Wierzyliśmy Jackowi Zielińskiemu, gdy obiecywał, że wiosną zobaczymy lepszą Cracovię, ale nie sądziliśmy, że na początek dostaniemy aż tak dobitne potwierdzenie tych słów. Jasne, Radomiak w zasadzie rozegrał ten mecz w dziesiątkę, Leonardo Rocha faulował na czerwoną kartkę zanim realizator transmisji umieścił na ekranie zegar odliczający czas, ale jeszcze należało to odpowiednio wykorzystać. “Pasy” zlały przeciwnika bez litości, a wielka w tym zasługa Patryka Makucha i Benjamina Kallmana.
Jesienią ich skuteczność najczęściej była problemem Cracovii. Obaj waleczni, silni, przyzwoici piłkarsko, pewni miejsca w składzie, ale ich liczby się nie zgadzały. Jeden i drugi miał passę dwunastu meczów ligowych bez gola. Makuch przez 11 spotkań nie potrafił dać jakiegokolwiek ofensywnego konkretu, asyst również nie dostarczał. Wygląda jednak na to, że coś tu drgnęło.
W ostatnich pięciu występach duet napastników krakowian wreszcie robi swoje również jeśli chodzi o te najbardziej wymierne statystyki.
- Kallman: 4 gole, 3 asysty
- Makuch: 2 gole, 2 asysty
Z Radomiakiem obaj dołożyli po bramce i asyście, Kallman miał też wielki udział w akcji dającej samobójcze trafienie Dawida Abramowicza. Jeśli nie spuszczą z tonu, Cracovia może bezstresowo przejść przez wiosnę i szybko przestanie martwić się o utrzymanie. Na razie sytuacja wciąż daleka jest od komfortowej. Przewaga nad strefą spadkową wynosi raptem cztery punkty, a konkurencja nie śpi. Zieliński na swoje szczęście wreszcie ma szersze pole manewru, a na dodatek klub przeprowadza kolejne transfery. Mikkel Maigaard wygląda na kogoś, kto jeszcze zwiększy jakość ofensywną.
Z Cracovii wyróżniamy także wahadłowych. Paweł Jaroszyński, jeśli tylko jest zdrowy, potrafi się wyróżniać w polskiej lidze. Z Radomiakiem zdobył tyle samo bramek, ile we wcześniejszych dziewięciu trzech meczach Ekstraklasy. Do tego zaliczył klasową asystę przy golu Makucha. Występ niemal idealny.
Mieliśmy dylemat, kogo dać między słupki. Ostatecznie nieco wyżej stawiamy interwencje Cojocaru chociażby przy strzałach Olsena i Nahuela z drugiej połowy meczu z Pogonią, niż Grobelnego z Rakowem, choć oczywiście on też zasłużył na pochwały.
Górnik Zabrze pozytywnie zaskoczył z Piastem, co ma swoje przełożenie na kozaków. Adrian Kapralik może rozwinąć skrzydła po sprzedaży Yokoty. W Gliwicach skończył z dwoma golami i asystą, choć ona jest akurat symboliczna, decydowała klasa Lukasa Podolskiego. Rafał Janicki od pewnego czasu znajduje się w naprawdę solidnej formie i to już jego czwarta wizyta w gronie najlepszych. Jeśli Damian Rasak ma dobry dzień – a nie jest to rzadkość – potrafi dużo dać i w defensywie, i w ofensywie. Tak właśnie było z Piastem.
Skład uzupełniamy bohaterem Stali Mielec, czyli Piotrem Wlazło i motorami napędowymi ofensywy Jagiellonii. Nene wszedł w nowy rok tak jak kończył stary: z przytupem. Trzy ostatnie mecze to u niego trzy gole i cztery asysty. Kristoffer Hansen na Widzewie przypomniał miejscowym, że nie powinni go oddawać. Znów się wyróżniał, dograł Imazowi na gola i mógł wracać do Białegostoku z podwójną satysfakcją. Imaza i Pululu także rozważaliśmy, ale wszystkich pomieścić nie mogliśmy.
W badziewiakach najłatwiej byłoby umieścić cały Radomiak, ale jednak w kilku miejscach się wyłamaliśmy. Nie mogliśmy odpuścić Racovitanowi i Jen Carlosowi Silvie z Rakowa oraz hiszpańskim napastnikom biegającym bez ładu i składu, czyli Jordiemu Sanchezowi i Juanowi Munuzowi. Obaj zagrali tak, że nie powinni być zdziwieni, gdyby w następnej kolejce zluzowali ich odpowiednio Imad Rondić i Dawid Kurminowiski.
Co do Radomiaka, sami jesteśmy zaskoczeni, że dopiero pierwszy raz “wyróżniamy” Mike’a Cestora. Doświadczony Francuz na pierwszy rzut oka nawet wygląda nieźle, sprawia wrażenie elegancko grającego obrońcy, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że ta elegancja często polega na spóźnionym doskoku i przegranych starciach fizycznych. Powrót Raphaela Rossiego do defensywy powinien okazać się zbawienny.
Dawid Abramowicz na gwałt potrzebuje porządnego rywala do miejsca w składzie, bo zwyczajnie zaczyna cieniować. W tym sezonie zawodzi częściej niż zwykle, to już trzecia nominacja do badziewiaków.
Nie byłoby tego 0:6, gdyby nie czerwona kartka Rochy w 1. minucie. Tak po ludzku mocno mu współczujemy. Jesienią był niemal wyłącznie rezerwowym, ale nie narzekał. Teraz miał nadejść jego czas po sprzedaży Pedro Henrique, chłop na pewno nakręcał się na start wiosny, a tu taka historia, która zapewne będzie jeszcze oznaczała dłuższą pauzę.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Kowal: Mistrzem Śląsk, Jagiellonia albo Raków. Legia i Lech bez szans
- Trela: Liga południowa. Dlaczego nikt nie wywiózł mistrzostwa Polski poza 52. równoleżnik
- Oshima: Pracowałem jako barman. Myślałem, że z piłki nic już nie będzie [WYWIAD]
Fot. Newspix