Reklama

David Balda to nałogowy gaduła

Antoni Figlewicz

Autor:Antoni Figlewicz

29 stycznia 2024, 18:10 • 3 min czytania 33 komentarzy

Dyrektor sportowy Śląska Wrocław mówi bardzo dużo i bardzo często korzysta z dobrodziejstw Internetu. Klawiatura to jego przyjaciółka. Żaden temat nie jest mu straszny. Z jednej strony jest jak ten podejrzanie dobry student, który pytany o jedno, opowiada przy okazji o wszystkim, co wie. Z drugiej strony — nikt Baldy o nic nie pyta, a on i tak opowiada.

David Balda to nałogowy gaduła

On naprawdę chętnie porozmawia na wszystkie tematy i, co akurat mu się chwali, nie jest jakimś beznadziejnym przypadkiem mandziaryzmu, który opisywaliśmy ze trzy tygodnie temu. Nie unika kwestii niewygodnych, niezbyt poprawnych politycznie, nie ma tajemnic i wreszcie naprawdę lubi te historie, w których gra pierwsze skrzypce. To jeden z tych gości w polskiej piłce, którzy opłacili sobie niebieski ptaszek na Twitterze (X) nie dlatego, żeby pokazywać, że są poważnymi użytkownikami tego portalu, ale po prostu dlatego, że nie są w stanie zmieścić się w limicie znaków. W sumie porzućmy liczbę mnogą — Balda jest jedynym takim ananaskiem. I pisze bardzo dużo.

Na przykład, jak dziś, ogłasza swoje expose na początek lutego i zachęca do rozmów ze sobą. O czym może opowiedzieć nam David Balda? Chętnie opisze całą politykę transferową Śląska i w porządku — taki jest, lubi być transparentny. Omówi też sytuację Karola Borysa, który jest za chudy na granie z najlepszymi w Ekstraklasie i dlatego trafi pewnie do lepszej ligi. Jeśli czegoś nie rozumiecie, dyrektor Balda wytłumaczy. Ale to nie koniec.

Reklama

Ciekawią was transfery Legii? David Balda na ratunek! O nich też chętnie pogada. A co z piłkarzami sprowadzonymi do Jagiellonii albo Rakowa? Też, śmiało walcie do Davida Baldy, on, jeśli jest zainteresowanie, wypowie się na ten temat. Lech? Pogoń? Jasne, dzwońcie albo piszcie do Davida Baldy, który, jeśli jest zainteresowanie, zorganizuje nawet sesję Q&A. Jeśli jednak chcecie porozmawiać o nowych piłkarzach Widzewa, Zagłębia czy Arki Gdynia… pewnie musiałby się chwilę przygotować, ale jak to wy wyjdziecie z taką inicjatywą, to Balda na pewno się zgodzi. Opowiada o Śląsku, chce opowiadać o innych drużynach… Co dalej? Waterpolo? Tematy ekonomiczne? Coś tam? To mniej kompleksowa wersja Janusza Piechocińskiego, na którą i tak kompletnie nie zasługujemy.

Żarty na bok. To nie pierwszy raz, kiedy David Balda jest chętny do opowiadania o innych klubach. Wbijał już szpilki w Raków, który jest zresztą jego byłym pracodawcą. Słusznie czy niesłusznie? Nieważne — to po prostu niezbyt profesjonalne. Starł się słownie z kibicami Ruchu, którzy… a zresztą lepiej po prostu zacytować Czecha:

– Kibicom, którzy na stadionie mówili nam, że jesteśmy ”k…y z Wrocławia”, mówię tylko jedno, spójrzcie na tabelkę, a jeśli cieszycie się remisem po takich rzutach karnych, to mi was żal. Agresywni, wulgarni, pijani kibice o niskim poziomie inteligencji. Wy nie jesteście kibicami, ale źródłem wstydu…

Tak, dokładnie tak napisał dyrektor sportowy Śląska Wrocław i — bez względu na to, co sądzimy o wyzwiskach padających z trybun — nie powinien w ten sposób reagować. Tak jak mało elegancka jest jego szczera chęć do opowiadania o transferach innych klubów. Bo on przecież już doskonale wie, kim jest i jak gra taki, na przykład, Ryoya Morishita. Nikt nikomu nigdy nie powie o nim tyle, co David Balda. Transferowa alfa i omega, znawca Ekstraklasy i piłkarzy Legii, Rakowa, Lecha, Jagiellonii, Pogoni i pewnie wielu innych drużyn. Dajcie spokój. Nawet jak wie coś więcej niż my czy wy, to już naprawdę nie jest jego sprawa.

Niech dyrektor sportowy Śląska Wrocław zajmie się po prostu Śląskiem Wrocław. Nie idzie mu tam najgorzej, jego drużyna jest liderem Ekstraklasy, mają całkiem mocną kadrę i jest to też zasługa Baldy. Nie ma sensu opowiadać o jednym czy drugim transferze rywali, komentować te ruchy, oceniać… Po co w ogóle proponować takie rzeczy?

WIĘCEJ O DYREKTORZE SPORTOWYM ŚLĄSKA:

Reklama

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

33 komentarzy

Loading...