18-letni Arthur Vermeeren jest środkowym pomocnikiem jakiego Diego Simeone szukał od lata i który może odciążyć legendę Koke. Wraz z Rodrigo de Paulem czy Pablo Barriosem powinien dopełnić zmianę modelu gry klubu z Madrytu. Atletico mocno zmienia tożsamość – nie tylko przechyliło wajchę w kierunku ofensywy, ale chce też wejść w nową erę z młodymi twarzami. Roro Riquelme, Samuel Lino, Pablo Barrios, Samuel Omorodion, a teraz Arthur Vermeeren – tak ma wyglądać „Atleti jutra”.
Bardzo długo nastoletniego Belga obserwowała Barcelona w kontekście zastąpienia Sergio Busquetsa. Duma Katalonii mogła się również przekonać z bliska, jak potrafi grać w piłkę, bo gdy walczyła z Antwerpią w Lidze Mistrzów, Arthur Vermeeren został wybrany MVP spotkania. Jego transfer został jednak klepnięty przez Simeone, bo 2-krotny reprezentant Belgii wylądował już w Madrycie ze swoim menedżerem oraz dziewczyną. Pozostaje tylko zapozować z koszulką Los Colchoneros.
Vermeeren is geland in Madrid. #antwerp #atletico pic.twitter.com/gOWWw8QPni
— David Van den Broeck (@david_vdb) January 25, 2024
Rozgrywający z rocznika 2005 kosztował 22 miliony euro plus kolejne 5 milionów w bonusach. Atletico w końcu postanowiło poważniej zainwestować, bo póki co ruchy tego kluby były mocno ekonomiczne i poszukujące oszczędności. Latem sprowadzili Javiego Galána, Caglara Söyüncü oraz Cesara Azpilicuetę. Pierwszy już odszedł po kilku miesiącach do Realu Sociedad, drugi chce powrotu do Turcji, a trzeci jest rezerwowym. Gil Marin zbyt mocno skupił się na ruchach low-cost, szukając wolnych transferów albo doświadczonych graczy, dlatego teraz próbuje ratować przespane lato.
Pojawiały się różne pomysły wypożyczeń, długo trwały rozmowy z Pierrem-Emilem Højbjergem, ale finalnie zakończyło się inwestycją w belgijską perełkę. I to jest długofalowe myślenie o jutrze. Vermeeren w końcu jest odpowiedzią na potrzeby Diego Simeone, który od dawna domagał się nowej „6” (Hiszpanie analogicznie mówią „5”) i z tego powodu oparł wszystko ponownie na Koke. Hiszpan odpalił, potrafił dominować ważne spotkania i nie można na niego narzekać, ale nie odnajduje się w każdym typie spotkania ze swoją dynamiką.
‼️ Arthur Vermeeren will be present at the Metropolitano tonight to watch Atlético Madrid's Copa del Rey game against Sevilla.@david_vdb pic.twitter.com/wQJLfPJygy
— Atletico Universe (@atletiuniverse) January 25, 2024
Vermeeren powinien nieco odciążyć Koke i dać mu konkurencję. Atletico chce grać coraz bardziej ofensywnie, co widzimy po kapitalnych wynikach strzeleckich duetu Alvaro Morata & Antoine Griezmann. Teraz widzimy, że z przodu nie brakuje niczego, natomiast defensywa momentami przecieka, czyli Atleti zupełnie zmieniło swoją tożsamość. Cholo chce bardziej ofensywnej, wyrazistej gry i to zdecydowanie mu się udaje w ostatnich miesiącach. Ale Belg wniesie nowe możliwości do gry skoncentrowanej w środkowej strefie.
Atletico może oprzeć w przyszłości środek pola na 18-letnim Vermeerenie, 20-letnim świetnym Pablo Barriosie oraz mistrzu świata Rodrigo de Paulowi, który ostatnio w końcu zaczął wyglądać tak jak w reprezentacji Argentyny.
https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1750277299964887087
Przede wszystkim Atleti poczuło potrzebę odświeżenia tej kadry. Hiszpanie śmieją się, że dyrektor sportowy Andrea Berta jest jak Al Pacino w „Człowieku z blizną” – strzela do wszystkiego, co tylko się rusza. Zakontraktował Vermeerena, rumuńskiego bramkarza Horaţiu Moldovana, kwestią godzin jest wypożyczenia Moise Keana z Juventusu, a na stole jest też oferta za gwiazdę Celtiku Matta O’Riley’a. 23-letni Duńczyk w tym sezonie wykręcił 10 goli i 12 asyst jako środkowy pomocnik.
Nastolatek z Belgii nie przychodzi, aby być podstawowym graczem, pozostali też nie zrewolucjonizują jedenastki, ale mają zagwarantować, że kołdra Atletico będzie dłuższa, a inni zawodnicy nie wyzioną ducha w marcu. Kean ma zastąpić Angela Correę, a Vermeeren uczyć się i stopniowo przejmować pałeczkę w drugiej linii. Taki ruch w końcu jednak pokazuje, że madrytczycy chcą się rozwijać, a nie wegetować.
El Atlético de Madrid está sembrando buen futuro.#Transfers #Mercato pic.twitter.com/AXh73aBTsp
— Aaron Domínguez (@Aaronvalden77) January 25, 2024
I naprawdę dostajemy powiew optymizmu, jeśli pomyślimy o przyszłości klubu z Wanda Metropolitano. Odkryciami tego sezonu w drużynie Cholo są Rodrigo Riquelme (już powoływany do kadry Hiszpanii) oraz Samuel Lino (oczekujące na powołanie do Brazylii). Obaj przeszli podobną drogę, czyli ograli się i zdobyli cenne doświadczenia na wypożyczeniach, a potem wrócili do Madrytu, by rozszerzyć kadrę. I odpalili. Riquelme błyszczał w Gironie, a Lino w Valencii, dokładnie tak samo jak teraz robi to 19-Samuel Omorodion w Alaves. 19-letni napastnik ma papiery, aby kiedyś wejść w buty Alvaro Moraty, o ile rozwinie się tak, jak zapowiada to jego potencjał.
W połączeniu z Pablo Barriosem czy Arthurem Vermeerenem zaczyna to nabierać kolorów. Ale Atletico całkowicie odwróciło stereotypy na przestrzeni ostatnich lat: dzisiaj martwić musi się bardziej o defensywę i fundamentach w tyłach, bo akurat w ataku jest bardzo dobrze. Diego Simeone ciągle szuka równowagi, ciągle próbuje też zbudować drużynę, która nie będzie pękać w najważniejszych meczach. Ostatnie derby Madrytu i wyrzucenie Realu z Pucharu Króla były przykładem, do którego chciałby nawiązywać. Ale Atletico wersja 2.0 zdecydowanie ma przyszłość, o ile więcej będzie Vermeerenów niż opcji low-costowych.
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:
- Za kulisami wielkiej piłki. Jak brat Guardioli zbudował potęgę Girony
- Więcej Pedrich i Araujo. Dlaczego Barca rusza po Lucasa Bergvalla
- Instrukcja obsługi gwiazd Realu. Jakie ich słabości pokazały derby
Fot. Newspix