastem, gospodarze pod dużą presją. Zerknijmy na składy.
Koniec. Jagiellonia - Lech 1:2
Jagiellonia po raz pierwszy w tym sezonie przegrała u siebie. Lech nie istniał w drugiej połowie, ale zdołał dowieźć zwycięstwo, dzięki czemu traci już tylko dwa punkty do Jagi i Śląska.
Caliskaner! Rezerwowy napastnik Jagiellonii przepchnął się w polu karnym i oddał zaskakujący strzał, ale Mrozek instynktownie odbił piłkę, a potem złapał ją do rąk. Interwencja meczu!
Marczuk przed niezłą szansą, ale zabrakło mu zimnej krwi, strzał obok słupka.
Aż dziewięć minut doliczonych w Białymstoku.
Lewandowski daje Barcelonie prowadzenie z Celtą Vigo. Klasa gol, za takim "Lewym" tęskniliśmy.
1-2!
No i wykrakaliśmy. Marczuk zgrał głową, w lekkim zamieszaniu Kubicki odegrał do Hansena, a ten zdołał zmieścić piłkę w siatce. Szykuje się super końcówka.
Dieguez miał teraz furę szczęścia, bo powinien dostać drugą żółtą kartkę za stempel na stopie Szymczaka. A VAR póki co nie może w takich sprawach interweniować.
Jagiellonia ciągle bije głową w mur...
Jagiellonia zdecydowanie przeważa, ale Lech dobrze broni swojego pola karnego. Dieguez musiał szukać szansy z trzydziestu metrów i wiele mu nie zabrakło. To jednak pokazuje, jak trudno dziś "Jadze" o konkretną sytuację bliżej bramki.
Jagiellonia po zmianie stron miała swoje 10-12 minut niezłej gry, był zablokowany strzał Wdowika, była niecelna próba Nene. Okres ten nie przełożył się na konkrety, a teraz Lech odciągnął grę od swojej bramki i wywalczył rzut rożny.
A na razie i tak przerwa, bo kibice zadymili powietrze.
A jednak nie ma karnego! Wcześniej był spalony Marczuka, co na początku nie rzucało się w oczy. Pululu już szykował się do strzału, ale musi obejść się smakiem.
No i doczekała się Jagiellonia swojego karnego. Gurgul trafił Marczuka, nie kontrolował sytuacji i tym razem nie było dyskusji.
Minęły trzy minuty i Jagiellonia już dwa razy domagała się karnego. W obu przypadkach nie było podstaw, za to Romanczuk spokojnie mógł zobaczyć żółtą kartkę za faul na Velde.
Zaczęła się druga połowa.
Przerwa
Zasłużone, choć pewnie nieco zaskakujące 2:0 dla Lecha. Mimo kiepskiej murawy, ten mecz naprawdę dobrze się ogląda. Z niecierpliwością czekamy na drugą połowę.
A na razie chwila oddechu.
No nie, jeśli Jagiellonia chce szukać swoich szans poprzez takie upadki z głodu w polu karnym jak u Imaza, to daleko nie zajedzie. Panowie, nie musicie uciekać się do takich zagrywek, naprawdę.
Teraz szczęście miał Mrozek, bo zdecydowanie nie interweniował optymalnie po strzale Wdowika, ale uratowali go obrońcy. Jagiellonia się nie poddaje.
A tymczasem Jakub Kiwior znów zaliczył asystę w meczu Arsenalu. Tym razem po... wyrzucie z autu.
2-0 dla Lecha!
Filip Szymczak okazał się pewnym egzekutorem: Alomerović poszedł w swoje prawo, dostał strzał w lewo.
Karny dla Lecha!
Naranjo wyciągnął ręce jak strach na wróble (chyba protestował, że był popychany) i został trafiony piłką przez główkującego Gurgula. Arbiter nie miał wątpliwości.
Lech prowadzi!
Złe zgranie Wdowika, Marchwiński do Velde, Velde do Marchwińskiego, niezwykle precyzyjny strzał z siedemnastego metra i goście prowadzą.
Dla "Marchewy" to pierwsza bramka w lidze od 28 września.
Po kilkunastu minutach możemy powiedzieć, że jest dobrze. Velde znakomitym podaniem odnalazł w polu karnym Karlstroema, ale temu zabrakło spokoju przy dograniu. Po drugiej stronie Mrozek musiał się mocno wysilić po centrostrzale Nene. Plus kilka innych starć. Tempo dobre.
Nie nudzimy się, a to najważniejsze.
Murawa w Białymstoku przeważnie należy do najlepszych w lidze, ale dziś wygląda naprawdę mało zachęcająco. Oby to nie wpłynęło na atrakcyjność tego meczu...
Kto poprowadzi spotkanie?
Komu więc przypadł zaszczyt poprowadzenia hitu Ekstraklasy? Głównym arbitrem spotkania jest Damian Sylwestrzak. Na linii zobaczymy Adama Karasewicza oraz Bartosza Kaszyńskiego, a sędzią technicznym został Radosław Trochimiuk.
Za wóz VAR odpowiadać będzie duet w osobach Pawła Malca i Tomasza Listkiewicza
Kto zbudował Jagiellonię?
Nie da się ukryć, że kluczową rolę w sukcesie Jagielonii ma Adrian Siemieniec, młody szkoleniowiec "Dumy Podlasia". Pod jego przywództwem w Białymstoku wzniesiono się na naprawdę dawno niewidziany poziom. Jednocześnie 32-latek zrobił to w unikalnym na skalę ligi stylu.
Czytaj więcej o trenerze Jagielonii:
Ted Podlasso. Adrian Siemieniec powiewem świeżości w Ekstraklasie
Czy Lech jeszcze może się łudzić na mistrza?
Zapomnijmy już o meczu Warty z Ruchem. Teraz czas się skupić na Podlasiu, gdzie Lech Poznań spróbuje ograć liderującą Jagiellonię. Zwycięstwo wywinduje "Kolejorza" na trzecie miejsce w tabeli, a od pierwszego miejsca dzieliłby go już wtedy tylko dwa punkty. W Poznaniu mają o czym marzyć.
KONIEC! RUCH 0:0 WARTA
Jakież to był frustrujące spotkanie. Tempo naprawdę solidne, nie możemy narzekać na zaangażowanie którejkolwiek z ekip. Ale naprawdę mogły do generalnie niezłej gry, dołożyć choć odrobinkę skuteczności. Ruch przez całą pierwszą połowę zwyczajnie gniótł Wartę, podobnie jak od 60. do 75. minuty meczu. Warta z kolei miała swoje momenty, chwała im za zmianę podejścia w drugiej połowie spotkania. Ale to było za mało.
Niby remis, ale dziś tak naprawdę obie drużyny przegrały.
Osiem minut na zwycięstwo
Jeżeli którykolwiek z zespołów planuje jeszcze wygrać, to do końca spotkania pozostało raptem osiem doliczonych minut. Czas się zacząć naprawdę sprężać, bo aż szkoda, by taka rywalizacja zakończyła się smętnym, bezbramkowym remisem.
Ostatnie roszady w ekipie Ruchu
Lepiej późno niż wcale. Janusz Niedźwiedź zdecydował się odświeżyć walczący o zwycięstwo zespół, wprowadzając w 86. minucie Mateusza Bartolewskiego i Michała Feliksa, kosztem Tomasza Wójtowicza i Daniela Szczepana.
Przy okazji mocny strzał w środek bramki posłał Juliusz Letniowski, ale Grobelny, jak się pewnie domyślacie, nie miał z takim uderzeniem zbyt dużo problemów.
Pierwszy celny strzał Warty!
Wiem, że opiewaliśmy to, jak dynamiczne jest to spotkanie. Bo to prawda, ogląda się je dobrze. Ale im bliższej końca tym ciężej się ogląda ten festiwal indolencji strzeleckiej. Chwała Eppelowi, że głową skierował piłkę w światło bramki. Nawet, jeżeli w koszyczek Dante Stipicy. Ale czemu tak późno, skoro Warta miała w tym meczu świetne (na tle przeciwnika) momenty?
Kolejne zmiany po obu stronach. Schodzi niewidoczny Szmyt
Obaj szkoleniowcy stwierdzili, że na ostatnie 10 minut ich podopiecznym przyda się jakiś impuls. Kto zszedł, kto wszedł?
Ruch Chorzów:
74' W. Długosz (M. Kozak), F. Wilak (A. Vlkanova)
80' Josema (M. Sadlok)
Warta Poznań:
76' F. Borowski (K. Szmyt), M. Eppel (D. Vizinger)
Ruch dokonuje zmian i wybiera przemoc
Na początku boisko opuścił Miłosz Kozak, za którego wbiegł Wiktor Długosz. Wreszcie zobaczyliśmy jaką zmianę w drużynie Janusza Niedźwiedzia. Ale w akcji, której sfinalizować nie potrafił Szczepan brali udział piłkarze wyjściowej jedenastki. Wykreowali swojemu koledze naprawdę stuprocentową okazję, i to nawet biorąc pod uwagę formę Grobelnego. Gracz z numerem 95 nie trafił jednak w bramkę. Ciągle bezbramkowy remis!
Jędrzej Grobelny to kocur i kropka
Czubkami palców Jędrzej Grobelny zbijał uderzenie Vlkanovy. Naprawdę, bramkarz gości jest dziś w absolutnie genialnej dyspozycji, stanowiąc dla ofensywnych formacji Ruchu przeszkodę nie do przejścia. A Czech naprawdę zrobił wszystko dobrze, wybiegł do prostopadłej piłki, ustawił się pod niezłym kątem do strzału i w swoje uderzenie włożył sporo siły. Gdyby między słupkami stał ktokolwiek inny – "Niebiescy" cieszyliby się z gola.
Warta Poznań dokonuje zmian
Luis Miguel ładnie popędził lewą stroną w kierunku bramki Dante Stipicy. Niestety, okupił to kontuzją. Portugalczyk nie był w stanie kontynuować gry. Boisko opuścił razem ze Stefanem Saviciem, a za tę dwójkę na placu gry zameldowali się Mateusz Kupczak i Konrad Matuszewski.
Janusz Niedźwiedź wciąż ufa wyjściowej jedenastce Ruchu Chorzów i nie wprowadził jeszcze żadnego nowego zawodnika na boisko.
Czy Dadok to ostatnia nadzieja Ruchu?
W pierwszej połowie wyróżnialiśmy regularnie Miłosza Kozaka. W drugiej jego rolę motoru napędowego przejął Robert Dadok. Były reprezentant Górnika odpowiada praktycznie za całą grę chorzowian w drugiej części spotkania. Trzeba przyznać, że jego wrzutki bywają naprawdę groźne. Ale trzeba też zwrócić uwagę na to, że taktyka tysiąca i jednej wrzutki już dawno wyszła z mody.
Warta nie odpuszcza!
To świetnie, że poznaniacy wrócili do gry. Zwłaszcza, że stali się ewidentnym dominatorem w tym meczu. Już od dłuższego czasu zwyczajnie cisną Ruch. W 58. minucie zobaczyliśmy bystre podanie Kajetana Szmyta do znajdującego się za jego plecami Vizingera. Ten podaje do Stefana Savicia, który z kolei poszukał strzału przy krótkim słupku. Dokładnie taką grę kombinacyjną chcemy oglądać, i na takiego Szmyta dziś liczyliśmy.
Ruch mógł brać, kiedy dawali
"Warciarze" to inna drużyna. Lepsza. Widzimy z ich strony więcej aktywności, nagle przypomnieliśmy sobie, że na placu gry jest Kajetan Szmyt. Oby tak dalej, Warto. Korzystaj z tego, że Ruch zdecydował się najwyraźniej dobrowolnie oddać inicjatywę.
POCZĄTEK 2. POŁOWY
I na nowo witamy zainteresowanych przebiegiem spotkania. Wracamy do rywalizacji, gdzie drugą część starcia mocno otworzyła... Warta. Piłkarze gości najwyraźniej mieli solidną rozmowę motywacyjną w szatni, skoro błyskawicznie ruszyli do przodu i chyba po raz pierwszy w tym meczu na poważnie sprawdzili czujność Dante Stipicy. Ten jeszcze nie śpi, stoi i broni. Oby to nie był ostatni dziś raz, kiedy "Zieloni" się z nim zobaczyli.
Ruch Chorzów kontra Mańka-Szulik
Korzystając z przerwy w spotkaniu spójrzmy na to, co się dzieje na trybunach "Kotła Czarownic". Gospodarze wywiesili tam kilka transparentów, które miały stanowić uszczypliwość w kierunku urzędu miasta. Na celowniku m.in. znalazła się Małgorzata Mańka-Szulik.
Oprócz tego trybuny wyraźnie zachęcają do wzięcia udziału w nadchodzących wyborach samorządowych. Wywieszony został bowiem baner "IDŹ NA WYBORY - NIE DAJ SIĘ OSZUKAĆ PO RAZ CZWARTY 07.04.2024".
PRZERWA – 0:0
Oj, Dawid Szulczek (czy w zasadzie jego asystent, Wojciech Tomaszewski) ma o czym w szatni z podopiecznymi rozmawiać. Warta dziś dla Ruchu jest tłem, na którym podopieczni Janusza Niedźwiedzia mogą swobodnie pokazywać swoje największe walory.
Czekamy na przebudzenie Kajetana Szmyta, mamy nadzieję na podtrzymanie formy przez Mezghraniego. Ale przede wszystkim życzymy sobie, by w drugiej części meczu też się tyle działo – bo pierwsze czterdzieści pięć minut było naprawdę świetne!
Ruch naciera, Warta się przypatruje
Grę Jędrzeja Grobelnego powinno się analizować w najbardziej prestiżowych szkółkach bramkarskich świata. Dziś jest zwyczajnie perfekcyjny, jeżeli chodzi o ustawienie. Pokazał to, gdy przyszło mu bronić strzał Wójtowicza. Nie ma co krytykować młodego pomocnika, bo strzelał z ciężkiej pozycji, ale była to naprawdę groźna sytuacja.
Bramkarz Warty bez najmniejszego problemu wyciągnął kierowane zaraz obok słupka uderzenie. Naprawdę świetny jak dotąd występ.
Kozak kontra Mezghrani, runda druga
Znowu wspominamy o Algierczyku i Kozaku. Przyzwyczajcie się, dziś ta dwójka robi na boisku najwięcej. Miłosz Kozak wparował w 38. minucie w pole karne gości, mijając bezradnych defensorów Warty. Jędrzej Grobelny już zbierał się do kolejnej dziś interwencji, ale nagle spod ziemi wyrósł Mohamed Mezghrani.
Pomimo tego, że Miłosz Kozak wrócił na prawe skrzydło, leżące po drugiej stronie od flanki prawego obrońcy "Zielonych", to znowu musiał uznać jego wyższość. Bezbłędnym blokiem 29-latek pozbawił "Niebieskich" marzeń o prowadzeniu.
Mezghrani dał nadzieję Warcie
Wybaczcie, że tyle piszemy o Ruchu na tym live. Ale naprawdę, Warta niewiele dziś robi. Ogranicza się głównie do gry w destrukcji, ale ich defensywa opiera się przede wszystkim na błędach Ruchu. Trzeba tu jednak wyróżnić przede wszystkim Mohameda Mezghraniego. Algierczyk po prawej stronie radzi sobie naprawdę nieźle, będąc odpowiedzialnym za neutralizowanie dośrodkowań rywala.
Kiedy trzeba było zagrać bardziej do przodu, także się nowy nabytek Poznaniaków sprawdził. Popędził do przodu, i choć ostatecznie akcja z 35. minuty spaliła na panewce, to trzeba tu pochwalić zaangażowanie ze strony prawego obrońcy.
Vlkanova marnuje setkę!
Letniowski za zagranie do Szczepana powinien od trenera Niedźwiedzia otrzymać wolne. Wypatrzył kolegę, ale piłkarz z numerem 95 nie był w stanie opanować jego podania. Prosty błąd techniczny okazał się jednak owcą w wilczej skórze, bo nagle do piłki dopadł Vlkanova.
Niestety, Czech nie był w stanie wykorzystać tej absolutnie stuprocentowej sytuacji. Miał przed sobą tylko Grobelnego. To właśnie w golkipera zdecydował się strzelić napadzior Ruchu
Kozak zmienia stronę
Kozak jest dziś zdecydowanie zdecydowanie najlepiej dysponowanym zawodnikiem w ofensywie Ruchu. Zaczynał mecz na prawej stronie, ale im bliżej końca pierwszej części spotkania, tym więcej go widzimy na lewym skrzydle. Niestety, wydaje się, że tutaj idzie mu nieco gorzej.
Więcej konkretu z tego sektora dał jak na razie Maciej Sadlok, który posłał świetne dośrodkowanie na głowę Vlkanovy. Grobelny wyczuł to zagranie i był w stanie piłkę wypiąstkować. Niemniej, to była najpoważniejsza groźba ze strony Ruchu, jaką widzieliśmy od dłuższego czasu.
Bitwa o środek pola
Chaos przestał być kontrolowany. Dwudziesta trzecia minuta spotkania wieńczy 10 minut spędzonych przede wszystkim na przepychance w środku pola. Mało ciekawy fragment, gdzie obserwowaliśmy przede wszystkim sporo błędów indywidualnych. Warta popełniała głupie straty i nie przejmowała prostych piłek, a Ruch posyłał niechlujne podania.
Nie pomógł nawet rzut rożny, który swoją karierę skończył na siatce bocznej bramki.
Gol! Niestety, niezaliczony
Kajetan Szmyt fantastycznie znalazł z przodu Dario Vizingera. Chorwat znalazł się idealnie na linii spalonego, choć na pewno byłoby to jeszcze weryfikowane. Niestety, 25-latek okazał się zbyt wolny. Nie dobiegł do posłanej futbolówki, zgrywając ją do środka pola karnego już zza linii końcowej. Wyłapał to oczywiście sędzia liniowy i anulował trafienie dla "Zielonych". Nie zmienia to faktu, że ci nabierają coraz więcej pewności siebie.
Chaos kontrolowany. Pierwsze kilkanaście minut zdecydowanie dla Ruchu
Ruch ma bardzo prosty plan na to spotkanie. Długie piłki mają być kierowane przede wszystkim w kierunku prawego skrzydła, gdzie wysoko ustawiony Kozak ma dźwigać na swoich barkach grę ofensywną gospodarzy.
I to jest proste, i to się trzyma. Warta nie ma jak na razie zielonego pojęcia jak odpowiedzieć na te nieskomplikowane środki. Okazjonalnie próbuje długą piłką znaleźć gdzieś z przodu Kajetana Szmyta, ale w najlepszym wypadku może liczyć na anemiczną próbę strzału z dystansu.
Ruch z kolejną okazją!
Robert Dadok powinien naprawdę ładnie podziękować Miłoszowi Kozakowi. Ten bowiem świetnie wypatrzył wybiegającego mu zza pleców kolegę z zespołu i jednym podaniem stworzył sytuację sam na sam. Były gracz Górnika Zabrze nie był jednak w stanie zamienić tego prezentu na bramkę. Trzeba tu pochwalić przede wszystkim Jędrzeja Grobelnego, który bezbłędnie się w tej sytuacji ustawił.
Druga minuta i groźny strzał Sikory
Sikora był naprawdę blisko fantastycznego gola. Idealnie piłkę zgrał mu klatką piersiową Vlkanova, a kapitan Ruchu zwyczajnie huknął z woleja. Grobelny miał sporo szczęścia, że piłka przeleciała akurat po złej stronie słupka.
Trzeba przyznać, że pierwsze minuty były naprawdę dynamiczne. Ale też przepełnione chaosem, obie drużyny najwyraźniej planują dziś pograć dużo długimi podaniami.
Jak na razie w tym chaosie chyba lepiej czuje się Ruch.
START!
Niech rozpoczną się igrzyska! Liczymy na to, że Ruch Chorzów pod kierownictwem Janusza Niedźwiedzia zaprezentuje nam kawał dobrej gry.
Pierwszy mecz 21. kolejki Ekstraklasy rozpoczęła od środka ekipa gospodarzy
Kto poprowadzi spotkanie?
Nie zapominajmy o arbitrach dzisiejszego spotkania. Dzisiejsze spotkanie poprowadzi zespół pod kierownictwem Marcina Szczerbowicza. Doświadczonemu sędziemu pomogą przy liniach bocznych Krzysztof Myrmus i Piotr Podbielski.
Sędzią technicznym został Damian Krumplewski
Do rozpoczęcia spotkania pozostało już tylko kilka minut. Przypomnijmy więc, co o planach Warty na rundę jesienną miał do powiedzenia Dawid Szulczek:
–
Celujemy w utrzymanie się. W tej rundzie chcielibyśmy zdobyć więcej niż dwadzieścia punktów. Wiemy, że jest tylko piętnaście spotkań, ale jesteśmy optymistycznie nastawieni, bo nasza sytuacja jest najlepsza, od kiedy jesteśmy w Warcie – mówił szkoleniowiec.
WIĘCEJ:
Szulczek: W tej rundzie chcielibyśmy zdobyć więcej niż 20 punktów
Co tymczasem myślą bukmacherzy?
Co tymczasem słychać u bukmacherów? Według nich to spotkanie wysokiego ryzyka, gdzie ciężko przewidzieć końcowy rezultat. Stąd wysokie kursy na obie strony
Fuksiarz.pl – 1X2
Ruch Chorzów – 2.45
Remis – 2.90
Warta Poznań – 3.00
Fuksiarz.pl – Liczba goli
Poniżej 1.5 – 2.35
Powyżej 1.5 – 1.48
Powyżej 2.5 – 2.45
Cześć!
Rozkład jazdy jest dziś znany. Zaczynamy od rywalizacji Ruchu Chorzów z Wartą Poznań. Jak wyglądają składy na dzisiejsze spotkanie?
Ruch Chorzów: Stipica – Stępiński, Szymański, Sadlok – Dadok, Letniowski, Sikora, Wójtowicz – Kozka, Szczepan, Vlkanova
Warta Poznań: Grobelny – Stavropoulos, Szymonowicz, Bartkowski – Mezghrani, Savić, Luis, Żurawski, Prikryl – Szmyt, Vizinger
Fot. Newspix