Reklama

Duży progres Radomiaka – 30 minut dłużej grał w jedenastu i przegrał 0:4, a nie 0:6

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

16 lutego 2024, 20:27 • 3 min czytania 71 komentarzy

W Radomiaku mają prawo do optymizmu, bo drużyna notuje progres – tydzień temu wytrzymała w jedenastu na boisku przez minutę, dziś pół godziny. W tym tempie już za dwie kolejki uda się całe spotkanie przebrnąć w komplecie, co oczywiście musi cieszyć. Niestety – progres nie przełożył się na rozstrzygnięcie, ponieważ Radomiak znów przegrał, aczkolwiek głowy do góry: tu też widzimy pewien rozwój, no bo z Cracovią było 0:6, a dziś z Pogonią tylko 0:4.

Duży progres Radomiaka – 30 minut dłużej grał w jedenastu i przegrał 0:4, a nie 0:6

W Krakowie do domu śpieszył się Rocha, teraz żelazka nie wyłączył Kobylak. I o ile tydzień temu Rochy było trochę szkoda, gdyż miał nieco pecha, o tyle dzisiaj Kobylaka nie da się w ogóle żałować. Schodził z boiska wściekły i z poczuciem boiskowej krzywdy, a przecież to on dokonał zamachu na szczękę i zdrowie Koulourisa.

Bramkarz to nie jest ktoś wyjęty spod prawa i naprawdę w walce o piłkę nie może sobie pozwolić na wszystko. Lot z kolanem na wysokości półtora metra to wyjątkowa głupota i jawne proszenie się o kłopoty – swoje i przeciwnika (z przeżuwaniem). Oczywiście są ludzie, dla których jeśli piłka była pierwsza, to potem można już walić kolanem, pięścią i strzelać z pistoletu. Na szczęście są w mniejszości i kontakt jest z nimi raczej słaby, bo w prehistorii trudno o internet – a prehistoryczne mają poglądy dotyczące zasad panujących w futbolu.

Faul Kobylaka był oczywisty. Czerwona kartka była oczywista. Porażka Radomiaka w świetle tych wydarzeń też była jasna.

Cóż za wejście w rundę – 0:10 w plecaku, kartkowanie się na potęgę, wcześniej wyprzedaż podstawowych graczy. Vuskovicia oglądał dziś wysłannik Tottenhamu, niedługo może się do niego dosiąść opieka społeczna, bo niepełnoletni chłopak pracuje w szkodliwych warunkach. Angielscy kibice sprawdzając wyniki, mogą pomyśleć, że wysłano go do jakiegoś nie najekskluzywniejszego klubu hokejowego.

Reklama

Natomiast – tak po prawdzie – Radomiak pewnie przegrałby ten mecz nawet w jedenastu. Pogoń była lepsza, pierwszą sztukę wyciągał jeszcze Kobylak z bramki, a mógł więcej, ale dopóki nie bawił się w sztuki walki, bronił dobrze. Natomiast spójrzcie na zachowanie Jordao (numer 66) przy otwierającym golu:

Cóż za dostojny bieg, galop wręcz i to piękne skanowanie przestrzeni: trafił się nam radomski Iniesta. Ech… No jeśli piłkarze Radomiaka mają zamiar tak wpuszczać rywali do pola karnego, to może ich grać w meczu nawet trzydziestu, a i tak nic to nie zmieni. Jordao zapomniał jedynie o czerwonym dywanie, poza tym zrobił wszystko, żeby Ulvestad czuł się jak u siebie.

Swoją drogą Norweg był dziś świetny, aktywny, wszędobylski, dołożył też drugą bramkę. Obok Grosickiego – najlepszy po stronie Pogoni. Reprezentant Polski strzelił gola z karnego, no i zaliczył asystę, wiadomo czym, zewniakiem. Gdyby w grze 5 sekund zadać pytanie, z czym najbardziej kojarzy ci się Pogoń, to zewniaki Grosika spokojnie lecą do trzech wymaganych odpowiedzi.

No i brak tytułów, ale nie bądźmy złośliwi.

Reklama

Tym bardziej że Pogoń dobrze wchodzi w rundę, dwa mecze, sześć punktów i dwa razy na zero z tyłu. A przecież wiadomo jak było z defensywą Portowców jesienią, marnie. I jasne, to tylko Radomiak, jeszcze Radomiak w dziesiątkę, ale Pogoń potrafiła jesienią dostać trzy sztuki nawet od Warty Poznań, która nie kojarzy się z ofensywnym rozmachem (delikatnie mówiąc).

Zobaczymy, jak będzie dalej, aczkolwiek zaczyna się obiecująco. A co do Radomiaka – życzliwie proponujemy kolekcjonować punkty, a nie kartki, bo strefa spadkowa wcale nie jest tak daleko. I ta jedna czy druga czerwona kartka może się okazać pierdołą w porównaniu do lądowania pod czerwoną kreską.

 

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Canal+

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Sztuka grania na nosie elicie. Triumfatorzy Pucharu Polski spoza Ekstraklasy

redakcja
0
Sztuka grania na nosie elicie. Triumfatorzy Pucharu Polski spoza Ekstraklasy

Ekstraklasa

Piłka nożna

Sztuka grania na nosie elicie. Triumfatorzy Pucharu Polski spoza Ekstraklasy

redakcja
0
Sztuka grania na nosie elicie. Triumfatorzy Pucharu Polski spoza Ekstraklasy

Komentarze

71 komentarzy

Loading...